Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano5
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant24
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Władysław Smoleński
14
7,2/10
Pisze książki: filozofia, etyka, historia
Urodzony: 06.04.1851Zmarły: 07.05.1926
historyk, przedstawiciel tzw. szkoły warszawskiej, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i autor wielu prac historycznych.
7,2/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Chodaczkowa lub zaściankowa. Obraz drobnej szlachty w Królestwie Polskim
Władysław Smoleński
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
2016
Filozofia i myśl społeczna w latach 1865–1895. Część II
Władysław Smoleński, Józef Szujski
0,0 z ocen
6 czytelników 0 opinii
1980
Mieszczaństwo warszawskie w końcu wieku XVIII.
Władysław Smoleński
7,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
1976
Kuźnica Kołłątajowska: Studium historyczne
Władysław Smoleński
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1949
Prawda w badaniach historycznych Szymona Askenazego
Władysław Smoleński
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1903
Mazowiecka szlachta w poddaństwie proboszczów płockich
Władysław Smoleński
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
1878
Najnowsze opinie o książkach autora
Konfederacya Targowicka Władysław Smoleński
7,0
"Konfederacya targowicka" stanowi kontynuację "Ostatniego roku Sejmu Wielkiego". Smoleński przedstawił nam wydarzenia rozgrywające się w okresie od czerwca 1792 r. do kwietnia 1793 r. Wprawdzie sama konfederacja została zawiązana wcześniej, lecz sprawy te omówił autor już w "Ostatnim (...)".
Książka rozpoczyna się krótką charakterystyką sylwetek głównych promotorów tych haniebnych wydarzeń. Następnie, bardzo szczegółowo, warszawski historyk przedstawia dzieje tej degrengolady szlacheckiej. Po wielkim uniesieniu i triumfie 3 Maja, Rzeczpospolita rychło wpadła w otchłań najmroczniejszego okresu, który równał się może, a nawet przewyższał pod pewnymi względami, najgorsze epizody czasów saskich. Różnica jednak polegała na tym, że panowanie Wettynów było jednym ciągiem beznadziejnych wydarzeń w każdej prawie ze sfer życia społeczno-politycznego państwa, natomiast władztwo targowiczan tak bardzo kontrastowało z bezpośrednio poprzedzającymi go okolicznościami, iż jawiło się to większości ówczesnych, jako upadek z Olimpu w odmęty Hadesu.
Wprost nie do uwierzenia jest "logika", jaką kierowali się Rzewuski i Potocki w swych działaniach. Z dzisiejszej perspektywy, wbrew pozorom, nie jest łatwo to zupełnie jednoznacznie ocenić. Jeśli nawet nie ulega wątpliwości skrajnie negatywna rola tych magnatów i ich klienteli, to już ich intencje i szczerość trwania w swych żenująco naiwnych koncepcjach politycznych, poddaje się pod dyskusję.
W uproszczonej, czarno-białej wizji dziejów mamy antynomię: zdrajcy - patrioci, jednak rzeczywistość historyczna jest zazwyczaj trochę bardziej skomplikowana niż obiegowe o niej opinie. Nie chcę przez to powiedzieć, że widzę jakieś argumenty za obroną targowiczan, bo o takie niezmiernie ciężko, tylko zwracam uwagę na fakt, że aby mogli się oni w ogóle pojawić na szerszych dziejowych wodach, musiało zaistnieć szereg czynników, do których sprokurowania przyczynili się także ludzie, którzy są uznawani za tych, którzy - jakby to aktualnie niektórzy powiedzieli - "nie stali tam gdzie ZOMO".
Zresztą, jeśli ktoś lubi zabawę w takie historyczne paralele, to mógłby dostrzec bardzo dużo wspólnego między ciasnotą umysłu, ignorancją, zacofaniem i niechęcią do "zachodnich nowinek" wśród targowiczan, a środowiskiem ludzi podległych "wybitnemu" statyście, twórcy przytoczonego cytatu o ZOMO (u którego widać, wbrew wciskaniu innej narracji "ciemnemu ludowi, który wszystko kupi", pewną ciągotkę do wschodniego modelu sprawowania władzy). Wracając jednak do XVIII wieku, należy uznać, że obie książki Smoleńskiego prezentują taki sam, wysoki poziom. "Zakończenie" pracy, podsumowujące krótko całe zmagania targowicy o "wolność" i "wartości republikanckie", które w tak oburzający sposób zgwałcone zostały przez zamachowców 3 Maja, jest po prostu historycznym majstersztykiem.
