Gdzie byliście, gdy zapadła ciemność? Mario Levi 5,9
ocenił(a) na 57 lata temu 50-letni Izaak, kupiec ze Stambułu wpada na myśl, która niczym natarczywa mucha w upalne popołudnie, nie daje mu spokoju. Postanawia odnaleźć i odezwać się do swoich przyjaciół sprzed lat, aby ponownie wystawić sztukę "Stambuł jest moim życiem". Jako młodzi, pełni marzeń ludzie prezentowali ją na deskach szkolnego teatru. Udaje mu się skontaktować z Necmi, Nis, Yorgosem, Sebnem i Seli. O związanych z tym przedsięwzięciem rozterkach i uczuciach dzieli się ze swoją żoną Celą, która wspiera i próbuje zrozumieć męża.
Isi po kolei przeprowadza z każdym z odnalezionym z przyjaciół rozmowę. Dotyczy ona przeżytych lat, rozczarowań płynących z życia, nie spełnionych marzeń oraz tragicznych przeżyć, czy frustracji związanych z niesprawiedliwościami społecznymi.
Zarówno Izaak, jak i jego przyjaciele poprzez rozmowy dokonują swoistego remanentu swojego życia, doszukując się przyczyn takiego, a nie innego stanu rzeczy. Pięknie przy tym nazywając swoje uczucia. Necmiego, Nisa, Yorgosa, czy Sebnem i Seli poznajemy więc poprzez ich opowieści, jednocześnie odkrywając, co przyczyniło się do tego, jak ich życie wygląda obecnie. Izaak dzięki tym spotkaniom odnajduje po kolei przyjaciół, których zagubił gdzieś na drogach przeszłości. Ale przede wszystkim ta podróż pozwala mu odnaleźć samego siebie, nazwać swoje emocje, stany.
Tak więc spotkanie przyjaciół po latach, odegranie Sztuki raz jeszcze jest tylko pretekstem, aby ponazywać rzeczy po imieniu, skonfrontować się ze sobą samym, ze swoimi uczuciami. Pozwala zrobić kolejny krok w inne życie.
Czy uda się przyjaciołom pogodzić z pewną fazą życia, która już przecież minęła? Uporać się ze stratą? Podzielić wspólnie uczuciami nie raniąc się po raz kolejny?
Czy Isi będzie w stanie znieść rzeczywistość taką jaka jest, z ukrywaną w niej przeszłością i śladami, czegoś, co mogło się zdarzyć? Czy w dniu, kiedy pierwszy raz pomyślał żeby jeszcze raz wystawić Sztukę, przyszło mu na myśl, jaki zamęt pociągnie za sobą ten pomysł? Czy warto otwierać zamknięte drzwi duszy? Jakie konsekwencje to ze sobą niesie? Czy wiedział, że wyruszając w tę podróż w przeszłość wyruszy w drogę pełną pytań, ale i nieuniknionych odpowiedzi? Czy będzie je w stanie wszystkie przyjąć, albo choć zaakceptować?
Książka pisana bardzo specyficznym językiem. O uczuciach nazywanych wprost, nie dająca chwili zawahania, czy aby na pewno odbieram je tak samo, jaka główny bohater. Tak dostajemy od Izaaka podane wszystko na tacy. Miałam wrażenie, że układam puzzle składające się z 3500 elementów-powoli, ale do przodu. Przy jej czytaniu wielokrotnie towarzyszyło i szczerzyło do mnie zęby zmęczenie, ale też poczułam satysfakcję, gdy ją skończyłam.
" Jakże dziwne jest to, że w niektórych sytuacjach poczucie szczęścia czyniło człowieka jednocześnie smutnym...Znałem to ale wiedziałem już, jak autentyczne i uzasadnione było takie szczęście..."