Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka, którą żeby zrozumieć, trzeba obejrzeć film. Niedorzeczne to, ale prawdziwe. Książka o wykształconym filozofie z lordowskiej rodziny, zafascynowanym historią kinematografii i chcącym pracować jak najbliżej szeroko rozumianego "filmu". Wyrusza na podbój Nowego Jorku by jako dziennikarz piszący o celebrytach zyskać sławę, pieniądze i uwielbienie wynikające z ich znajomości. Szybko orientuje się, że w dzisiejszym przemyśle filmowym nie ma już nic z czasów jego świetlności. Prawdziwą sztukę zastąpiono kiczem, dobrym marketingiem i kupowaniem pochlebstw u krytyków. Aktorów natomiast bardziej niż praca, interesują bankiety, kontrakty reklamowe i sesje w czasopismach. Bardzo dobra książka, a film jeszcze lepszy, o ludzkiej hipokryzji, szaleńczą pogonią za sławą, pogardzie dla słabszych i o nieskażonym tym wszystkim człowieku z Anglii. Chwilami nudnawa, gdy autor wspomina mniej znane filmy, czy aktorów z dawnych lat.