Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Długo czytałam "Uzdrowienie zranień z dzieciństwa ze św. Teresą z Lisieux". Pozwoliłam, żeby treści w tej książce zawarte we mnie pracowały. Ale i tak mam poczucie, że powinnam do niej jeszcze wielokrotnie wracać, bo wciąż nie czuję się uzdrowiona. Ale wiem, że już, że żadne rany nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bo uzdrowienie to proces. To droga. Również, a nawet przede wszystkim pełnego zaufania Bogu "mała droga". W pierwszej części swojej książki Bernard Dubois no nowo odczytuje życie Małej Tereski, zwracając uwagę na Jej traumy z dzieciństwa (głównie silny lęk separacyjny wynikający z rozdzielenia z matką) i skłonności depresyjne. Opisuje Jej proces uzdrowienia i dojrzewania duchowego. W części drugiej autor pokazuje, w jaki sposób grzech i zranienie zaburzają nasze relacje i "obieg miłości w rodzinie". Natomiast trzecia część ma charakter medytacyjny i wprowadza nas w otoczenie Świętej Rodziny, wskazując na wzorce kobiecości i męskości. Tym, co do mnie w tej książce najbardziej przemówiło, to trzy aspekty uzdrowienia. Uświadomiłam sobie, że jego osią jest zawsze NAWRÓCENIE jego horyzontem - WZRASTANIE, a istotą WYZWOLENIE. "Zatrzymujemy się na naszej słabości, biedzie, nędzy, która nas otacza, na ranach, które nosimy, tak jakby były one przeszkodą w naszym duchowym rozwoju. Otóż nie! Wiara musi w pewnym sensie wyrastać z całej tej nędzy. Musi się na niej opierać, by wniknąć w Boga". Tego nas przecież uczy św. Tereska w swojej "małej drodze". Cały czas mam w pamięci, jak opisuje siebie jako malutkie dziecko, które chce wejść do nieba, ale stopnie schodów, które do niego prowadzą, są wysokie, a jej nóżki małe. Dlatego ufnie wyciąga w górę ręce i prosi Boga, by ją podniósł i po prostu wniósł po tych schodach. Bo ona sama nie da rady... A książkę polecam wszystkim, ale szczególnie tym, którzy czują, że powinni pochylić się nad zranieniami z dzieciństwa, bo wpływają one na ich obecne relacje z bliskimi i z Bogiem. Bo choć, jak zaznacza autor, jej lektura nie zastąpi pracy z terapeutą, to samo nazwanie, uświadomienie sobie pewnych rzeczy ma już ogromne znaczenie i może rozpocząć proces zdrowienia.