Warto zapoznać się z twórczością Władysława Smoleńskiego, nawet jeśli jedynym jej skutkiem miałyby być, co do zasady bardzo niebezpieczne, a wyżej przykładowo zobrazowane, porównania czasów dawniejszych z dzisiejszymi.
Ostatni rok Sejmu Wielkiego Władysław Smoleński
7,0
Klasyka historiografii przez duże "K". Władysław Smoleński to najwybitniejszy, obok Tadeusza Korzona, przedstawiciel warszawskiej szkoły historycznej z przełomu XIX i XX wieku. "Ostatni rok Sejmu Wielkiego" ukazał się w 1896 r., a już rok później, wobec wyczerpania nakładu, miał swoje wznowienie. Mój egzemplarz to piękny reprint wydany nakładem wydawnictwa Kurpisz w 2006 r., przy zachowaniu oryginalnej szaty graficznej i bez żadnej ingerencji w treść książki.
Praca jest w istocie monografią wydarzeń rozpoczynających się nazajutrz po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja, a kończących się ostatnim posiedzeniem Sejmu 29 maja następnego roku. Jest to dzieło pokaźnych rozmiarów, bardzo bogate w treść, napisane w stylu, który dawno już odszedł do lamusa, a który, dla koneserów dawniejszego dziejopisarstwa, stanowi prawdziwą ucztę dla zmysłów. Smoleński oparł swe rozważania o niezliczoną ilość źródeł, przeważnie rękopiśmiennych, rzadziej drukowanych, a sporadycznie tylko korzystał z publikacji innych historyków. Nie jest to rzecz zaskakująca, wszakże przed nim jedynie Walerian Kalinka pokusił się o poważne podejście do tegoż przedmiotu. Dlatego też historyk warszawski dokonał pracy prawie że pionierskiej, a na pewno będącej po dziś dzień wzorcem dla wszystkich następców, chcących studiować i poszerzać wiedzę, swoją i innych, o tych burzliwych politycznie czasach.
Ogólnie rzecz biorąc, ostatni rok Sejmu Czteroletniego to z jednej strony walka Patriotów na rzecz ugruntowania swego przedsięwzięcia, a z drugiej, krystalizowanie się ich przeciwników-malkontentów, pod auspicjami dwóch głównych moskiewskich sprzedawczyków: Seweryna Rzewuskiego i Stanisława Szczęsnego Potockiego. Te groteskowe, lecz złowieszcze postacie, zgromadziły wokół siebie grono klakierów, którzy za odpowiednie materialne frukta, robili i mówili wszystko, co im kazano (coś jak we współczesnym parlamentaryzmie z jego większością posłów - bezmyślnych "przyciskaczy" guzików do głosowania). Byli także i tacy, których nie trzeba było wcale zachęcać specjalnie do spektakularnych w swej głupocie wyczynów. Tacy sarmaci-sobiepanowie, co to potrafili jedynie krzyczeć, że wolność im zabrano i w te pędy uciekać do Katarzyny, aby im ją zwróciła. Krytykowali w czambuł nową konstytucję, prześcigając się w absurdalności wobec niej zarzutów. Jedni twierdzili, że teraz chłop "nadaną sobie wolnością prędzejby siebie i swego pana zgubił, niżeliby się z niej mądrze skorzystać nauczył", bo "wystarczy dla poprawienia doli włościan wyrugowanie z karczem Żydów, jak to zrobiono w prowincyi wielkopolskiej". A wolność chłopa to przecież katastrofa dla jego pana, czyli szlachcica. Taki zbrodniczy "demokratyzm" to czysta francuska robota, czyli przeklęty jakobinizm. Wcale spore grono późniejszych targowiczan myślało tak jak Borzęcki, jedna z kreatur Potockiego, kiedy pisał: "Wielu bardzo nawet dobrze myślących obywateli, nad tą się zastanawia uwagą, że mało zyska Polska, jeżeli, zrzuciwszy jarzmo 3 maja, wróci się do gwarancyi moskiewskiej. Podług mnie, choćby inaczej nie było można, jak wrócić się do podobnej przemocy Moskwy, jakiej doznawała Polska, - wolałbym to nieszczęście, jak najhaniebniejsze ze wszystkich 3 maja". Do czego takie brednie pożytecznych dla imperatorowej idiotów doprowadziły, o tym się rychło wszyscy mieli przekonać.
Sejm w wyżej wspomnianych ramach czasowych deliberował 133 razy. Ostatnie posiedzenia odbyły się już przy akompaniamencie rosyjskich armat.
Książka Władysława Smoleńskiego jest absolutną podstawą dla każdego, kto chce zrozumieć tamte czasy. Napisana piękną polszczyzną, nie straciła nic na wartości, mimo swego szacownego wieku.