Najnowsze artykuły
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz1
- ArtykułyWydawnictwo Emocje – nowa marka na polskim rynku książkiLubimyCzytać2
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Szczęście ma smak szarlotki“ Weroniki PsiukLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Edith Layton
6
6,4/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
102 przeczytało książki autora
108 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Diabelski pakt Edith Layton
5,9
[Opinia ta, to wyłącznie moje subiektywne odczucia i wnioski w odniesieniu do moich subiektywnych gustów i upodobań ;) Uwaga - spoilery!]
Nie wiem właściwie co napisać o tej książce. Chyba na początku to, że nie była zła.
Nic mnie w niej nie "bolało", żadnej zdrady, żadnych pokątnych flirtów nawet, co bardzo mnie cieszyło.
A jednak gdybym miała opisać jednym określeniem tę książkę, to byłoby to "za mało".
Za mało emocji, za mało pasji, za mało namiętności i płomieni, za mało wglądu w myśli i uczucia bohaterów, za mało wszystkiego.
Jednego nie brakowało - bardzo rozgadana książka. Miałam wrażenie, że składa się ona z samych dialogów, a właściwie to nieprawda. Tylko takie zrobiła na mnie wrażenie.
Nie znałam tej autorki, spotkanie z nią nie było straszne, było miłe, lekkie, lecz ulotne.
Bo wiem, że na długo nie zostanie mi w pamięci. Ot, historia fajna, ale dla mnie bez większych emocji.
Jej dobre strony to mój ulubiony wątek zagrożenia życia bohaterki (choć bardzo delikatny, i właściwie pozytywny w efekcie) oraz facet z przeszłością. Takie rzeczy bardzo lubię. ;)
Bardzo zabawny był moment, kiedy Kate przebywała w domu porywaczy. To naprawdę wyszło autorce, zabawnie i charakternie było :) Ten fragment sprawił, że było warto przeczytać tę książkę. :D
Na początku to miałam wrażenie, że autorka lubi słowo "ludny". W krótkim odstępie kilkakrotnie użyła go w zdaniach: Ludny Londyn, ludna prowincja, niezbyt ludny park... Potem jej przeszło.
Jeśli chodzi o bohaterów... I Kate i Alasdaira dało się polubić, ona prowincjuszka, rozsądna i trzeźwo patrząca na świat, idąca przez życie bez większych przykrości. On z mroczną przeszłością, traumatycznym przeżyciem, z żądzą zemsty, potrafił jednak oprzytomnieć i nie podeptać na drodze tej zemsty niewinnych osób. Dbał o uczucia Kate, choć jednocześnie ją wykorzystywał. Było to jednak w moim odczuciu tak delikatne "użycie" jej do swoich zamiarów, że właściwie nie było o czym mówić. Tym bardziej, że od początku wiedziała, że ma to wszystko jakieś drugie dno.
Nie była to lektura na tyle emocjonująca i zajmująca, żebym miała wiele do pisania, więc moja opinia nie będzie obszerna. Mam nadzieję, że komuś się przysłuży. :) Liczyłam chyba na coś bardziej "krwawego", kiedy przeczytałam opis. Początek w porządku, choć przewidywalny, grzeczny i lekki do przełknięcia, potem zabawnie bardzo po porwaniu, następnie trochę rozwlekle aż do ślubu i na koniec wielka zemsta, która okazała się tylko odsłoną sekretów, sprawiedliwym wyrokiem opatrzności bez nawet niewielkiej jatki, gdyż czarne charaktery okazały się podstarzałymi i umierającymi ludźmi.
Być może kiedyś zajrzę jeszcze do Layton chociażby po to, by sprawdzić, czy inne książki są podobne, czy może dla mnie "pełniejsze" będą inne tytuły.
Trudny wybór Edith Layton
6,7
Książka skusiła mnie opisem, czasem akcji i w ogóle całym sobą. Oznacza to że już przed lekturą zacierałam rączki i szykowałam się na dobrą zabawę. Tak, nastrojona od początku byłam pozytywnie. Ale czy równie pozytywnie nastawiona jestem po lekturze? No właśnie.
