Dopiero co zrecenzowałem Rosamunde Pilcher, a teraz biorę się za jej syna (ur.1950). Książka napisana 14 lat temu, wydanie polskie 2007, na LC ma 6 (57 ocen i 6 opinii). I to jest pozycja najwyżej oceniona na LC ze wszystkich jego trzech. Lista fanów pusta i taka po mnie tez zostanie.
„Niedaleko pada jabłko od jabłoni” i w myśl tego dostaliśmy równie bezwartościowe czytadło jak „Spod znaku bliźniąt” jego matki. Czytać można, bo „miłe, lekkie i przyjemne”, ale po co ?? Rywalizacji rodzinnej też nie rozstrzygnę, bo podobnie jak mamie, dam gwiazdek 3.
Znalazłam tę książkę w Niemczech, na jednej z półek book crossingu. Z braku innych lektur pod ręką, postanowiłam wgłębić się w "Za oceanem".
Książkę czyta się szybko, jest "lekka" i łatwa w odbiorze. Jest to jednak według mnie niestety tylko miła historyjka. W sumie opis mówi prawie wszystko. Punktem zwrotnym akcji staje się moment, w którym głównemu bohaterowi spada na ziemię moneta i tocząc się, doprowadza go aż do ogłoszenia, które odmieni jego życie.
Nie jest to mój ulubiony typ powieści. Przekładając strony wiadomo, czego się spodziewać i można jedynie być ciekawym jak autor ubrał akcję w słowa. Zakończenie również bez niespodzianki.
Udało się jednak autorowi storzyć sympatycznych bohaterów, dlatego daję ocenę "średnią".
W podróży i jako chwila relaksu - czemu nie.