Bree Despain na nowo odkryła dziecięcą pasję tworzenia opowieści, kiedy na studiach wzięła półroczny urlop, żeby pisać i reżyserować sztuki dla nastolatków z zaniedbanych dzielnic Filadelfii i Nowego Jorku. Obecnie mieszka w Salt Lake City w stanie Utah z mężem, dwójką małych synów i ukochanym TiVo… i udziela wywiadu...http://www.breedespain.com/
Dlaczego o tej serii jest tak cicho? I dlaczego jest tak trudno dostępna?!
Jestem pod wielkim wrażeniem, jaki poziom trzyma ta seria. Pierwszy tom miał wspaniały klimat, świetnie wykreowany świat, dobrze zapowiadających się bohaterów, tajemnice, których się nie spodziewałam. W tym tomie mamy dodatkowo akcję, która mnie porwała i bardzo mi się spodobała. Nie ma co się spodziewać akcji z fajerwerkami, lecz ta tutaj jest dobra, nawet bez tego. Nie ma przerw, ciągle się coś dzieje, pojawiają się nowe rzeczy, nowe tajemnice, które po rozwikłaniu tworzą kolejne. Cudownie się to czytało!
Wątek romantyczny nadal jest mały, ale też został rozwinięty, podkręcony, dzięki czemu stał się częścią akcji, a nie pobocznym wątkiem. Ta forma bardzo mi tu pasuje ;)
Grace w porównaniu do poprzedniego tomu dojrzała, przestała być dziecinna, naiwna, zbyt optymistyczna i drażniąca - teraz ją serio polubiłam i muszę poznać jej dalsze losy. Cała reszta bohaterów jakoś też bardziej przypadła mi do gustu :P
Szukacie lekkiej fantastyki z wątkiem romantycznym przynoszącej na myśl lata dziesiąte tego wieku? Już nie musicie szukać, bo macie całą serię :)
Książkę szybko mi się czytało, postacie były bardzo fajnie zarysowane i przez to ciężko było mi się od niej oderwać. Główna bohaterka nie jest aż tak wkurzająca jak inne postacie dziewczęce w tego typu książkach, więc był to kolejny plus. Sama historia jest też wciągająca i została przedstawiona inaczej niż zwykle. Zakończenie pozostawiło pewien niedosyt i nie bardzo mi się podobało, patrząc na całość historii, ale skoro to pierwsza część mam nadzieję, że w dalszych częściach wszystko się wyjaśni.