Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Tragedia. Nie miałam siły przez nią przebrnąć, więc 3/4 książki przekartkowałam. Chciałam ją jak najszybciej skończyć. Książkę miałam ze sobą chyba z 10 lat, kupione za 8 zł w kiosku. Książka czekała sobie na swoją kolej, aż w końcu wygrzebałam ją przy porządkach. Powiedziałam sobie "a czemu nie?", czytam młodzieżówki, potrzebuję coś na jeden wieczór, przeczytam. Fabuła na wskroś przewidywalna i w dodatku nudna. Litery w zdaniach aż same wydawały się ziać nudą. Postacie irytujące. Puste licealistki z małym rozumem. Chłopcy, kosmetyki, zakupy i seriale. Tylko to je interesowało. Rzygać mi się już chciało od nadmiaru brokatu i różu. Mam wrażenie, że autorka zrobiła to specjalnie, chcąc uwydatnić to że bohaterki są młodymi dziewczętami z fio bździo w głowie. Wyszło, źle. Wyszło, że są puste jak pustak budowlany. Jak stukniesz w czaszkę to odbije się tam echo. Mal i Luke nie wybili się niczym pozytywnym w tej historii. Nie wiem co myśleć o tych postaciach. Rozkładam ręce w dezaprobacie. Autorka co rusz rzucała jakimiś nazwiskami i imionami, postaci, które mają swój epizod na dwie linijki zdań. Po co? Co chwila pytałam siebie "czy ja już powinnam ich znać? Przewijało się to imię gdzieś i go opatrznie pominęłam?". Nie. Te postacie nie miały znaczenia dla historii. Skąd w ogóle główna postać je wszystkie znała skoro to pierwszy dzień szkoły pierwszej klasy liceum z nowymi ludźmi? Nie dowiedziałam się czy postacie poboczne z głównymi postaciami znały się wcześniej z innego miejsca. Autorka nie radziła sobie z wprowadzeniem postaci pobocznych. Co chwila moje ręce rozkładały się, jak w tym memie z Travoltą z filmu Pulp Fiction i pytałam siebie "czemu ja sobie to robie?". Koniec był najgorszy z wyżej wymienionych wad. Był beznadziejny. Chociaż na to liczyłam, że cała ta sprawa z koszmarami, cieniami i demonem będzie fajnie zbudowana. Po raz kolejny nie. Walka z demonem zaczęła się, jak i zakończyła na jednej stronie. Na jednej stronie! Okropne. Zrobiło mi się, żal kiedy demon przedstawił się jako długowieczna istota z piekła, książkę w dodatku! A jakaś smarkula go prądem pokonała, no ludzie... Brak mi słów na tą żenadę. Za tajemnicą koszmarów i cieni nic ciekawego się nie kryło... No i gdzie ten romans z demonem, halo!? Tu nic się nie działo w tej kwestii, że raz poszli na randkę, a on ja uratował od złych typów nic nie czyni z tej książki romansu! Dobrze, że ta książka kosztowała mnie 8 zł i to jeszcze za pieniądze mamy, bo byłam wtedy jeszcze smarkiem i nie zarabiałam. Nie wiem czy odebrałabym tą książkę inaczej, jakbym przeczytała ja od razu te 10 lat temu. Wydaje mi się, że chociażbym ją przeczytała od A do Z, ale moja ocena byłaby podobna. Ta książka bardzo źle się zestarzała.