Proces Eichmanna znaczył początek dramatycznej zmiany stosunku Izraelczyków do Zagłady. Przerażające historie, które wynurzyły się z głębi m...
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tom Segev
4
7,3/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, historia
Urodzony: 01.03.1945
Izraelski historyk, pisarz i dziennikarz. Jest związany z izraelskimi nowymi historykami, grupą kwestionującą wiele tradycyjnych narracji tego kraju.
7,3/10średnia ocena książek autora
130 przeczytało książki autora
511 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Musiało minąć sporo czasu, zanim świat medyczny odkrył, że ocalali z obozów w rzeczywistości karmią się rezerwami emocjonalnymi, które zazwy...
Musiało minąć sporo czasu, zanim świat medyczny odkrył, że ocalali z obozów w rzeczywistości karmią się rezerwami emocjonalnymi, które zazwyczaj okazują się niewystarczające, by czerpać z nich przez całe życie. Wiele lat po Zagładzie nagle zaczynają chorować fizycznie lub psychicznie - albo popełniają samobójstwo.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Siódmy milion Tom Segev
8,2
Państwo jest ważniejsze niż naród, powinien je zatem budować jedynie pożądany „materiał ludzki". To zdanie z całą pewnością mógłby wypowiedzieć chwilę po Holokauście Dawid Ben Gurion, lider jiszuwu.
„Izraelczycy chcieli pieniędzy, Niemcy nowego wizerunku. Walutą były słowa”. (str. 425)
„Nikt na całym świecie nie ma prawa uczyć naszego narodu moralności” - oświadczenie premiera Begina w Knesecie.
„To nieustające ożywianie i unicestwianie Hitlera jest efektem melancholii, którą muszą wyrażać poeci, ale u mężów stanu to ryzyko, które może poprowadzić ich śmiertelnie niebezpieczną drogą” - z odezwy Amosa Oza do Menachema Begina, który swoją agresywną ofensywę wobec arabskich sąsiadów tłumaczył moralnym imperatywem wyrastającym z Zagłady.
Tak oto Izrael budowany był na wielu kontrowersyjnych filarach, bo zakorzenione piętno Masady trudniej usunąć niż tatuaż obozowy. *
Tom Segev zadaje trudne pytania o kondycję społeczności żydowskiej przed i po 1945 roku. Jaki wpływ wywarł Holokaust na ocalałych i członków jiszuwu, może oni również nie pozostają bez winy i czy z ofiar mogą wyrosnąć kaci?
Materiałem do takich rozważań stają się procesy Grünwalda-Kastnera i Eichmanna oraz późniejszy bliskowschodni wyścig zbrojeń. Jest to jednak stąpanie po bardzo cienkiej linie. Jak bowiem ocenić ludzi, którzy egoistycznie odwracali wzrok lub uzależniali swoje decyzje od kwestii finansowych? Albo tych, którzy przeżyli, przyczyniając się do śmierci współbraci? I tych, których Zagłada napawała jedynie wstydem wobec bierności pomordowanych? Dlaczego mówienie o nich, zachowując oczywiście kontekst hitlerowskiej maszyny śmierci, jest jak wsadzanie kija w mrowisko i podważanie obowiązującej czarno-białej narracji?
I dlaczego w naszym kraju, gdzie popularność zdobywają lepsze i gorsze książki opisujące, jakim to paskudnym narodem jesteśmy, ta akurat pozycja pozostaje niszową ciekawostką? Mimo iż faktologicznie, źródłowo, a nawet narracyjnie prezentuje się znacznie powyżej średniej? Nie płynie jednak z prądem poprawności politycznej.
Segev rozdaje cięgi równo i skrupulatnie, nie otwierając przy tym drzwi, za którymi stoją teorie spiskowe i niesprawdzony domysły. Dostaje się więc rewizjonistom i syjonistom, Agencji Żydowskiej, Brytyjczykom i Amerykanom. Podłością, obłudą i cynizmem niewiele ustępowali bowiem nazistom. Punktem odniesienia pozostaje natomiast ewolucja relacji z Niemcami, których polityczną ścieżkę po wojnie wyznaczał Adenauer.
Ta drobiazgowa analiza będąca zarazem rozprawą z mitami i odbrązawianiem posągowych postaci, nie jest bynajmniej lekturą łatwą w obyciu. Czasem wpaść można bowiem na mielizny politycznych kuksańców demaskujących skrywaną demagogię i nieco słabsze fragmenty, w których główną rolę odgrywa kibucowska nostalgia wspomnień. Warto jednak poznać nieznane szerzej lub zapomniane informacje, uczciwie przepracowane i podparte naprawdę solidną bibliografią.
