Najnowsze artykuły
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz1
- ArtykułyWydawnictwo Emocje – nowa marka na polskim rynku książkiLubimyCzytać2
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Szczęście ma smak szarlotki“ Weroniki PsiukLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alvin Plantinga
Źródło: http://philofreligion.homestead.com/papersbyplantinga.html
3
6,4/10
Pisze książki: filozofia, etyka
Urodzony: 15.11.1932
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
94 przeczytało książki autora
169 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gdzie naprawdę jest konflikt. Nauka, religia i naturalizm
Alvin Plantinga
0,0 z ocen
10 czytelników 0 opinii
2023
Nauka i religia. Czy można je pogodzić?
Daniel Dennett, Alvin Plantinga
6,2 z 70 ocen
212 czytelników 12 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Nauka i religia. Czy można je pogodzić? Daniel Dennett
6,2
Plantinga zostaje zmiażdżony przez Dennetta. I mówię to jako osoba wierząca.
Książka absolutnie nie wyczerpuje tematu. Myślę, że dyskusja byłaby ciekawsza, gdyby Plantinga bronił tezy o kompatybilności nauki z religią na gruncie metafilozofii i koncepcji niezachodzących magisteriów, niż romansowania z Behem i Inteligentnym Projektem. Trochę szkoda. Choć poza wspomnianym romansem trafiło mu się kilka ciekawych argumentów.
Nauka i religia. Czy można je pogodzić? Daniel Dennett
6,2
Nihil novi sub sole.
Stan zwarć teistów z ateistami jest jak sytuacja w okopach Verdun. Obie strony tkwią uzbrojone w swoje racje, a szans na zawieszenie broni nie ma. "Nauka i religia. Czy można je pogodzić?" jest niewielką książką stanowiącą spisane wystąpienia Daniela Dennetta i Alvina Plantingi ze zjazdu filozofów w 2009 roku. Zebrane eseje są kilkuetapową konfrontacją przekonań obu filozofów na temat relacji nauki i religii.
Po lekturze tak krótkiej publikacji, trudno oczekiwać nowych przemyśleń i poczucia wyczerpania tematu, szczególnie że całość skupiała się na argumentach dotyczących niemal wyłącznie neo-darwinizmu.
Plantinga skupił się na dwóch tezach obrony religii, które stanowiły oś debaty:
• ewolucja biologiczna w wyniku doboru naturalnego nie wyklucza istnienia nakierowanego planu (sprawczej boskości)
• dołączenie do darwinizmu naturalizmu (rozumianego, jako założenie nieistnienia boskości) prowadzi do sprzeczności
Nudny i kompletnie niewiarygodny jest główny wywód Plantingi wykazujący jakoby językiem rachunku zdań, że ewolucja sterowana jest bardziej prawdopodobna od tej niesterowanej (czyli odbywającej się na gruncie założeń naturalizmu). Żadną miarą nie można zaprezentowanemu wnioskowaniu przypisać głębszej wartości, poza potwierdzeniem przekonań jej autora.
Po raz kolejny zdumiewa mnie stosowany przez zwolenników sprawczej roli trenscendencji na przebieg procesów przyrodniczych mechanizm, że można założyć pewne przymioty i cele Bogu, a następnie na ich podstawie wykazywać konsekwencje tego domniemania. To nieuczciwe intelektualnie i rozbieżne z zasadami nauki. Stąd NOMA Goulda (zasada o nienachodzących na siebie magisteriach nauki i religii) jest raczej mało konkluzywna. Napięcia są nieredukowalne, szczególnie jeśli całość wywodu sprowadza się do niezrozumienia zasady, że 'brak dowodu nie jest dowodem braku'. W stosowaniu tej klauzuli obie strony nie mają symetrycznych praw. Nauka tłumaczy cierpliwie różne tajemnice świata, bez odwoływania się do transcendencji, ale nie oznacza to, że aktualne dziury w wiedzy prowadzą jednoznacznie do założenia istnienia boskiego planu wobec świata.
Miałem wrażenie, że Dennett bez większego zaangażowania zbijał argumenty interlokutora. Co prawda zastawił pułapkę intelektualną na Plantingę, który w nią wpadł, ale zrobił niewiele więcej. Właściwie główna linia obrony kognitywisty polegała na wykazywaniu, że słowo MUSI należy zamienić na MOŻE (w przypadku tez Plantingi) i argumentowaniu, że naturalizm jest niewypowiedzianym założeniem metody naukowej, co w efekcie nie daje prawa teistom do jednoznacznych wniosków uzasadniających wyznawane przekonania.
"Nauka i religia" to lektura, która pozostawia bez oczekiwanej satysfakcji. Zawężenie nauki do biologii, to poważny błąd i utrata części istotnej perspektywy. Wciąż pozostaję w zakłopotaniu zastanawiając się nad potrzebami części wierzących, by usankcjonować naukowo ich wiarę. Ona jest raczej 'niedowiedliwa' i chyba lepiej, żeby taka została. Bo mogłoby się okazać, że przedmiot wiary większości Ziemian jest nieadekwatny w świetle tak unaocznionych faktów.
Polecam tylko wytrwałym.