Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tą książkę przeczytałam w... księgarni. Wiem, tak nie powinien robić bibliofil. Powinnam zapłacić za nią miliony monet, przynieść do domu, zrobić sobie herbatę, zagłębić w lekturze i pochwalać. Ale nie. Na zewnątrz padał deszcz, a mi nie chciało się siedzieć w domu, więc wyszłam na spacer, ale że szybko zmokłam - weszłam do księgarni. I stało się. Nie żałuję, że czytałam ją stojąc, bez kubka herbaty w ręku. Treść przemknęła przeze mnie szybko, rysunki zachwyciły, zdania kilkakrotnie rozbawiły. Nie wiem w sumie jaki był zamysł przy tworzeniu tej książki, ale ma świetny format, jest cudnie wydana i chociaż pewnie nie zmieni niczyjego życia to... chciałabym ją dostać. Często chciałabym powiedzieć sobie "Sylwia, pieprz to...", ale jestem na to za sztywna. Z tą książką może byłoby to łatwiejsze? A może tylko tak sobie gdybam, bo ta książka jest naprawdę ładna, chociaż w cale nie jest głęboka dla wielkiego bibliofila? Nie wiem. Chcę mieć ją na półce.