Anđelka Martic (ur. 1924) jest znaną i cenioną w Jugosławii autorką książek dla dzieci. Jej bogata twórczość biegnie dwoma nurtami: jeden to wspomnienia z dzieciństwa, drugi - to tematyka partyzancka. Największą i najpełniejszą jej książką o własnym dzieciństwie jest właśnie powieść "Babcia Katarzyna", której akcja rozgrywa się w latach przedwojennych w ubogiej dzielnicy Zagrzebia. Choć obraz miasta i przedstawionego w nim życia należy już d przeszłości, to problemy przyjaźni, solidarności, życzliwości, poruszone w tej żywo i prosto napisanej książce, są problemami zawsze aktualnymi.
Ta książka ubrana jest w proste, ale ciepłe i dobre słowa. Czytelnik spotka tu bohaterów młodych (dzieci),w sile wieku (rodziców, nauczycieli, sąsiadów) i starych (tytułowa Babcia Katarzyna),którzy dotknięci są zazwyczaj ubóstwem materialnym, a mimo to charakteryzują się niezmierzonym bogactwem ducha. W stosunku do innych ludzi są wrażliwi, wyrozumiali, pomocni, cierpliwi, prawdomówni. I co bardzo ważne: umieją przyznać się do błędu i przeprosić. Fabuła jest ciekawa, ale nie chcę jej tu opisywać. Najważniejsza moim zdaniem jest tu nienapisana i nienazwana wartość dodana, która przenika między słowami i oplata umysł czytelnika. Na koniec zagnieżdża się w jego sercu i mam nadzieję pozostanie tam na zawsze.
Nie pamiętam, ile mogłam mieć lat, kiedy przeczytałam tę książkę po raz pierwszy... Osiem? Dziewięć? Coś koło tego. Wtedy ta powieść mnie trochę przeraziła, utożsamiałam się z główną bohaterką - dziewczynką w moim wieku - i pojawienie się nietypowej sąsiadki dom dalej niepokoiło również mnie. Czytałam ją wtedy wiele razy, męcząc akapit za akapitem i próbując zrozumieć rzeczy, o których wtedy nie miałam jeszcze pojęcia. Potem książka zaginęła.
Trafiłam na nią niedawno w antykwariacie i bez zastanowienia kupiłam.
Podekscytowana przeczytałam ją po blisko trzydziestu latach ponownie. Odczucia inne, choć jakiś malutki niepokój pozostał, ale tym razem docierały do mnie w całości rzeczy, których wtedy, lata temu, nie mogłam zrozumieć z racji młodego wieku.
Książka mówi o tym, że nie należy oceniać ludzi po pozorach. Mówi o przyjaźni, o lojalności, o tym, czym jest dobro i o tym, ile siły jest w niesieniu pomocy (choćby drobnej) innym ludziom. Jest to opowieść o grupce dzieciaków, a główną bohaterką jest Andjelka (jak sądzę autorka opisała swoje dziecięce wspomnienia dotyczące tytułowej babci Katarzyny). Na osiedle, gdzie mieszka Andjelka wprowadza się nowa sąsiadka - starsza pani - która z różnych powodów bardzo niepokoi mieszkające w okolicy dzieci.
Powieść jest pełna ciepła, ale i rozterek. Polecam dzieciom i dorosłym, rodzicom i ich latoroślom, choć może nieco starszym niż te moje dawne dziewięć lat :)
Książka powędrowała na moją półkę z ulubionymi głównie za ciepły uśmiech babci Katarzyny, ale również przez ogromny sentyment, jaki dla niej żywię od wielu lat.