Ostatni wyrok Bartosz Grykowski 6,5
ocenił(a) na 73 lata temu „Podejrzane interesy, poważne nadużycia władzy i zadawnione spory w środowisku warszawskich prawników” – myślałam, że nie trafi to w mój gust czytelniczy, ale ten współczesny kryminał wmontował się idealnie. Czytało się szybko, czując powiew pewnej świeżości i oryginalności. Choć zacnie polecam, na pewno nie mogłabym czytać tego typu książek zbyt często, bo sama wolę inny typ i klimat kryminalnej intrygi.
Moim luźnym skojarzeniem, podczas spotkania z „Ostatnim wyrokiem” było „Ślepnąc od świateł” – nie chodzi mi tutaj o wątki, sposób narracji czy charakter książki, ale o brud wylewający się z Warszawki. Tutaj też czuć ten bałagan wyższych sfer. Zostajemy świadkami rozprawy rozwodowej Państwa Zawistowskich. W toalecie cenionego sądu okręgowego zostaje zamordowana Aneta Kowalczyk. Sprawa jest na tyle skomplikowana, że miejsce takie, powinno być ściśle strzeżone (nie mówię tutaj o toalecie, ale o sądzie ;p),co więcej Pani Aneta to znana sędzina. W sprawę od razu angażuje się młody, bezpośredni i nie dający się lubić prokurator – Wilczur, który dysponując niebywale skąpymi dowodami w sprawie oskarża o owy czyn Piotra Radeckiego – radcę prawnego, powiedzieć by można, człowieka o dobrym sercu. Obrony podejmuje się tutaj Artur – szef Piotrka i jego najlepszy przyjaciel. Tak, Bartosz Lech Grykowski tworzy książkę o niebywałych powiązaniach jeśli chodzi o bohaterów oraz sprytnie włada umiejętnościami związanymi z opisywaniem wszelkich powiązań pomiędzy tymi osobami – dlatego jest ciekawie i intrygująco, chociaż momentami idzie się pogubić. Siatka powiązań i znaków zapytania wciąż się rozrasta, a mimo szczerej znajomości Artura i Piotra na tapetę wchodzą ogromne tajemnice i dziwne znajomości. Na pomoc biegnie oczywiście kolejna postać, która ma pomóc sprostać wyzwaniom – a jest ich dużo – bo w tle czuć skomplikowane reprywatyzacje nieruchomości – Krzysztof Lasota. Jest to bloger z krwi i kości, który wierzy, że kiedyś osiągnie chociaż minimalny sukces. Ma nadzieję, że jego pasja stanie się nie tylko hobby, ale i sposobem na życie. Polubiłam go od razu – my też – jako Pokój Geeka wierzymy, że nasze starania zostaną docenione, chociaż w minimalnym stopniu (taki żarcik). I jak już wcześniej wspominałam, wszyscy zaangażowani w sprawę dochodzą do brudów, niejasności i ciemnych stron warszawskich działań.
Jeśli jesteś fanem kryminału, a chcesz złapać za coś, co naprawdę różni się i wciąga do swojego świata, to ta książka będzie idealna.