Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Werner Gitt
Źródło: http://www.ivcg.org/ergebnis.html?id_referent=14
5
6,4/10
Urodzony: 22.02.1937
Werner Gitt (ur. 22 lutego 1937 w Niestierowie) – niemiecki inżynier i kreacjonista, wyznający pogląd młodej Ziemi.
Werner Gitt urodził się w Raineck, Ebenrode we Wschodnich Prusach, (obecnie Niestierow w Obwodzie Kaliningradzkim, Rosja) w 1937 roku. W efekcie przesiedleń po zakończeniu II wojny światowej trafił do Niemiec. W 1963 roku rozpoczął studia inżynierskie na Uniwersytecie w Hanowerze. Po ukończeniu tych studiów w 1968 roku kontynuował edukację na RWTH Aachen w Akwizgranie, gdzie zdobył tytuł doktora w 1970 roku. W 1971 Werner Gitt rozpoczął pracę w Physikalisch-Technische Bundesanstalt w Braunschweig. W 1978 uzyskał tytuł profesora oraz awansował na stanowisko dyrektora. Na emeryturę przeszedł w 2002. Poza pracą naukową Gitt zajmuje się również teorią ewolucji. Jest aktywnym działaczem na rzecz odrzucenia teorii ewolucji na rzecz kreacjonizmu młodej Ziemi. W swoich pracach (zarówno książce zatytułowanej "In the Beginning was Information" jak i w artykule pt. "Information, science and biology", napisanym dla organizacji promującej kreacjonizm – Answers in Genesis) twierdzi, że teoria informacji neguje ewolucję. Hipotezy Gitta zostały poddane krytyce zarówno przez naukowców, nazywających je pseudonaukowymi (Tom Schneider z Molecular Information Theory Group przy National Institutes of Health),jak i grupę dyskusyjną talk.origins.http://www.werner-gitt.de/down_eng.html
Werner Gitt urodził się w Raineck, Ebenrode we Wschodnich Prusach, (obecnie Niestierow w Obwodzie Kaliningradzkim, Rosja) w 1937 roku. W efekcie przesiedleń po zakończeniu II wojny światowej trafił do Niemiec. W 1963 roku rozpoczął studia inżynierskie na Uniwersytecie w Hanowerze. Po ukończeniu tych studiów w 1968 roku kontynuował edukację na RWTH Aachen w Akwizgranie, gdzie zdobył tytuł doktora w 1970 roku. W 1971 Werner Gitt rozpoczął pracę w Physikalisch-Technische Bundesanstalt w Braunschweig. W 1978 uzyskał tytuł profesora oraz awansował na stanowisko dyrektora. Na emeryturę przeszedł w 2002. Poza pracą naukową Gitt zajmuje się również teorią ewolucji. Jest aktywnym działaczem na rzecz odrzucenia teorii ewolucji na rzecz kreacjonizmu młodej Ziemi. W swoich pracach (zarówno książce zatytułowanej "In the Beginning was Information" jak i w artykule pt. "Information, science and biology", napisanym dla organizacji promującej kreacjonizm – Answers in Genesis) twierdzi, że teoria informacji neguje ewolucję. Hipotezy Gitta zostały poddane krytyce zarówno przez naukowców, nazywających je pseudonaukowymi (Tom Schneider z Molecular Information Theory Group przy National Institutes of Health),jak i grupę dyskusyjną talk.origins.http://www.werner-gitt.de/down_eng.html
6,4/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
30 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gdyby zwierzęta mogły mówić
Werner Gitt, Karl-Heinz Vanheiden
5,4 z 8 ocen
26 czytelników 1 opinia
2000
Najnowsze opinie o książkach autora
Gdyby zwierzęta mogły mówić Werner Gitt
5,4
#lektury - "Gdyby zwierzęta mogły mówić...", Werner Gitt, Karl-Heinz Vanheiden
"Naprawdę, pytaj bydła, a nauczy cię, i ptactwa niebieskiego, a powie ci, albo zwierząt polnych, one pouczą cię, i ryb morskich, a one opowiedzą ci. Kto spośród nich wszystkich nie wie, że dokonała tego ręka Pana" - autorzy książki rozpoczynają od cytatu z Księgi Ijoba, a dalej "oddają głos zwierzętom", by te mogły opowiedzieć o swoich wyjątkowych cechach i możliwościach. Dość ciekawa pozycja dwóch kreacjonistów, z gatunku "dla każdego" (nie potrzeba szczególnej wiedzy naukowej do jej zrozumienia). Mnie osobiście forma trochę przeszkadzała w czytaniu. Chyba wolałbym jednak, by to ludzie opowiadali do jakich wniosków doszli (może te opowieści będą bardziej atrakcyjne dla młodszego czytelnika? a może starszego? :) ). Z drugiej strony lektury nie żałuję, bo był to fajny, szybki przegląd kilku cudów Boskiego stworzenia i dobry start do dalszych poszukiwań.
