Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać204
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Olga Janik
1
4,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,1/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Magiczny pierścień Olga Janik
4,1
"Magiczny pierścień" to pierwsza powieść polskiej autorki, Olgi Janik. Prawdopodobnie ostatnia. Teoretycznie miała być pierwszą częścią trylogii, ale nie wierzę w możliwość pojawienia się kolejnych tomów.
Może "Magiczny pierścień" ma szanse na spodobanie się osobie, która dopiero rozpoczyna przygodę z literaturą fantasy. Przyznaję, że są momenty, w których pomimo koślawego języka powieści mamy ochotę przeczytać "jeszcze kilka stron", żeby dowiedzieć się, co dalej. Jednak osoba, która kilka razy przeczytała "Władcę pierścieni" z pewnością dozna uczucia déjà vu...
Pierwsze déjà vu to spotkanie z mapką na samym początku książki. Nieco przypomina ona mapy w powieści Tolkiena, ale już tutaj mamy wrażenie, że mapka jest taka... wymyślona. Nieprzemyślana. Narysowana metodą "to może narysuję mapkę?" w godzinę czy dwie. Na kolejnych stronach cała książka zaczyna sprawiać takie wrażenie. Jakby wszystko było wymyślane na bieżąco, na szybko. Legendy, historie, imiona, języki. Autorka zdaje się nie mieć pojęcia o lingwistyce. Nazwy i imiona nawet w tych samych regionach zdają się nie mieć nic z sobą wspólnego. W przeciwieństwie do Tolkiena, który ciężko pracował nad realizmem geografii i lingwistyki w swoich powieściach (mały przykład: Faramir, Boromir, Denetor... czy nie czuć tu pewnej konsekwencji?),Olga Janik stosuje wolną amerykankę.
Dlaczego tak uparcie odnoszę się do Tolkiena? Początkowo myślałem, że tytuł "Magiczny pierścień" niekoniecznie musi mieć wiele wspólnego z "Władcą pierścieni". Ale co się okazuje? Tytułowy magiczny pierścień to mały złoty pierścień, który w tajemniczych okolicznościach zostaje odnaleziony. Niezupełnie wiadomo, czym on jest, ale zyskuje w pewien sposób władzę nad osobami, które go przechowują. Déjà vu? Jest on powodem rozpoczęcia wędrówki kilku mocno przerysowanych postaci: czarodzieja Ochana, czarodziejki Elheres Lihes, rycerza Ha Meknarina, kupca Baaxa, karczmarki Zity i półnimfa Kirema. To wędrują oni przez góry i lasy, to płyną statkiem. Niby mają jakieś cele, ale czytając książkę trudno zrozumieć, o co komu właściwie chodzi. Wszystko przeplatane jest legendami ni z gruszki, ni z pietruszki, które na nic nie rzucają światła. Treść powieści sugeruje, że świat, po którym wędruje nasza drużyna jest olbrzymi, ale okazuje się, że bohaterowie potrafią wszędzie dotrzeć w kilka tygodni pieszo.
Podsumowując: kilka przygód, kilka fragmentów książki zaciekawia, całość jednak sprawia wrażenie niedopracowanej, pisanej na kolanie powieści, która została poczęta tuż po przeczytaniu "Władcy pierścieni". Fabuła to jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem, wplecione legendy i ich związek z fabułą jest niejasny, tak jak cele wędrówki naszych bohaterów. Dodatkowy niesmak pozostawia wielki chaos, jeśli chodzi o geografię, języki, rasy, imiona.
Jeżeli skończysz na bezludnej wyspie tylko z "Magicznym pierścieniem" - masz przechlapane...
Magiczny pierścień Olga Janik
4,1
Najgorsza książka, jaką w życiu czytałem? Z pewnością. To trochę takie "The Room" polskiej literatury. Nie wiem jakim cudem ktoś zdecydował się to wydać, ale autorka miała ewidentnie szczęście. Bo ta książka to jedno wielkie XD. Fabuła nie ma składu ani ładu, bohaterowie to debile, a sam styl brzmi jak bazgroły dzieciaków z podstawówki. Nie obrażając tu dzieciaków z podstawówki, bo nie chwaląc się (xD) to w tym wieku pisałem rzeczy dużo lepsze od "Magicznego pierścienia". Co ciekawe pierwszy tom to dopiero przedsmak czystego apogeum, jakie nas czeka w dwóch kolejnych odsłonach trylogii, której już nie doczekały się wydania, a są dostępne jedynie w sieci.
Tę książkę można poczytać jedynie w celach ciśnięcia tzw. "beki". Bo jest to tak głupie, że wspólne czytanie na głos tego dzieła może zapewnić pewnego rodzaju rozrywkę. Zresztą "ducha" tej powieści świetnie oddał Hed w swej recenzji na YT, nie pozbawionej ironii względem tej nadzwyczajnej pozycji.