Jest/jestem"
Coś pięknego. Zwykłego. Niezwykłego. Niesamowitego... Ciężko dobrać mi słowa.
Poezja. Nie jest na każdy dzień, nie jest na każdą chwilę. Nie da się od tak usiąść i czytać wiersze. Przynajmniej ja tak nie umiem. Ona do mnie trafiła,gdy przyszła ta chwila, właśnie dla niej. Właśnie po to,bym usiadła i czytała, zatapiając się we własnych myślach.
"Jest/jestem" jest zbiorem wierszy Krystyny Miłobędzkiej, który zajmie honorowe miejsce w mojej biblioteczce. Nie jestem wiernym fanem poezji, ale jest to jedna z pozycji, którą jestem oczarowana. Oprawa tak zwyczajna, a środek dostarczył mi tyle emocji, skłonił do tyłu przemyśleń. Umilała mi nie jeden wieczór i myślę,że jeszcze nie jeden będzie umilać. Czuje,że będę do niej wracać, choć rzadko wracam do przeczytanych tekstów. Zwyczajnie myślę,że tyle jest na świecie do przeczytania nowości,że żal tracić czas na powroty. Teraz mi tego czasu nie żal.
"Kolory w dzieciństwie układają się same na powierzchniach miękkich i delikatnych. Nie wiedząc nic o sobie, nie znając swojej wartości,nie potrzebują się dopełniać ani tworzyć tęczy."
Proza Eustachego Rylskiego - co najmniej - obiecująca. Opowiadanie Kazimierza Orłosia - wyśmienite. Opowiadania Dominiki Słowik i Pawła Sołtysa przyzwoite. Ciekawy esej Józefa Hena. Odnaleziony felieton Głowackiego. Dobrze wydane 18 zeta. I uwaga natury ogólnej: za parę lat pism literackich (w każdym razie papierowych) nie będzie, więc póki są, można jeszcze na chwilę zanurzyć się w tej dzikiej rozkoszy dinozaurów.