Kalimantan C.S. Godshalk 6,4
ocenił(a) na 83 tyg. temu [12 Books Challenge 2024 - 1/12]
Gdybym miała opisać "Kalimantan" jednym zdaniem, powiedziałabym, że jest to książka ocierająca się o geniusz. Tyle, i aż tyle, bo podczas lektury wiele razy czułam, jakby na wyciągnięciu ręki autorki znajdowała się perfekcja, którą ostatecznie zaledwie musnęła. Debiut (i jedyna wydana powieść) Godshalk to doskonały przykład zastosowania w narracji strumienia świadomości, pozostawiania czytelnika aż do końca w pewnym zawieszeniu, co właściwie się stało. Czuć, że autorka jest osobą niezwykle świadomą słowa, i każde zamieszanie z podmiotami ma konkretny cel, nadaje całości klimatu snu, przenosi nas na płaszczyzny niedopowiedzeń, błędnych wniosków, pogłosek. Jedynym, co namacalne, są listy, ustępy z dzienników oraz kluczowe wydarzenia historyczne, wokół których osnuta jest fabuła.
Godshalk nie interesuje fabularne odwzorowanie budowania papierowego imperium; wykorzystuje fundamenty faktów do subtelnej postkolonialnej narracji, a przede wszystkim - zgodnie z opisem zresztą - do studium miłości i szaleństwa, pokazując, że te dwie rzeczy stanowią często dwa oblicza jednej istoty rzeczy. Całość powieści stanowią przeplatające się fragmenty żyć mieszkańców radżatu, bohaterowie powracają ze swoimi perypetiami w chwili, gdy zaczynaliśmy już o nich zapominać, a finalnie każdemu bez wyjątku przeznaczony jest koniec, mniej lub bardziej przykry. Godshalk mistrzowsko pokazuje, że, aby czytelnika obchodziły losy postaci, nie potrzeba poświęcać im wiele czasu - jedynie nadać im cechy prawdziwych ludzi, tchnąć w nie iskrę życia, dając im nie tylko ambicje czy lęki, ale również drobne marzenia, przyzwyczajenia, upodobania. Pierwszy raz w życiu czułam potrzebę zaznaczania w książce fragmentów, by móc wrócić do konkretnych wątków.
Już podczas lektury pomyślałam, że to musi być jedna z książek, które zyskują, kiedy do nich wrócić ze znajomością całości - ponieważ, wbrew pozorom, fabuła nie toczy się całkowicie liniowo. Oprócz wieloznacznych wtrąceń zwiastujących nam dalsze losy niektórych bohaterów, które nigdy jednak nie toczą się tak, jak można by oczekiwać po momencie i tonie owych przepowiedni, przyszłość i przeszłość często splatają się w majakach bohaterów, w sygnałach wysyłanych im przez naturę Borneo, w całej jej magii i niewyjaśnionych tajemnicach. Wszystko w "Kalimantanie": język, treść, niedopowiedzenia, składa się na melodię, która hipnotyzuje podczas lektury.
Zdecydowanie nie żałuję, że po nią sięgnęłam, i niewątpliwie przeczytam ją ponownie w przyszłości.