Zacznijmy od bohaterów.
Ona – niepozorna, delikatna, eteryczna, śliczna dziewczyna. Ale jej wygląd jest mylący. Podbiła moje serce w momencie jak dołożyła niechcianemu zalotnikowi. Ach, jak dobrze, że bohater nie musiał się wtrącić tylko elfiątko pokazało pazurki. Lubię zadziorne bohaterki!
Jej miłość do innego faceta trochę mnie gryzła w oczy. No i to że uważa się za taką nic nie wartą. Panowie mało się nie pozabijają gdy biegną całować rączki a ona taka niedowartościowana. Sprzeczne to trochę z jej urodą i powodzeniem.
Bohaterka jest fajna tylko chwilami strasznie głupiutka. Trochę za jak na swój wiek, zwłaszcza jeśli chodzi o mężczyzn. Też nie do końca mogłam ją zrozumieć że nie chce wychodzić za mąż za dobrego człowieka.
Przeszłość? Straszna, koszmarna, dramatyczna z gwałtami i piszczącą biedą też nie jest dla mnie argumentem wyjaśniającym wszystko bo przecież na ludzi wyszła, jest damą chociażby z późniejszego wychowania a i on ją chciał mimo wszystko. Powinno ją to dowartościować.
Pod koniec jakby bardziej ją rozumiałam, a co najważniejsze pojęłam jej wielką miłość do Druma.
On to taki facet jakiego chciałaby spotkać w kłopocie każda kobieta. Ratuje nieznajomą od utraty reputacji, co prawna nie bezinteresownie, ale na pewno bez zastanowienia.
Zabiega też o kobietę i skacze koło niej
Potrzeba mi było tego motywu właśnie w takiej postaci! Zawsze za mało było tego skakania o kobietę. Tu jest go naprawdę sporo ;)
I on tak szybko sobie zdał sprawę że ona wyjątkowa jest i że dla niego jedyna właściwa. Czuć było że mu zależy na niej i na ich związku. Chciał Gilly i nic nie mogło mu stanąć na drodze by ją mieć. Ani jej przeszłość ani nawet ona sama :P
Niezły z niego zazdrośnik ;) lubię jak bohaterowie w ten sposób okazują swoje uczucia, stają się one wtedy bardziej wiarygodne.
Postacie drugoplanowe świetne. Często lubię bardziej ich niż głównych. Tu może nie było tak do końca, bo zabrakło zadziornego lokaja, bardzo upartej i trzpiotowatej pokojówki czy kogoś równie uroczego, no i był Damon. A jego ciężko przebić.
No chyba że weźmiemy pod uwagę lekko szaloną rodzinę Ryderów. Ciekawa ekipa, zresztą o pokrewieństwo z właśnie takimi ludźmi można było naszego prawie idealnego bohatera podejrzewać ;)
Jeśli chodzi o przyjaciół Gilly – Rafe i Druma, to czekałam kiedy będą z którymś z nich kłopoty. Podejrzewałam hrabiego D o to że się obudzi w złym momencie i będzie próbował przeszkodzić naszym bohaterom w realizacji wspólnych planów.
Mimo że tak pomógł bohaterce i był jej przyjacielem jakoś nie mogłam go polubić.
Za to Wycoff był dla mnie wielkim zaskoczeniem. Najpierw myślałam że będzie chciał napsuć krwi któremuś z bohaterów, a okazał się bardzo mądrym i dobrym przyjacielem. Zaskoczył mnie i to mocno.
Książka mnie wciągnęła, styl zdecydowanie podpasował, było trochę humoru i kilka wzruszeń. Podobało mi się. I to nawet mocno ;)
Autorki nie znałam i nawet nie zdawałam sobie sprawy z jej istnienia. A wielka to byłaby strata gdybym nie poznała tej książki ;)