Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jim Clark
6
7,5/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
31 przeczytało książki autora
28 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ex Machina. Tom 4
Tony Harris, Jim Clark
Cykl: Ex Machina (tom 4)
7,0 z 26 ocen
44 czytelników 8 opinii
2019
Najnowsze opinie o książkach autora
Ex Machina. Tom 4 Tony Harris
7,0
Jeśli miarą wartości komiksu byłaby jego okładka, to „Ex Machina” nie miałaby żadnych szans przebić się do świadomości odbiorców. Szpetne covery straszą nas już od pierwszego tomu zbiorczego, podobnie jest także w czwartym, ale na szczęście nie to stanowi istotę powieści graficznych. Najważniejsza jest zawartość, a ta stoi na całkiem wysokim poziomie. Brian K. Vaughan wykreował świat, w którym konwencja superhero miesza się z polityką, co zostało przedstawione w całkiem interesujący sposób. I choć poprzednie odsłony serii były lepsze, to i tutaj ostatecznie mamy na czym zawiesić oko.
Mitchell Hundred, dawniej znany jako Potężna Machina, a obecnie pełniący obowiązki burmistrza Nowego Jorku, z każdym dniem przekonuje się, że bycie włodarzem tak dużego miasta to naprawdę ciężki kawałek chleba. Tym razem uda się w podróż do Watykanu, gdzie audiencji udzieli mu Jan Paweł II. Problem w tym, że ktoś chce wykorzystać tę wizytę i wrobić polityka w coś naprawdę paskudnego. Poza tym dowiemy się, co komisarz policji myśli o burmistrzu i jak widzi ich wzajemne relacje kiedyś i teraz. Ponadto Nowy Jork stanie się areną prezydenckiej konwencji wyborczej, która, rzecz jasna, nie może przebiec bezproblemowo.
W „Ex Machinie” niezwykle istotne jest tło społeczne i relacje między bohaterami. Jeśli chodzi o to pierwsze, Vaughan od początku porusza dość szeroką problematykę. Wcześniej mieliśmy na przykład do czynienia z prawami mniejszości seksualnych, a teraz scenarzysta bierze na warsztat między innymi kwestię trudnej przeszłości Stanów Zjednoczonych (niewolnictwo),a także zagadnienie wiary. Ważne jest, że w żadnym momencie nie popada w przesadny dydaktyzm i nie stara się przerzucić na czytelnika swoich własnych poglądów. Jasne, daje pewne sugestie, ale nie jest w żaden sposób nachalny ideologicznie. To się chwali, bo nie ma nic gorszego niż zniszczenie dobrej fabuły przez natarczywość.
Społeczno-polityczny sznyt jest tym, co od pierwszego zeszytu wyróżnia „Ex Machinę” in plus. Nader często twórcy ocierający się o nurt superbohaterski pomijają podobne motywy albo traktują je wybitnie po macoszemu, tymczasem u Vaughana fabuła jest oparta właśnie na nich. To podejście sprawia, że opowieść zyskuje na wiarygodności. W czwartym tomie objawia się to na przykład w wątku spotkania Mitchella Hundreda z Janem Pawłem II. Przyznacie – tego się nie spodziewaliście, prawda? Ja także nie. Cały ten wątek jest nie tylko zaskakujący, ale przede wszystkim interesujący i całkiem możliwe, że będzie miał duże znaczenie dla przyszłych planów politycznych głównego bohatera cyklu.
Vaughan pokazuje w swoim komiksie, że nasze czyny mają reperkusje. Nawet jeśli działamy w dobrej wierze, możemy kogoś nieopatrznie nakłonić do niewłaściwych zachowań. To wariacja na temat powiedzenia „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”, ale wariacja przekonująca i przykład przedstawienia nam w „Ex Machinie” zagadnienia bardziej poważnego. Zauważalnie lżej robi się za to w końcówce albumu, gdzie poruszona zostaje kwestia wizerunku, a scenarzysta wprowadza do fabuły samego siebie i rysownika. Mieszanie fikcji z rzeczywistością to znany patent, nie zawsze jednak jego zastosowanie jest wskazane. W tym przypadku ów element wydaje się w zasadzie nieszkodliwy – nie sądzę by miał większy wpływ na fabułę piątego tomu, za to dobrze sprawdza się jako ciekawostka i rozluźnia atmosferę.
