Polski prozaik, oficer LWP. Ukończył historię na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Brał udział w kampanii wrześniowej w 1939 roku. W okresie okupacji działał w tajnym nauczaniu, był oficerem Armii Krajowej. Uczestniczył w powstaniu warszawskim. Od 1945 służył w Ludowym Wojsku Polskim. Wykładowca na Uniwersytecie Harvarda.
Przyzwoity zbiór baśni, legend, opowieści o duchach, a nawet kościelnych exemplów z Kaszub i Mazur, często parokrotnie wykorzystujące te same wątki z pewnymi odmianami (np. Piękna i Bestia jest reprezentowana przez ciekawe, choć chwilami karkołomne "Miłosierdzie" i przez mamałygowatą "Pannę, różę i zwierza", a wątek chłopca, który próbuje ocalić zaklętą królewnę, ale przez własne tchórzostwo ponosi porażkę, pojawia się chyba w trzech czy czterech tekstach). Najbardziej zapada w pamięć chyba "Królewna i tkaczka" o królewnie szukającej męża dla brata, "Zapłata" o zamianie miejsc złej królowej i dobrej szewcowej (z gorzko-słodkim zakończeniem) i bardzo dziwna "Tabakiera" o chłopie, który traci rozum. Co trąci myszką i nuży, to wyraźna intencja autora, by na każdym kroku przypominać o polskości obszarów włączonych do polskiego państwa po II wojnie światowej. Nie bardzo też doceniłam liczne wstawki historyczno-biograficzne o różnych polskich pisarzach, działaczach i zbieraczach, którzy często pojawiają się osobiście we wstępach stanowiących ramę dla baśni i legend. Z drugiej strony zrozumiałe jest pragnienie upamiętnienia dokonań tych ludzi, więc trudno narzekać.
Powieść historyczna Ziółkowskiego osnuta jest wokół autentycznych, niezwykle ciekawych a mało znanych postaci. Głównym bohaterem jest Stanisław Polak (Estanislao Polono),znakomity drukarz (impresor)działający w Hiszpanii w spółce z Meinardem Ungutem, a następnie z jego następcami w latach 1490-1514. Autor czyni z niego franciszkanina, pewnie dlatego, by wyjaśnić jego bezżenność i posługiwanie się drugim (zakonnym) imieniem Ladislaus (Władysław). Drugi bohater to znakomity a tajemniczy odkrywca i podróżnik Gaspar da Gama, znany także jako Gaspar da India, którego rodzicami byli polscy Żydzi z Poznania - uczestnik wypraw zamorskich Vasco da Gamy i Pedro Cabrala. Akcja powieści toczy się w Hiszpanii i Portugalii przełomu XV i XVI wieku w epoce rozkwitu obu królestw, wielkich odkryć geograficznych, ale też narastających prześladowań Żydów i muzułmanów oraz szalejącej hiszpańskiej inkwizycji. Autor obrał zatem temat świetny, za co należy mu się pochwała, i miał wszystkie atuty w ręku. Niestety powieść wyszła przyciężka. Spora dawka wiedzy o epoce, odmalowanie kolorytu obyczajowego i meandrów ówczesnej polityki utopione zostało w detalach, częściowo w stereotypach i zaciemnione nadmiernym szafowaniem hiszpańszczyzną. Najbardziej zaś nieudane okazało się portretowanie głównego bohatera. Jego tytułowy grzech główny to miłość do pięknej i namiętnej żony Unguta, grzechy pomniejsze zaś to duma z wykonywanego mistrzowsko fachu i życie poza klasztorem, a potem zrzucenie habitu. Są też "grzechy" imputowane mu przez inkwizycję, w której szpony wpada. Niestety, zasadniczy wątek miłości nie może wybrzmieć, dłuży się, wije i .... rozpada na naszych oczach. Wzdychanie za Polską nijak nie przybliża jego przedhiszpańskiej biografii. Wyjazd do ojczyzny jest pomysłem autora uzasadniającym zniknięcie historycznego Stanisława ze źródeł, ale zabrakło tu jakby pomysłu i odwagi na fabułę. Postaci zarysowane bez pogłębienia, dialogi drętwieją, wątkom brak zgrabnego powiązania. Powiedziałbym: mozolna lektura.