Opowiadania fantastyczne Ameryki Łacińskiej to przede wszystkim tematyka egzystencjalna, rozdarcie człowieka między tym co na zewnątrz a tym co ukryte. Całość w klimacie pierwszej połowy XX w. tej części świata. Jest to zbiór tekstów o różnym stopniu atrakcyjności. Są tu opowiadania świetne, oryginalne, mroczne, nostalgiczne ale również takie, które jak dla mnie są totalną pomyłką, które z tematyką fantastyczną nie mają nic wspólnego (na szczęście tych jest niewiele). "Realizm magiczny" - tak to się fachowo nazywa i taki właśnie klimat ma większość z tych historii. Te, które są totalnym bełkotem, psują trochę całość ale ogólnie zbiór ciekawy i godny polecenia.
Łatwa lektura? Absolutnie nie! Przyjemna? Niesamowicie.
Z Hernandezem spotkałam się przypadkiem kilka lat temu. Opowiadanie "Portier" oceniłam jako dziwne, ale też niezwykle intrygujące. Ten zbiór opowieści jest naprawdę niesamowity. Twórczość tego autora jest tak inna i niespotykana, że nie można jej w żaden sposób sklasyfikować. Opowieści najczęściej nie mają klarowej konstrukcji, a fabuła to sprawa umowna. To, co mnie zwaliło z nóg, to język, który jest jak muzyka. Każde słowo jest na miejscu i tworzy harmonijną całość z pozostałymi.
Wielkie gratulacje dla tłumaczy!