Sekrety bluszczu Jean Stone 6,0
ocenił(a) na 511 lata temu Mam co do tej książki mieszane uczucia. Może inaczej - jestem trochę zawiedziona, bo spodziewałam się zbyt wiele.
Książka pisana przez amerykankę, opowiadająca 15 lat życia trzech dziewcząt. Akcja najpierw rozgrywa się w roku 1995, później przenosi 15 lat wstecz, kończy się znowu w punkcie wyjścia. Jednak książka nie ma zamkniętej kompozycji, autorka chyba zostawiła sobie furtkę do kontynuacji opowieści, bo pod koniec książki wydaje się, że właśnie zaczyna nowe wątki, pozostawia pewne sprawy niedopowiedziane.
Opowiedzenie 15 lat życia trzech kobiet na jedynie 450 stronach nie jest na pewno zadaniem łatwym, tym bardziej, że książka obfituje w dialogi i zawiera na prawdę wiele scen z ich życia. Według mnie autorka dała radę.
Książka jest jednak tak pełna wszystkiego, trochę może zmęczyć.
Mamy tu elementy powieści detektywistycznej, z tajemnicą, odkrywaniem jej, "zbrodnią", poszukiwaniem tożsamości złoczyńcy i końcową rozmową o tym "skąd wiedziałeś, że to on/ona; jak udało ci się do tego dojść", która skojarzyła mi się z książkami Agaty Christie. Jednak nie jest to pozycja dla miłośników gatunku, bo na pewno się rozczarują.
Książka jest też powieścią przygodową, przez wielość zdarzeń i momentami wartką akcję.
To także powieść obyczajowa, zawiera rozważania nad ludzkimi losami.
Miłośniczki powieści młodzieżowych i kobiecych też znajda coś dla siebie, autorka lawiruje trochę pomiędzy opowieściami o dorastaniu nastolatek i ich problemach, a ukazywaniem problemów dojrzałych już kobiet.
Sceny erotyczne wyszły jakoś marnie i sztampowo, erotykiem więc tej książki nie nazwę, chyba też autorce nie o to chodziło, po prostu starała się nie tworzyć tematów tabu.
Zarzucić jej mogę to, że pierwsza cześć książki w ogóle nie wciągnęła mnie i nie sprawiła, że chciałam przeczytać resztę, a chyba powinna. Szczere mówiąc nie byłam zdecydowana, czy jej nie odłożyć. Dopiero na dalszych stronach znalazłam ciekawsze wątki, które przekonały mnie, że wato czytać to do końca. W czasie czytania miałam też problemy z zapamiętywaniem mnogości ważnych rozmów, które potem nagle okazywały się ważne, a ja nie potrafiłam sobie przypomnieć, kto, kiedy i do kogo wypowiedział te słowa, które teraz nabierają nowego znaczenia. Opatrzenie rozdziałów jedynie numerami sprawia, że przeszukiwanie wcześniejszych stron jest trudne, także zaniechałam tego.
Tłumaczenie książki (Grażyna i Krzysztof Stefaniukowie) miejscami szwankuje, widać wyraźnie, że były rozważane dwie możliwości przetłumaczenia i ostatecznie zostało w każdej po trochę. :)
I na koniec to, co najbardziej mnie irytowało. Niezwykła łatwość amerykańskich pisarek do umieszczania w Europie kolejnych maleńkich państewek, najlepiej z monarchią, aby były tam jacyś królowie i jakieś księżniczki, co w książce uosabia księżniczka Marina, następczyni tronu w Nowokii, księstewku leżącym pomiędzy Finlandią a Związkiem Radzieckim (sic!). Amerykanie widać sądzą, że w Europie jest już tak poszatkowana administracyjnie, że nikt nowego państwa nie zauważy. Z tego powodu postać Mariny, choć dobrze skonstruowana psychologicznie, wydaje mi się nierealna. Rozumiem jednak, że autorzy tworzą tego typu twory, aby nie wskazywać żadnej konkretnej istniejącej monarchii europejskiej i z tego powodu próbuję akceptować taki zabieg literacki.
Ogólnie książkę da się czytać, zawiera wiele życiowych prawd i opowiada o życiowych wzlotach i upadkach w sposób trochę bardziej zachowawczy, niż to robią bardziej współczesne autorki.
dodane 12. maja 2013 r.
Postanowiłam dodać do mojej opinii kilka szczegółów z fabuły książki, mogą pomóc komuś w jej poszukiwaniach. Główne bohaterki: Charlie (Charlene) O'Brien, Tess Richards, Marina Marchant. Inni: Peter Hobart, jego matka Elizabeth, Jenny, Dell Brooks, Joe Lyons, Alexis - bliźniacza siostra Mariny, Wiktor Coe, Nicholas, Edward James, Willie.
Uczelnią dziewcząt była Smith College, mieszkały w akademiku Morris House.