Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać331
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elisabeth Hofer
1
6,5/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mały spadek, duże kłopoty Elisabeth Hofer
6,5
49/180/2021
Ach jak miło było wrócić do Wiednia lat 80-tych… po ponad trzydziestu latach. Ta książka była w mojej podstawówkowej bibliotece, a po latach namierzyłam ją dzięki blogowi Zacofanego w lekturze. Podobała mi się wtedy, a teraz nawet jeszcze bardziej. Powieść jest na LC w kategorii dla dzieci, ale ja bym ją raczej dawała nastolatkom. Dawała, bo wciąż jest aktualna. Sens główny jest taki, że naprawdę niewiele trzeba, żeby zwaśnieni ludzie się polubili. To szczególnie mądre przesłanie w dzisiejszych czasach.
A co do szczegółów: 16-letnia dziewczyna, sierota, dostaje darowiznę w postaci domu na przedmieściach Wiednia. Takiej małej, dość zapuszczonej kamieniczki, do tego Z LOKATORAMI. A każdy z nich gorszy od drugiego: paniusia ąę, wdowa po miejskim urzędniku nienawidzi emerytowanej pianistki moczymordy. I z wzajemnością. Obie nie lubią gastarbeiterki z Jugosławii – tak! Tak! To te czasy, gdy zamiast dziesięciu państw na Bałkanach była tylko Jugosławia, Bułgaria, Albania i Grecja i finito – a ile mniej stolic do zapamiętania. Gastarbeiterka prędko przywozi swojego kilkuletniego synka. Jest jeszcze dozorca, który – jaka miła odmiana – nienawidzi wszystkich, a bab i cudzoziemców w szczególności. I do kompletu student Georg, wynajmujący pokój u wdowy i fałszujący na trąbce. Umie tylko jedną kolędę, na sezon wakacyjny jak znalazł. Obdarowana nastolatka ma jeden warunek do spełnienia – na dziedzińcu ma założyć ogród. A ten dziedziniec to zwały śmieci, pod nimi asfalt… a pod nim jeszcze kocie łby! Zadanie nie do wykonania. Na pozór, bo przecież nie zepsuję wam przyjemności, jak napiszę, że jednak się udało. Do tego wspomnienia dziewczyny ze szczęśliwej przeszłości z maman w słodkiej Francji (Lazurowe Wybrzeże, ach),rodzące się sympatie i miłości, a w tle Czeski Prater. Nie mylić ze „zwykłym Praterem”. Ten Czeski znajduje się w dzielnicy Favoriten (to miejsce, w którym dzieje się akcja powieści),czytam właśnie, że mieszka w niej stosunkowo dużo obcokrajowców, głownie słowiańskich. Wygląda na to, że od lat 80-tych niewiele się w tej kwestii zmieniło.
Jeżeli ktoś by chciał kupić (używane, w Polsce wyszło chyba tylko jedno wydanie, w 1988 r.),to radzę się upewnić, że nie brakuje druku na kilkunastu stronach. Mi za pierwszym razem trafił się taki wybrakowany egzemplarz (od ok. 60 do ok. 90 strony co druga strona była biała),nie wiem, czy to taki biały kruk, czy felernych sztuk było więcej. Zachęcam bardzo do przeczytania. Jedno popołudnie wystarczy, żeby się trochę pośmiać i trochę wzruszyć.