Rysownik serii, Tony Harris, utrzymuje wysoką formę twórczą. Jest tak samo, jak było na samym początku, co znaczy że kolejne kadry prezentują się naprawdę miło dla oka – ilustracje są realistyczne i wyraziste oraz świetnie współgrają ze scenariuszem. Na przestrzeni całego albumu artysta najlepiej wypada w scenach statycznych, które zdecydowanie tu dominują. W momentach większej dynamiki wkrada się czasami lekki chaos, ale nie jest to wada jakoś znacząco odczuwalna.
Choć przedostatni tom „Ex Machiny” nadal jest komiksem dobrym, to wydaje mi się najsłabszy z dotychczasowych wydań zbiorczych. Choć poruszana tematyka nadal jest ciekawa, to brakuje tu tej świeżości, jaką można było poczuć na początku serii. To jednak w znacznej mierze proces naturalny, tylko twórcy najlepszych tytułów potrafią sobie z tym problemem poradzić, istotnym jest też to, że poziom nie spadł w jakiś wybitnie zauważalny sposób. To ledwie nieco niższa dyspozycja Vaughana w porównaniu do tego, jak dobrze ten cykl zaczął. Ja nadal jestem zadowolony z lektury i z przyjemnością poznam zakończenie tej opowieści.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2019/10/ex-machina-tom-4-recenzja_24.html
oraz na łamach serwisu Terebka - http://terebka.com/2019/07/28/ex-machina-tom-4-brian-k-vaughan-tony-harris-jim-clark/
Ex Machina. Tom 4 Tony Harris
7,0
Vertigo, to reprint wydawnictwa DC Comics, który w zamierzeniu koncentrować miał się w komiksach dla dorosłych, które zazwyczaj utrzymane były w konwencji horroru, czy science fiction. I tak w serii tej ukazały się takie albumy jak „Potwór z bagien”, czy „Kaznodzieja”. Mnie przypadła do gustu seria „Ex – Machina” opowiadająca o pewnym człowieku, który po wypadku zaczyna dostrzegać w sobie umiejętność rozumienia wszelkich maszyn. To już czwarty zbiorczy tom – i jak można się dowiedzieć – jest to przedostatnia zbiorcza część .
O czwartej części możemy dowiedzieć się że:
Jeszcze niedawno Mitchell Hundred chronił nowojorczyków jako bohater zwany Potężną Machiną. Odkąd został wybrany na burmistrza i dał się poznać jako człowiek o postępowych poglądach, zaczęło przybywać mu wrogów. Są wśród nich także przywódcy wrogich mocarstw. Na szczęście bohater zyskuje całkiem niespodziewanych sprzymierzeńców, a niektórzy z nich potrafią działać nawet w wymiarze duchowym... Hundreda czeka pełen niebezpieczeństw wyjazd do Watykanu, a potem ważna dla przyszłości USA konwencja Partii Republikańskiej. W Nowym Jorku pojawi się także nowa niezwykła postać! Zachęcam do lektury.
Podsumowując.
To bodajże jedyne dzieło w którym nie przeszkadzają mi liczne retrospekcje. Bowiem tutaj wnoszą bardzo dużo do akcji i bez nich wiedzielibyśmy o wiele mniej. Sam bohater, jego codzienne zmagania z własnym życie, niezwykła moc, ciekawie przedstawione miasto. Powtórzę się. Jeden z nielicznych komiksów, do którego praktycznie nie mam zastrzeżeń. Zasługa ta to głównie twórca, a sama seria zdobyła nagrodę Eisnera, a wyżej wznieść się nie można. Polecam całą serię.