Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanisław Helsztyński
22
6,4/10
Urodzony: 13.04.1891Zmarły: 14.04.1986
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
173 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kronika Maura. Wielkość i upadek Piotra Włostowica
Stanisław Helsztyński
5,8 z 4 ocen
24 czytelników 1 opinia
1985
Apokryf śląski przez Bernarda Pruzię spisany A.D. [anno domini] 1400
Stanisław Helsztyński
6,3 z 4 ocen
16 czytelników 1 opinia
1981
Zmierzch Popielidów - saga z drugiej połowy IX wieku
Stanisław Helsztyński
5,4 z 5 ocen
24 czytelników 1 opinia
1973
Piotr i Skarbimir. Opowieść z czasów Galla Anonima
Stanisław Helsztyński
6,0 z 2 ocen
9 czytelników 1 opinia
1972
Przybyszewski. Opowieść biograficzna
Stanisław Helsztyński
6,7 z 27 ocen
90 czytelników 3 opinie
1985
Sekretarz królowej Zofii (Kronika Grzegorza Patronika Bieczanina)
Stanisław Helsztyński
6,2 z 6 ocen
18 czytelników 1 opinia
1977
Wieniec laurowy Stanisławowi Przybyszewskiemu w 50 rocznicę śmierci
Stanisław Helsztyński
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
1977
Najnowsze opinie o książkach autora
Piotr i Skarbimir. Opowieść z czasów Galla Anonima Stanisław Helsztyński
6,0
Stanisław Helsztyński w powieści "Piotr i Skarbimir" opisuje wypadki, jakie się rozegrały w XII w. na dworze Bolesława Krzywoustego: upadek palatyna Skarbimira Awdańca, wychowawcy księcia i wzrost wpływów Piotra Włostowica, który, sięgając nawet do zdrady, obejmuje po Skarbimirze urząd. (...) Autor podejmuje dzieje Piotra Włostowica i jego żony Marii, księżniczki ruskiej. Opisując ich działalność i mecenat nad sztuką i architekturą na Śląsku, a szczególnie we Wrocławiu, na Ołbinie, Stanisław Helsztyński korzysta z najstarszych źródeł oraz z najnowszych hipotez historyków dotyczących panowania księcia Krzywoustego.
Niniejsza powieść zapoznaje z faktami historycznymi mało spopularyzowanymi.
Tak własnie brzmi opis z okładki, przepisany żywcem. Kluczowym w tym opisie jest słowo "hipotez" - bo hipotezy te są równie mocne, jak romantyczne wyobrażenia o życiu w XII wieku. Poza tym, miałam okrutne, wręcz okropne skojarzenia z usilnym propagowaniem chrześcijaństwa. Jaki to kler nie jest cudny, dobry i należą mu się gratyfikacje wszelkiego rodzaju. Rozumiem, historyczne kwestie i w ogóle, ale tu.... No troszkę za dużo było religii i wymysłów a za mało faktów. Poza tym, autora nieco też za bardzo fantazja poniosła z ówczesną wiedzą historyczną i... uwaga, uwaga: znajomością mitologi rzymskiej i greckiej, oraz znajomością horoskopów i znaków zodiaku. Nie mówiąc już o absolutnie fenomenalnym przerabianiu strojów z epoki na coś, co od biedy uznać można miksem historycznym z polewą romantyzmu rodem z mickiewiczowskich ballad. Brrrr.
Miłośnikom klasycznej i rzetelnej historii odradzam. Rekonstruktorom - sugeruję uzbroić się w coś, na czym potem będzie można wyładować frustrację i wyć do księżyca. Hipoteza goni hipotezę, absurdalne, wręcz "nadymane" dialogi są kompletnie nierzeczywiste, a nieliczne, udokumentowane fakty historyczne, podparte albo traktatami z epoki (głownie Gall Anonim nam się kłania, ale trafiają się pisma i dokumenty mniej znanych) mieszają się z literacką bzdurą, której Sienkiewicz w swoich pamiętnych "Krzyżakach" się nie powstydził. Gdyby akurat się trafiło i żyłby w tym samym okresie co pan Helsztyński i akurat spotkał się z nim na kawie czy wódce (co w latach 70tych, jak niektórzy pamiętają, było całkiem normalne).