„Siódmy milion” daje w tym zakresie szeroki i wyważony pogląd na newralgiczną kwestię izraelską, która nadal regularnie powraca w stan politycznego wrzenia. Nie ma chyba innego demokratycznego kraju na świecie, w którym na przestrzeni lat burzliwą politykę kształtowałyby wciąż te same nazwiska.
*Zastanawiam się, czy chęć ostatecznego zerwania z przypisywaną rolą ofiar prowadzonych na rzeź lub samodzielnie oddających życie nie sprawi, że naród Izraela nieświadomie znów popełni zbiorowe samobójstwo. Tym razem w moralnym tego słowa znaczeniu poprzez politykę twardej ręki wobec Palestyńczyków. Ta kwestia z każdym nowym pokoleniem coraz bardziej się komplikuje.
Siódmy milion Tom Segev
8,2
Pewnie niewiele osób się zastanawia skąd wzięli się w Palestynie syjoniści. Europejscy, w tym polscy i niemieccy Żydzi, którzy dotarli do Palestyny i dzięki którym w 1947 roku powstało państwo Izrael. Sądzę, że podobnie jak ja, znakomita większość przyjęła za pewnik, że najwcześniej duże grupy Żydów wyjechały pod wpływem „Nürnberger Gesetze” czyli Ustaw norymberskich z 1935 roku, a z Polski – po wrześniu 1939. To jednak tylko część prawdy i to nawet nie ta najważniejsza.
Otóż Ben Gurion, późniejszy ośmiokrotny premier Izraela, wyjechał w 1906 roku – jeszcze w czasach przynależności Palestyny do Imperium Osmańskiego, Golda Meir (trzykrotnie na stanowisku premiera) via USA – w roku 1921, Abraham Stern – przywódca radykalnej żydowskiej organizacji terrorystycznej Lechi, znanej również jako „Banda Sterna” - w 1925 roku, Ze’ew Żabotyński – z Legionem Żydowskim w roku 1918 w składzie armii brytyjskiej walcząc z Ottomanami.
Takie przykładów można mnożyć, a znajdzie się w nich całkiem pokaźne grono najbardziej prominentnych polityków izraelskich. I okazuje się, że wśród nich panowało przekonanie, że pojawienie się na politycznym firmamencie Niemiec kanclerza Adolfa Hitlera i prześladowanie Żydów w Europie jest czymś... dobrym, gdyż skłoni do wyjazdu i budowy "Eretz Yisrael" w Palestynie. Ba, są nawet udokumentowane wspólne przedsięwzięcia, w których brali udział majętni Żydzi (w tym łódzki milioner Sam Kohen) i funkcjonariusze NSDAP dotyczące transferu kapitału oraz towarów należących do Żydów z Rzeszy do Palestyny. Koszt takiej operacji wynosił ok 35% całkowitego wkładu, ale umożliwiał uzyskanie statusu „kapitalisty” w Palestynie. Co jeszcze dziwniejsze – przy udziale innych ważnych postaci ruchu syjonistycznego operacja ta trwała do połowy II Wojny Światowej.
Widać jednak było w tych działaniach coś, co można nazwać, obserwując sytuację w Polsce, „polskim genem”. Chodzi o spory polityczne, wzajemne oskarżenia o współpracę z III Rzeszą oraz niemożność ustalenia jednolitego sposobu działania. Osobą, która była ostoją zdrowego rozsądku w tych negocjacjach był Heinrich Wolff – konsul w Jerozolimie. Konsul III Rzeszy, żeby nie było niedomówień.
Tytułowy „siódmy milion” to Żydzi, którzy ocaleli z Holocaustu i w opinii niemałej części swoich ziomków (którzy wyemigrowali wcześniej) byli „sami sobie winni”, bo nie wyjechali do Palestyny.
A prześladowania Żydów w Niemczech było konsekwencją „chęci asymilacji”. Opowiedziana w książce historia sięga czasów nam współczesnych, i zdaniem Toma Segeva nadal jest wykorzystywana, na potrzeby bieżącej polityki.
Książka bardzo mocna w swojej wymowie i, na nieszczęście dla tych, którzy chcieliby powalczyć z tezami Autora, znakomicie udokumentowana. Wiem, że pojawią się głosy zachwytu nad tą książką z pobudek nie całkiem zgodnych z założeniami Toma Segeva, ale chciałbym, aby kiedyś powstała taka książka o nas samych – bez „pomnikomanii” na temat Dwudziestolecia:
„...Konkurencja partyjna poszła u nas od pierwszej chwili istnienia państwa tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem: cloaca maxima. Każde nadużycie, każde łajdactwo było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił je członek innej partii...”
Nie, to nie na temat aktualnej sytuacji, to cytat z wypowiedzi Józefa Piłsudskiego.