Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Załuski
7
5,0/10
Pisze książki: literatura piękna, powieść historyczna, publicystyka literacka, eseje, historia, militaria, wojskowość , sztuka
Urodzony: 31.07.1926Zmarły: 05.03.1978
Polski pisarz, eseista i scenarzysta filmowy, poseł na Sejm PRL V, VI i VII kadencjiW 1940 został zesłany do Kazachstanu, gdzie przebywał do 1943. Od 1944 służył w ludowym Wojsku Polskim, biorąc udział m.in. w bitwie o Kołobrzeg i bitwie o Berlin. Studiował w Wyższej Szkolę Oficerów Polityczno-Wychowawczych. Debiutował jako pisarz w 1947 na łamach miesięcznika "Nowa Myśl". Był długoletnim redaktorem miesięcznika "Wojsko Ludowe", z czasem został zastępcą redaktora naczelnego. Od 1969 był posłem na Sejm z ramienia PZPR. Od 1974 był członkiem Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
5,0/10średnia ocena książek autora
63 przeczytało książki autora
76 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ziarna na okopie: finał 1945, postacie sukcesu.
Zbigniew Załuski
2,0 z 1 ocen
2 czytelników 1 opinia
1971
Przepustka do historii: szkice o żołnierskich drogach czasu II wojny światowej
Zbigniew Załuski
5,3 z 4 ocen
8 czytelników 1 opinia
1967
Najnowsze opinie o książkach autora
Ziarna na okopie: finał 1945, postacie sukcesu. Zbigniew Załuski
2,0
Masło maślane. Książka popularyzatorska, napisana w 25 lat po II wojnie światowej, a wydana w 26 lat po końcu ostatniego wielkiego konfliktu, w założeniu autora miała przypominać osiągnięcia ostatnich miesięcy wojny Polski i obozu socjalistycznego. I tyle właściwie można powiedzieć w temacie.
Autor, sam mający swój udział w bojach wojennych, niczego odkrywczego nie napisał. Cała publikacja to zbiór banałów okraszonych ówczesną ,,prawdą'' (w tym deprecjonowanie legalnego rządu RP na uchodźstwie oraz podległych mu wojsk w kraju i na obczyźnie, II RP, nagminne określanie polskich kresów nazwami Zachodniej Białorusi czy Ukrainy, a z drugiej strony peany na cześć ZSRR, Armii Czerwonej, PPR czy nowego ustroju). Jedynym i to bardzo niewielkim, światełkiem są nieliczne zestawienia statystyczne porównujące poszczególne armie.
Zważywszy na biografię autora spodziewałem się jednak czegoś lepszego i nie zmienia tego nawet fakt, że to lepsze byłoby naszpikowane ówczesną propagandą do granic możliwości.
Siedem polskich grzechów głównych Zbigniew Załuski
5,2
Książka powstał za czasów, gdy w kraju nad Wisłą uprawiano historiografię marksistowską. A jak powiadał mój profesor na uczelni: „historyk marksistowski sam jest twórcą źródeł”. Książka w założeniu miała obalać mity i stereotypy związane z historią naszego kraju. I zaczęła się bardzo interesująco. Ze zdumieniem czytałem tezy autora na temat bitwy pod Somosierrą. W polskiej tradycji historycznej są dwie legendy tego wydarzenia. A mianowicie biała, która ma pokazywać bitność i heroizm polskiego żołnierza. Druga, czarna legenda twierdzi, że jest to przykład polskiej brawury i lekkomyślności, gdzie w imię obcych interesów hojnie szafuje się polską krwią na obcej ziemi. Powstał nawet określający tę legendę pejoratywny termin „kozietulszczyzna”. Określenie to pochodzi od dowódcy polskich szwoleżerów, którzy szarżowali wprost na armaty w hiszpańskim wąwozie. Patrząc chłodno na tę bitwę, to jest to niesamowity sukces militarny i polityczny. Prawie wcale się nie mówi o tym, że w bitwie zginęło raptem 50 szwoleżerów, gdy po stronie wroga rozbito całe ugrupowanie wroga, biorąc do niewoli kilka tysięcy jeńców i otwierając drogę głównym siłom inwazyjnym do stolicy Hiszpanii. Sukces polityczny też był niekiepski. Polska wyrosła do rangi głównego sprzymierzeńca Francji i Napoleon musiał pamiętać o dzielności i wierności polskiego żołnierza kreśląc na nowo grancie państw Europy. Porównajmy bilans tej bitwy i korzyści politycznych z hekatombą powstania warszawskiego, gdzie zginęło ponad 200 tysięcy niewinnych cywilów, a korzyści polityczne tego zrywu trudno dostrzec. Ale wracając do epoki napoleońskiej, ktoś powie: no dobrze, ale co my tam w ogóle robiliśmy 2 tysiące kilometrów od domu? A co robili polscy żołnierze w Afganistanie czy w Iraku jeszcze parę lat temu? Tak samo militarnie zaznaczali rangę i system międzynarodowych sojuszy naszego kraju.
Niestety dalej książka staje się prymitywną agitką polityczną. Autor wprowadza nas w czasy okupacji hitlerowskiej, gdzie w jego wizji przeszłości walkę podejmowali bojownicy jedynie słusznej strony czyli Gwardii Ludowej i działacze PPR-u. Z absurdalnym wręcz patosem opisuje akty oporu garstki ludzi, którzy w przedwczesnych akacjach zbrojnych w roku 1942/1943 prowokowali jedynie okupanta do krwawych represji. Ta apologia jedynie słusznej organizacji, która była przecież nieliczna w porównaniu z ordynarnie przemilczaną przytłaczjącą większością członków Armii Krajowej, przypomina mi współczesną narrację historyczną pisowskiego rządu. Gdzie niewielka grupa określana mianem „żołnierzy wyklętych” jest ślepo gloryfikowana na tle całego zmaltretowanego przez długą wojnę narodu, który chciał zacząć normalnie żyć, bez względu na okoliczności polityczne. Tak już jest, że każda władza z zakusami autorytarnymi posługuje się historią jako podbudową dla swojej zakichanej ideologii lub używa jej jako oręża do zwalczania innych niewygodnych poglądów.