Amerykańska autorka powieści fantasy jak np. Mgły Avalonu. W kręgach literackich często używa się skrótu od jej inicjałów – MZB, który to skrót ukuł przyjaciel autorki, redaktor Donald A. Wollheim. Zadebiutowała w 1952 r., opowiadaniem Vortex. Pierwszą powieść, Falcons of Narabedla, opublikowała w maju 1957 r., w magazynie Other Worlds.
Bradley była redaktorką wieloczęściowego cyklu antologii Sword and Sorceress który zachęcał młodych autorów do nadsyłania własnych opowiadań fantasy. Mimo iż promowała przede wszystkim młode autorki, nie stroniła od umieszczania prac mężczyzn w swoich antologiach. Mercedes Lackey to tylko jedna z wielu autorów, którzy zadebiutowali w jednej z tych antologii. MZB redagowała ostatni maszynopis Sword and Sorceress w ostatnim tygodniu swojego życia.
Autorka stworzyła planetę Darkover, jako miejsce akcji dla swojej serii książek fantasy. Napisała wiele opowiadań osadzonych na Darkover samodzielnie, a później zaczęła współpracować z innymi autorami, wydając antologie Darkover. W jednej z takich antologii pisarka zawarła szereg tekstów debiutantów. Najwcześniejsze powieści o Darkover były czystym fantasy, jednak w kolejnych tomach świat zyskał posmak science-fiction – odkryto, iż Darkover jest zagubioną kolonią Ziemi i ponownie nawiązano z nią kontakt.
Najbardziej znaną powieścią jej autorstwa są prawdopodobnie Mgły Avalonu, legenda Camelotu opowiedziana z punktu widzenia Morgaine i Gwenhyfar (Ginewry),która później rozrosła się w całą serie książek.
Pisząc pod pseudonimami Morgan Ives, Miriam Gardner, John Dexter oraz Lee Chapman, MZB wydała w latach 60. kilka powieści o tematyce homoseksualnej. Choć były dość łagodne według dzisiejszych standardów, w tamtych czasach uznane zostały za pornografię. Wcześniej, w latach 50. działała w ruchu lesbijskim Daughters of Bilitis.
W 1966 roku MZB została współzałożycielką Society for Creative Anachronism, która to nazwa została przez nią wymyślona.
W roku 2000 otrzymała pośmiertnie nagrodę World Fantasy za całokształt twórczości.
Była dwukrotnie zamężna, od 26 października 1949 do 19 maja 1964 z Robertem Aledenem Bradleyem oraz od 3 czerwca 1964 do 9 maja 1990 z Walterem Breenem. W roku 1965 ukończyła Hardin Simmons University w Abilene w stanie Teksas. Później przeprowadziła się do Berkeley w Kalifornii by podjąć studia na University of California – 1965 do 1967. Jej pierwszy syn, David Bradley, poszedł w ślady matki, i również został pisarzem science fiction i fantasy. Ma jeszcze córkę, Moirę. Młodszy brat Marion Zimmer Bradley, Paul Edwin Zimmer, również był uznanym pisarzem science fiction i fantasy, a także poetą.
W latach 80. Bradley była neopoganką, lecz już w latach 90. na powrót stała się pobożną chrześcijanką. Sama autorka uznała okres odejścia od Kościoła "poszukiwaniem nowych możliwości".
Po długoletnim stopniowym pogarszaniu się stanu zdrowia, Marion Zimmer Bradley zmarła 25 września 1999 roku w Centrum Medycznym Alta Bates, w cztery dni po ataku serca. Dwa miesiące później jej prochy zostały rozsypane na Glastonbury Tor w hrabstwie Somerset w Anglii.http://mzbworks.home.att.net/
Łzy sprawiają, że kobiety są bardziej realne, bardziej bezbronne; kobiety, które nigdy nie płaczą, przerażają mnie, bo wiem, że są silniejsz...
Łzy sprawiają, że kobiety są bardziej realne, bardziej bezbronne; kobiety, które nigdy nie płaczą, przerażają mnie, bo wiem, że są silniejsze ode mnie i zawsze się trochę boję tego, co zrobią.
Starsza fantastyka, od której wielu odbija się jak od ściany, tylko dlatego, że nie są do niej przyzwyczajeni, nie są wręcz wychowani. Jak wyglądała moja sentymentalna podróż do przeszłości? Oj, całkiem nieźle. Choć nostalgicznie trąca myszką, to w całokształcie bawiłam się nieźle.
Jak na dobrym ciastku na deser ;)
Więcej? Zapraszam:
https://kaginbooks.blogspot.com/2024/02/92024-230-andre-norton-marion-zimmer.html
O jejku jakie to było dobre...
Nie rozumiem nie absolutnie nie podzielam opinii, że książka się dłuży i ma mdłych bohaterów. Według mnie akcja cały czas wciąga czytelnika w wir dworskiego życia. Dodatkowo bardzo mi się podoba takie rozciągnięcie opowieści w czasie, dzięki temu można zobaczyć różnice w zachowaniu i myśleniu każdej postaci. A same postaci bardzo barwnie napisane, nie raz klnęłam i wyzywałam bohaterów ;)
Najbardziej jednak podobała mi się narracja, która zawsze była kobieca. Historia przedstawiona z perspektywy osoby, której zadanie w tamtych czasach miało ograniczyć sie do tkania, zajmowania się dziećmi i dworem oraz bycie ozdobą mężczyzny, cudownie pokazuje, że rola kobiety wcale taka w rzeczywistości nie była.