Może więc kilka przykładów.
Ważka:
"Wiedzieliście, że pionier Waszej techniki śmigłowcowej, Igor Sikorski (ur. w 1889 r. w Kijowie, zm. w 1972 r. w USA) wypracował swoją myśl kotu helikoptera na podstawie obserwacji naszych lotów? Cztery ustawne płaty rotora, podobnie jak nasze cztery skrzydła, wytwarzają jednocześnie napęd do przodu i siłę wznoszenia. Pomimo zaawansowanej technologii zastosowanej w Waszych maszynach latających, wciąż jeszcze leży ogromna przepaść pomiędzy nami a Waszymi śmigłowcami. Latamy stokrotnie bardziej zwrotnie i absolutnie bezgłośnie (jedynie gdy napięte powierzchnie nośne dotkną się, nasz przylot zdradza cichy szelest)"
Robaczek świętojański:
"Jestem wprawdzie małym, niepozornym chrząszczem, a jednak cudem z warsztatu Boga. Zwą mnie robaczkiem świętojańskim (nazwy łacińskie: Lampyris i Phausis). Właściwie jest to błędne określenie, bo nie jestem robaczkiem. Wytwarzam "zimne światło", gdyż w procesie tzw. bioluminescencji nie powstaje żadne ciepło. To jest właśnie to, co najbardziej zdumiewa, czego Wasi technicy do dzisiaj nie byli w stanie odtworzyć. Normalna Wasza żarówka przemienia najwyżej około 4% dostarczonej energii w światło, a świetlówka maksymalnie 10%. Większość energii zostaje roztrwoniona w postaci ciepła. Musicie przyznać, że Wasze lampy są bardziej grzejnikami niż źródłami światła.
U mnie Stwórca urzeczywistnił najoptymalniejszą zamianę energii w światło, oznacza to, że 100% dostarczonej energii zamienione zostaje w światło. Lepiej naprawdę już nie można."
Siewka złota:
"Moi rówieśnicy lecą ze mną 88 godzin - to znaczy trzy dni i cztery noce - bez przerwy, ponad otwartym morzem. Uczeni obliczyli, że poruszamy przy tym skrzydłami 250 000 razy w górę i w dół. Wyobraźcie sobie, że musicie wykonać ćwierć miliona "pompek", to chyba właściwe porównanie.
Teraz Was pytam: Skąd wiedziałam, ile tłuszczu muszę zgromadzić, by dotrzeć do Wysp Hawajskich? (opisać...) Kto mi powiedział, że to tam muszę przybyć i wreszcie, w jakim kierunku muszę lecieć, żeby tam dotrzeć? Przecież nigdy wcześniej nie miałam okazji oblecieć tej trasy! Po drodze nie ma żadnych punktów orientacyjnych. Jak mogłyśmy odnaleźć te malutkie wyspy na Oceanie Spokojnym? Gdybyśmy ich bowiem nie znalazły, musiałybyśmy, przy ciągle ubywającym paliwie, opaść na otwarte morze i zginąć wśród fal. Wiele setek kilometrów wokoło nie ma przecież nic innego, jak tylko woda (...)
Gdy tak pokonuję owe 4500 km w ciągu 88 godzin, prędkość mojego lotu wynosi około 51 kilometrów na godzinę. W międzyczasie uczeni ustalili, że jest to dla nas idealna szybkość. Gdybyśmy leciały wolniej, zużyłybyśmy większą część naszego "paliwa" do uzyskania napędu. Lecąc szybciej, musiałybyśmy pokonać zwiększony opór powietrza."
Było też trochę o budowie ludzkiego oka.
"Już Darwin uznał, że powstanie soczewki w procesie selekcji naturalnej byłoby niemożliwe. W swojej książce <<O powstawaniu gatunków>> pisze o tym tak:
<<Przypuszczenie, że oko, ze swoim niepowtarzalnym technicznym wyposażeniem do ustawiania ostrości, regulacji intensywności wpadającego światła oraz wyrównania abberacji sferycznej i chromatycznej, mogło powstać drogą selekcji naturalnej, jest, jak to otwarcie przyznaję, w najwyższym stopniu absurdalne.>>" (Więcej: https://creation.com/charles-darwin-vs-the-eye-polish)