Najnowsze artykuły
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant13
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
- ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
- ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marc Landas
1
5,7/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,7/10średnia ocena książek autora
62 przeczytało książki autora
45 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jeńcy Marc Landas
5,7
Spodziewałam się książki historycznej bądź quasi-historycznej i w obydwu przypadkach się zawiodłam. Zacznę jednak od początku. Sposób pisania książki zdradził mi niemal natychmiast, że nie jest to książka pisana przez badacza historycznego czy też historyka sensu stricto. Autor bowiem momentami fabularyzuje wydarzenia, dodając do tego własne subiektywne odczucia. Trochę czasu musiałam poświęcić kwerendzie w internecie, by uzyskać informacje, kim jest ów autor, gdyż w książce brak jest notatki o autorze. Jak się okazało autorem jest amerykański pisarz i filmowiec, redaktor czasopism z zakresu biologii i nauki, z wykształcenia biolog i literat. Nie twierdzę, że ktoś, kto nie ma wykształcenia historycznego nie jest w stanie napisać dobrej książki historycznej. Niestety w tym przypadku brak naukowego historycznego podejścia sprawia, że książki nie można zaliczyć do grona rzetelnych publikacji naukowych. Poza wadą fabularyzowania, przez co otrzymujemy nacechowaną subiektywizmem historię, brakuje mi tu także jakże istotnej bibliografii. Ponadto autor opierał się wyłącznie na źródłach amerykańskich różnego rodzaju, co w sporym stopniu, w mojej opinii, przyczyniło się do spadku wiarygodności. Odniosłam wrażenie, jakbym czytała opowieść o biednych bohaterach, którzy dostali się w łapy krwiożerczych i nieludzkich kanibali. To subiektywne odczucie niestety dało się zauważyć. Jeszcze jedna rzecz, która zwróciła moją uwagę in minus dotyczy kwestii nazw miejscowości oraz nazwisk. Nie jestem pewna, być może jest to kwestia polskiego tłumaczenia, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego raz nazwiska japońskie są odmieniane, gdzie indziej nie. Nie bardzo też rozumiem, dlaczego używa się japońskich sformułowań znaczących tyle co "wieś", "miasto", jako integralną nazwę miejscowości.
Na plus mogę zaliczyć próbę krytycznego podejścia do samej kwestii prowadzonego procesu, gdzie sam autor przyznaje, że część zeznań była wymuszana, innymi razy była to tylko konfabulacja śledczych, którzy z własnych notatek tworzyli skróconą wersję zeznania. Co więcej, sposób w jaki autor przedstawia proces śledztwa w mojej opinii świadczy o nieudolności oraz braku jakiejkolwiek bezstronności. Istotne wydaje się też być to, że na procesie oskarżeni Japończycy nie mieli tłumaczonych wypowiedzi oskarżycieli, obrońców i komisji sędziowskiej. Stawia to Amerykanów w niezbyt przyjaznym świetle. A fakt, że w 1958 roku wyroki wydane w trakcie tego procesu, z powodu błędów proceduralnych trybunału, unieważniono mówi sam za siebie.
Nie twierdzę, że Japończycy byli rycerzami bez zmazy i skazy i nie prowadzili eksperymentów medycznych. Wprost przeciwnie jestem przekonana o tym, że faktycznie takie eksperymenty miały miejsce. Gdybym jednak chciała bardziej zgłębić ten temat nie wybrałabym tej książki jako lektury tematu. Pod koniec książki dowiedziałam się, że jednym ze źródeł dla autora stał się liczący 2192 strony stenogram sprawy nr 290: Stany Zjednoczone przeciwko Kajura Aihara i innym. Gdyby autor, choćby w sposób częściowy przedstawił po prostu te stenogramy jako wybór źródeł, książka byłoby zdecydowania bardziej godna polecenia.
Jeńcy Marc Landas
5,7
Bardzo mało obiektywna książka. A obiektywność w książkach historycznych to raczej pożądana rzecz. Z drugiej strony nie powinna się czepiać kiedy tytuł i podtytuł mówi sam za siebie o czym ostrzega już sam autor na samym początku. Zbrodnie i okrucieństwo Japońskich władz i żołnierzy oczywiście razi i przeraża. W pozycji nie ma jednak słowa o liczbie osób śmiertelnych, kalek które doświadczyły piekła bomby atomowej spuszczonej przez Amerykanów. Myślę że trzeba pamiętać że to właśnie USA po II wojnie światowej są w czołówce krajów które najeżdżają i bombardują inne kraje. Książka ciekawa, pełna szczegółów aczkolwiek wzbudza nieprzyjemne uczucia kiedy pomyśli się o historii.