Kamila Janiak (ur. w 1984 r.),poetka. Autorka książek poetyckich: „frajerom śmierć i inne historie” (2007),„kto zabił bambi” (2009),„zwęglona jantar” (2016),„wiersze przeciwko ludzkości” (2018) i „zakaz rozmów z osobami nieobecnymi fizycznie” (2020). Nominowana do Nagrody Poetyckiej im. Wisławy Szymborskiej (2019),laureatka Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius (2021) oraz Nagrody Literackiej m.st. Warszawy (2023). Mieszka w Warszawie.
Pierwsze czytelnicze pokłosie kołobrzeskiego Festiwalu TransPort Literacki 2022. Antologia złożona z samych smakowitości, z których wybrałam trzy najulubieńsze. Nie wiem, czy to pięć dni spędzonych z dala od pobliskiego łódzkiego zieleniaka zadecydowało o tym, że wybrałam w dużej części wiersze drzewno-warzywnicze; w każdym razie ta zielenina jest bogato reprezentowana pod postacią natki pietruszki, jak również cebuli (o ile pietruszka jest tu dość humorystycznym ozdobnikiem, o tyle motyw cebuli w moim ulubionym wierszu Antologii pod względem siły rażenia może moim zdaniem równać się tylko z wierszem "Valentine" autorstwa Carol Ann Duffy). Mój absolutny trójmiejscowy minitop wyglądałby następująco:
3. Bogusław Kierc, "A kto dziewczyna? -- ja nie wiem" (a dokładniej: końcowe 2/3 utworu)
2. Miłosz Biedrzycki, "2.0, 22"
1. Aleksandra Kasprzak , "Szczotka mojej matki".
Niestety wiersze Kamili Janiak rozczarowały mnie, zachęcona jednym zasłyszanym w radio, kupiłam cały tomik, licząc że świeżość i odwagę podobną mu odnajdę w reszcie, niestety. Jest dużo buntu i autotematyzm bez uniwerslizmu, parę lepszych utworów, dużo średnich, niektóre mocno niedopracowane w kontekście rzemiosła i dojrzałości poetyckiej. Nie mogę powiedzieć, że są warte polecenia, chyba, że dla bardzo nastoletnich odbiorców, którym poezja kojarzy się z bukolikami, tu ich nie odnajdą.