Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Fuchsia Dunlop
Źródło: http://www.fuchsiadunlop.com/
3
7,1/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, kulinaria, przepisy kulinarne
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.fuchsiadunlop.com/
7,1/10średnia ocena książek autora
132 przeczytało książki autora
179 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Płetwa rekina i syczuański pieprz. Słodko-kwaśny pamiętnik kulinarny z Chin
Fuchsia Dunlop
7,1 z 117 ocen
297 czytelników 16 opinii
2011
Land of Plenty. A Treasury of Authentic Sichuan Cooking
Fuchsia Dunlop
0,0 z ocen
5 czytelników 0 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Płetwa rekina i syczuański pieprz. Słodko-kwaśny pamiętnik kulinarny z Chin Fuchsia Dunlop
7,1
To naprawdę smakowita książkę. W głównej mierze zawdzięcza sie to sposobowi opisywania przez znawczynię tematu, osobę z Zachodu rozmiłowaną w kuchniach regionalnych Chin.
To jest dobra książka, bo kto chce poznać system wartości tamtych rejonów musi przede wszystkim zapoznać się z ich sztuką kulinarną. Dla Chińczyka pokarm to nie tylko paliwo dla organizmu. Tam się nie je, a celebruje posiłki, nie pija się herbaty,a dokonuje ceremoniału zaparzenia i podania napoju. Posiłek ma łączyć ludzi dlatego nie podaje się dań dla kazdego na osobnym talerzu, ale w misach stawianych pośrodku, by każdy mógł spróbować wszystkich potraw w ilości jemu odpowiadającej. Nie za mało, tak, by być sytym i nie za dużo, tak, by nie marnować żywności.
To co się jada wyznacza region, w którym narodziła sie dana kuchnia, a ta z kolei czerpała z tego co można było zgromadzić uprawiając i hodując. Już dziś w Chinach brakuje ich rodzimej żywności dlatego na tak dużą skale musi być importowana. Stąd też nie powinno nikogo dziwić,że w niektórych regionach jedzą dosłownie wszystko, ale to też z uwagi na wielowiekową kulturę jak i czasy głodu, które przeżywały poszczególne regiony Chin już w minionych wiekach. Trzeba też na ten ewenement patrzeć pod kątem wykorzystywania do spożycia całości jako rośliny czy zwierzęcia, bez wyrzucania jakiegokolwiek elementu składowego. Weźmy np podroby, które w naszym kraju są mało cenione za to tam w wielu miejscach są rarytasem, to z nich powstają najdroższe dania kuchni chińskiej. Tak więc, to co jednym "śmierdzi" innych w pełni zadowala, a nawet więcej, bo daje niesamowite przyjemności podniebieniu. Bynajmniej nie dziwi mnie też fakt, iż Chińczycy zarzucają Europejczykom marnotrawstwo, co jest bardzo realnym poczynaniem, skoro nawet w naszym kraju, co roku wyrzuca się kilkadziesiąt ton żywności do kosza.
Dobrym omówieniem dla tego jak my, ludzie Zachodu widzimy kuchnie Wschodu i na odwrót, jest rozdział "Tylko barbarzyńcy jedzą sałatki" Dla nas chińskie posiłki mogą być nie do strawienia ze względu choćby na ich ostrość, ale to też zależy w której części Chin wylądujemy. Pewne potrawy będą wywoływać mdłości i nawet nie ma mowy by ich próbować za cenę obrażenia gospodarzy. Zresztą nawet Chińczyk z południa będzie się dziwił jadłospisowi mieszkańcom północy. Nawyki żywieniowe są wpisane w nasze kultury, dzieląc się na regiony (nawet w tak małym kraju jak nasz),a do tego jeszcze dochodzi kwestia gotowania w danym domu, sposób przyrządzania itd Ja tam za nic w świecie nie zjem flaczków! Cuchną tak intensywnie podczas przygotowywania, że tylko widmo śmierci głodowej mogłoby mnie zmusić do konsumpcji. Wcale nie muszę jechać do Chin by pomarudzić na kuchnię;)
Fuchsia Dunlop ukończyła Syczuańską Akademię Sztuk Kulinarnych i jeśli gotuję tak jak o smakach i zapach ulicy opisuje, to aż się chce spróbować jej kuchni. Najgorsze, że czytając jej "Słodko-kwaśny pamiętnik" bardzo często miałam ochotę na tą degustację, tak by teoria połączyła się z praktyką - tu degustacją tych różnorodnych smaków.
Płetwa rekina i syczuański pieprz. Słodko-kwaśny pamiętnik kulinarny z Chin Fuchsia Dunlop
7,1
Uważam siebie za smakosza, żeby nie powiedzieć wręcz żarłoka, a mimo to nie mam pojęcia, jakim cudem Fuchsii Dunlop udało się zjeść to wszystko, co opisała w książce. To naprawdę jest książka o jedzeniu, każda strona wybucha tu najróżniejszymi smakami, czasem kuszącymi, czasem całkowicie dziwacznymi. Zawsze wiedziałam, że serwowana w Polsce kuchnia chińska ma niewiele wspólnego z tym, co rzeczywiście się w Chinach jada, ale nie byłam przygotowana na aż taki natłok niesamowitych potraw oraz składników, których nazwy widziałam po raz pierwszy w życiu. Raczej nie przyrządzę żadnego z prezentowanych w książce przepisów, lecz mimo to czytanie jej nie było czasem zmarnowanym. Poza licznymi opisami dań oraz zwyczajów kulinarnych można się z niej dowiedzieć wielu ciekawostek historycznych na temat różnych regionów Chin, które różnią się od siebie znacznie bardziej niż Podhale od Pomorza. Nie mniej interesujące są rozważania samej autorki nad światem chińskiej kuchni, jej etyczne dylematy, a także droga, którą przebyła od ledwie zafascynowanej egzotyczną kuchnią Brytyjki do kosmopolitycznej podróżniczki, której niestraszne gumowate uchowce, trepangi i surowe gąsienice.