Co się zdarzyło w Wenecji? Catherine George 5,6
ocenił(a) na 710 lata temu 01/03/2014: Właśnie jestem po przeczytaniu pierwszego opowiadania i szczerze powiem, że mnie zaskoczyło. Pomijając, że pewne zdania moja wyobraźnia zmieniła i splatała figle - w sumie tylko ja mogłam zamienić słowo "pocałunek" na "rachunek" - ale nie zmienia to faktu, iż bardzo mi się podobało. W pewnym momencie wszystko zaczyna pasować do pewnej układanki, niemniej jednak misterny plan zbudowany przez głównego bohatera - trzeba przyznać jest rewelacyjny! Jest to swego rodzaju przygoda, jakby nie patrzeć i myślę, że każda kobieta chciałaby takową przeżyć. Wcześniej, czy później. :) Niekoniecznie w Wenecji, bo nawet za rogiem dobrze znanego miasta.
05/03/2014: Drugie opowiadanie znacznie różni się od pierwszego. Mamy piękną, młodą Sophie Rutherford oraz dojrzałego Maksa Quintano. Gdy Sophie była studentką poznała Maksa, a w wyniku fatalnego nieporozumienia oboje wzajemnie się ranią czego dowiadujemy się z retrospekcji. Oboje zażarcie ze sobą walczą, chociaż dziewczyna jest w nim nadal zakochana, pomimo upływu czasu.
Z tego opowiadania jest jeden morał: jeśli się sytuacji nie wyjaśni, nawet najprostszej wtedy może mieć to niezbyt ciekawe skutki, może to sprawić przykrość i zostawić głęboką ranę.
W pewnym momencie można się zorientować, że oboje są wyczerpani tą sytuacją i łączy ich coś więcej, aniżeli "interesy". Końcówka jest dość sentymentalna, ckliwa, ale nadaje uroki tej całej pogmatwanej historii.
06/03/2014: Trzecie opowiadanie jest najbardziej przewidywalne, banalne. Dla jednych będą zrozumiałe motywy głównego bohatera, dla pozostałych niestety już nie. Nie chcę go tłumaczyć, ale ja go rozumiem.
Na pewno zrozumiała jest bariera językowa. Przez głupie nieporozumienie wynikające ze złośliwości byłego faceta i niechęć do ujawnienia tajemnicy Laura traci znowu Domenica. Tak można bawić się w nieskończoność.
Podsumowując: Wszystkie trzy opowiadania dzieją się w pięknym, włoskim mieście, jakim jest Wenecja. To jest ich wspólna cecha. Kolejną wspólną cechą jest to, że panowie są Włochami, a panie nie (dopiero jak się zagłębimy to wychodzi na to, że bohaterka z pierwszego opowiadania jest pół-Włoszką, ale mieszkała, wychowała się w kompletnie innym miejscu). A trzeci (i dla wielu najważniejszy) element to historie o miłości.
Różnią się sytuacjami, bohaterami, ale nadal są to historie o miłości, które zarówno wzruszają, ale rozśmieszają. Można się skusić na ten mini-zbiór opowiadań na niezbyt ciepłe wieczory. :)
Mnie skusiła okładka i tytuł, nie czytałam, co jest na odwrocie. Wystarczyła nazwa "Wenecja" w tytule i kobieta na okładce, która kusi wenecką maską. Niewiele mi potrzeba, aby skusić się na książkę. To była czysta rozrywka, bez myślenia, ponieważ miała za zadanie zrelaksować czytelnika. Ja się zrelaksowałam. :)
I polecam każdemu, kto był lub chciałby zwiedzić Wenecję, bo naprawdę warto zapoznać się z nią książek najpierw, wtedy łatwiej zwiedzać. Ale nie z przewodników, a z opowiadań tego typu, czy innych powieści. :)