Dziennikarz muzyczny, absolwent warszawskiej PWSM, przez wiele lat związany z polskim radiem i telewizją. Autor licznych reportaży i relacji z najważniejszych imprez i festiwali muzycznych. Pomysłodawca i autor edycji radiowej, cyklu telewizyjnego, pierwszego w kraju wydawnictwa multimedialnego oraz książki pod wspólnym tytułem Leksykon Polskiej Muzyki Rozrywkowej. Autor książek o tematyce muzycznej, stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz STOART-u, laureat licznych nagród za całokształt działań na rzecz popularyzacji polskiej muzyki rozrywkowej i jazzowej, m.in. nagrody TVP, ZAiKS-u, Gloria Artis oraz Klio 2010 za Już nie zapomnisz mnie. Opowieść o Henryku Warsie.http://
Audiobooka „Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań” dostałam w prezencie i przyznam, że prawie zapuścił korzenie na Regale Czytelniczej Hańby…
A to biografia napisana bardzo dobrze, ciekawa i porywająca, nawet jeśli zna się dobrze życie i dorobek artystyczny tytułowego bohatera.
Mariusz Wolański zaczyna od przedstawienia pochodzenia i dzieciństwa jednego z największych amantów polskiego kina.
Szybko poznajemy też jego młodzieńcze lata, które od początku naznaczone były pragnieniem zdobienia filmowej kariery. Nie od razu spełniły się marzenia Eugeniusza. Gdy już jednak stał się rozpoznawalny, wszystko potoczyło się z prędkością śniegowej kuli.
Najpierw role w niemych filmach, potem w dźwiękowych, a przy ich okazji nagrywanie kasowych przebojów, które nucili nawet ci, którzy nie chadzali do kin.
Coraz większa sława, coraz większe gaże… Role w filmach zagranicznych, podróże…
Romanse, plotki, którymi żywiły się ówczesne media…
Kreowanie własnego wizerunku eleganta, na którym wzorowali się nie tylko miłośnicy aktora…
I wreszcie wybuch II wojny światowej, podczas której Eugeniusz Bodo został aresztowany przez sowietów. Od tej pory zaczyna się jego gehenna. Był podejrzewany o szpiegostwo, bo znał biegle kilka języków, także rosyjski, co paradoksalnie obróciło się przeciw niemu.
Więzienia, łagier, przesłuchania i postępujące choroby doprowadziły do śmierci w potwornych męczarniach.
Aktor pochowany został w bezimiennym, zbiorowym grobie. Do dziś nie udało się ustalić miejsca.
Jedynie na warszawskich Powązkach znajduje się symboliczna mogiła.
Czyta się/słucha tej biografii najpierw z wielką przyjemnością, bo artysta był skłonny do różnych żartów, a jego kariera obfituje w wiele anegdot. Potem robi się smutno i porażająco, gdy poznajemy jego wojenne losy od momentu aresztowania jako „elementu politycznie niebezpiecznego”.
Lekturze towarzyszą emocje, ale przede wszystkim dowiadujemy się wielu interesujących rzeczy i na temat Eugeniusza Bodo, i jemu współczesnych ludzi filmu, teatru, kabaretu.
Widać, że autor włożył ogrom pracy w napisanie tej biografii. Dotarł do wielu źródeł, które również cytuje w swojej książce (to m.in. fragmenty listów czy przesłuchań prowadzonych w sowieckich kazamatach).
Całość napisana jest barwnie, z klasą, z dbałością o szczegóły i udokumentowanie źródeł; bez szukania taniej sensacji.
Polecam szczerze, nie tylko miłośnikom dawnego kina.
Aż nie mogę uwierzyć, że tak łatwo można zepsuć książkę o tak fascynującej postaci. Po pół godziny lektury wiedziałam, że nie zmęczę do końca. Tysiąc wiorst do przejechania dla matki chrzestnej przesuwających chrzest o rok? A może tysiąc dziesięć, ktoś to mierzył?
Pełne nazwisko księdza udzielającego sakramentu? Naprawdę?
Ale że wielbię Żabczyńskiego miłością wielką, postanowiłam się nie poddawać bez walki.
Ale ileż można czytać o stopniach wojskowych całej rodziny czy przedmiotach szkolnych? Co mnie obchodzi dostateczna ocena aktora z teorii łączności, albo musztry wojskowej? Naprawdę trzeba wymienić wszystkie wojskowe przedmioty na świadectwie?
Każdą godzinę tego czytadła mogłabym streścić w pięć minut. Noo niech będzie, że w dziesięć. Tyle tam rzeczy wartych uwagi i naprawdę na temat. Reszta do kosza.