No własnie. Patrząc na biografię autora, mam spory dysonans poznawczy. Pisze jak byk, że historyk literatury, a takie bzdury pisze. Panie Stanisławie, jak panu wstyd nie było...? Acz wiem, o zmarłych brzydko się nie mówi (zmarł w 1986 roku),więc pomińmy już kwestię mniej lub bardziej wyobrażeń i hipotez bzdurnych.
Fabuła i postacie, czyli co tygrys... a co mi tam, tygryski książkowe lubią najbardziej!
Nie ma jednego bohatera. Jest ich... chyba z tuzin. Co chwila pojawia się ktoś inny, co kilka stron zwraca się uwagę a to na Piotra, a to na Skarbimira, a to na króla Bolesława, a to na Audę, a to na Salomeę - może zakręcić się w głowie. Od nadmiaru imion, postaci i praktycznie płaskich, jednakowych i bezbarwnych postaci, na tle których wyróżnia się chyba tylko księżna Salomea, jako kobieta żądna władzy i chciwa. Oraz sprytna. A tak... posucha. Płasko, nędznie i smutno, nawet opis wyglądu czy ubrania nie jest przyjemnie plastyczny, ale suchy i zgodny z wyobrażeniami, jakie pasują raczej do filmów amerykańskich z lat 50tych, w których pomykali faceci w rajtuzach (nie, nie mam na myśli tytułu filmu ;) ) a kobiety nosiły czepce o rogach, których krowy by się nie powstydziły. Sytuacji nie ratują również udane, bądź co bądź ilustracje pana Jerzego Millera. Jak jeszcze grodziska, skarby czy kopie matejkowskich wyobrażeń piastowskich królów zaliczam do bardzo udanych, tak wrzucanie w XII wiek ilustracji kobiety w sukni rodem z II połowy XV wieku było strzałem w stopę.
Reasumując, książka jest lekka, jeśli nie zastanawiamy się nad treścią i nie analizujemy treści zgodnie z wiedzą historyczną. Po prostu czytamy dla przyjemności czytania. Wówczas okazuje się, że lektura jest prosta, lekka i przyjemna. Ale im głębiej w las i chcemy "zaprzyjaźnić się" z tą pozycją, pozostaje nam wycie do księżyca, albo uświadamianie sobie, że książka ma lat ponad 50, że historycy, archeolodzy i w ogóle - odkrycia - znacząco zmieniły nasze podejście i wyobrażenia o tamtych czasach (hahaha, w kontekście "rocznicy chrztu Polski" brzmi to wręcz jak hipokryzja!). Albo po prostu musimy zacząć zachowywać się jak jakiś wariat.Czego nie życzę nikomu.
Ale z pozycją polecam się zapoznać, choćby po to, by zrozumieć, jak bardzo potrzebna jest praca historyków, archeologów i rekonstruktorów historycznych, którzy w pocie czoła i cierpliwie "odczarowują" okrutnie romantyczne wizje sprzed lat...
http://kaginbox.blox.pl/2016/04/Piotr-i-Skarbimir-Opowiesc-z-czasow-Galla-Anonima.html
Kronika rodzinna Stanisław Helsztyński
7,0
Po przeczytaniu książek - pamiętników ojca i brata (Skorupków) postanowiłem zabrać się za kolejną. Niestety zawiodłem się. O ile dojrzałość warsztatu pisarskiego (co jest zrozumiałe) jest duża to treść odbiega od moich wyobrażeń. Wbrew tytułowi mało w książce rodziny, więcej jest wtrętów historycznych, całe akapity o literatach i innych znajomych autora. Jest mało opisanych rozterek, problemów tak towarzyszących życiu codziennemu, wychowaniu synów. Książka z biblioteki i widząc nie rozcięte stronice już nie dziwi mnie, że byłem pierwszym czytelnikiem po ponad 30 latach od wydania!