Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marie Françoise Colombiani
1
6,4/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
145 przeczytało książki autora
107 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Millennium, Stieg i ja
Eva Gabrielsson, Marie Françoise Colombiani
6,4 z 107 ocen
239 czytelników 13 opinii
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Millennium, Stieg i ja Eva Gabrielsson
6,4
Ta (auto)biografia jest świetnym dopełnieniem trylogii Millennium Stiega Larssona. Jednocześnie w jest też dobrym wstępem do 'kontynuacji' (pisanej przez innego autora). Z tej oto biografii można wysnuć oczywiste wnioski z jakich pobudek kontynuacja powstała i dlaczego partnerka Stiega nie chce mieć z nią nic wspólnego.
"He [Stieg] would have been furious. Who knows, maybe he’ll send a lightning bolt at the book [Det som inte dödar oss] launch."
Jednakże na początku książka jest odrobinę niespójna. Są rozdziały, w których autorka co akapit porusza inny niepowiązany z poprzednim temat, żeby chwilę później ciągnąć jeden wątek przez kilka kolejnych rozdziałów.
Millennium, Stieg i ja Eva Gabrielsson
6,4
Skusiłam się na kolejną książkę o "tym" Stiegu Larssonie. Tym razem jest to relacja napisana przez jego wieloletnią partnerkę życiową i zawodową - Evę Gabrielsson. Autorka opowiada o dzieciństwie Larssona i o tym, jak doświadczenia z tego okresu wpłynęły na późniejsze losy Larssona. To własnie wtedy ukształtował się jego silny charakter i osobowość. Większość z nas zna Stiega Larssona jedynie jako autora trylogii Millennium. Ma on jednak na swoim koncie wiele innych zasług jak chociażby walkę z faszystowskimi ugrupowaniami w Szwecji. Jest to oczywiście walka głównie słowem, ale podparta kompetencją zawodową, szczerością i rzetelnością w wykonywaniu swoich obowiązków.
Eva Gabrielsson przedstawiła Stiega Larssona jako człowieka o bardzo silnych wartościach. Zaimponowała mi przede wszystkim jego postawa odnośnie dobra i zła. Coś jest dobre a coś jest złe i nie ma większej dyskusji na ten temat. Można przekroczyć granicę, ale w imię obrony wartości. Jeśli ktoś jest zły, musi prędzej czy później ponieść za to karę.... ZAWSZE! I to mnie najbardziej zaciekawiło. Postawa Larssona nie wynikała z chęci zemsty tylko z obowiązku potępiania zła. Jeśli ktoś komuś zrobił krzywdę, musiał ponieść karę - prędzej czy później!
Gabrielsson pracowała z Larssonem 32 lata. Żyli ze sobą 30 lat. Była jego partnerką w każdym znaczeniu tego słowa. Z tego, co opisuje wynika, że idealnie się rozumieli, współgrali ze sobą. "Millennium, Stieg i Ja" to także opowieść i pięknej miłości, walce o przetrwanie po stracie ukochanej osoby i ludzkiej zawiści, która uniemożliwia odejście Stiega Larssona w blasku, na który zasługuje (jego rodzina skutecznie próbuje odebrać wszelkie prawa i przywileje Gabrielsson do wszystkiego, co należało do Larssona). Eva zwraca uwagę na bardzo duży problem związany z brakiem prawnych regulacji odnośnie konkubinatu. (problem nie jest problemem tylko w Szwecji). Takie zaniedbania powodują, że wiele par decyduje się na ślub wbrew swoim przekonaniom.
Książka jest zdecydowanie lepsza i bardziej kompetentna niż wcześniej, którą czytałam "Mężczyzna, który odszedł zbyt wcześnie". Pisana jest także z innej perspektywy. Dowiadujemy się wielu osobistych szczegółów z całego życia Stiega Larssona a nie tylko z okresu pisania trylogii. I dobrze, bo Stieg Larsson nie powinien być znany jedynie z Millennium. Zrobił bowiem znacznie więcej!