Rosyjski pisarz, uważany za jednego z twórców i przywódców rosyjskiego symbolizmu. Znany tłumacz literatury francuskiej i ormiańskiej. Tworzył dzieła historyczne (Ognisty Anioł) i urbanistyczne, a także eseje, opowiadania i powieści. Briusow był określany mianem starszych symbolistów (pierwsze pokolenie zwolenników nowej poezji). W 1894 roku pod jego redakcją zostały opublikowane zbiory utworów "Symboliści rosyjscy". W przeciwieństwie do pozostałych symbolistów, nie godził się z tezą, że cechą zasadniczą nowego prądu są treści mistyczne. Twierdził, że zadaniem literatury jest wyjawienie indywidualności artysty. W jego koncepcji symbolizm jest wyłącznie poezją nastrojów.
Po 1900 roku program estetyczny poety uległ przekształceniu. Uznany za wodza symbolizmu rosyjskiego Briusow nadal negował jego treści mistyczne. Jego postulatem było "przetwarzanie rzeczywistości". W okresie dojrzałym, pod wpływem parnasizmu i neoklasycyzmu, zreformował swoją poetykę. Jego wiersze pozbawione zostały emocjonalnej bezpośredniości. Jego poezja była nacechowana retoryką i patosem, stosował kontrastowe przeciwstawienia.
„Ognisty anioł” Walerego Briusowa był dziełem kultowym moich koleżanek z czasów akademickich, które studiowały filologię rosyjską. Przeczytałam i ja i zachwyciłam się do tego stopnia, że zapragnęłam tę książkę mieć na własność. A nie było to takie łatwe. W Polsce wyszło tylko jedno wydanie w roku 1981 (przynajmniej ja tylko takie znam),a później cisza. Udało mi się dopiero za sprawą Allegro trafić na całkiem nieźle zachowany egzemplarz, który ktoś sprzedawał za symboliczną sumę.
To bardzo dziwna książka i na pewno nie dla każdego. Nie znając kontekstu jej napisania można ją uznać za egzaltowaną, a nawet kiczowatą historyjkę o szalonej miłości powracającego z zamorskich wojaży lancknechta Ruprechta do szalonej, albo opętanej przez demony Renaty. Podłożem dla tej historii jest jednak związek samego Briusowa z Niną Pietrowską i Andriejem Biełym. To ta trójka stanowi pierwowzory głównych bohaterów, a relacja między nimi jest tworzywem fabuły.
Autor wystylizował swoją powieść na XVI- wieczną gawędę młodego Ruprechta, który opowiada o fatalnym zauroczeniu przypadkowo poznaną kobietą. I to właśnie ona jest sednem tej historii. Briusow wykreował niepowtarzalną postać kobiecą- demoniczną, szaloną, dręczącą i doprowadzającą do obłędu zakochanego w niej mężczyznę, żądającą poświęceń, nieobliczalną. Jednocześnie fascynującą i odrażającą. Ma w sobie anioła i diabła. I robi z Ruprechtem to samo, co prawdopodobnie robiła z Briusowem Nina. Typowa femme fatale demonem podszyta.
Nie sposób nie zauważyć, że na język powieści Briusowa ogromny wpływ wywarł fakt, że autor był przede wszystkim poetą. Dlatego jego bohaterowie używają bardzo poetyckiego języka, który czasami aż razi swoją metaforycznością, wyszukanymi porównaniami i dramatycznymi oksymoronami. Ona „wiedzie go przez podziemia mąk” oraz przez „pałac szczęśliwości”, on odczuwa „słodycz męczarni”, ich pocałunki palą jak ogień, a łzy leją się strumieniami. To może irytować, albo i śmieszyć, ale wynika ze specyfiki czasów, w których napisana została książka. Briusow tworzył „Ognistego anioła” w czasie rewolucji 1905 roku w Rosji, będąc mocno zafascynowanym przybyszewszczyzną, demonologią, astrologią i psychologią. Dlatego przypisy do tej powieści zajmują blisko 80 stron.
Na temat „Ognistego anioła” powstało wiele opracowań naukowych, których autorzy próbują zgłębić jego symbolikę i przesłania. Briusowa zestawia się z Bułhakowem, Dostojewskim, Sołogubem, Hamsunem, czy Przybyszewskim. Dlatego nie będę się starała opisywać tego, co do opisania bardzo trudne. Zachęcam do spróbowania tej powieści z pełną świadomością, że to niełatwe zadanie.
Powieść, która bardzo daleko wykracza poza ramy małostkowego romansu jest w zasadzie powieścią historyczno-fantastyczną ze sporym naciskiem na psychologię postaci i można analizować ją na różnych płaszczyznach.
Akcja powieści ma charakter wspomnień/relacji, której narratorem jest niejaki Ruprecht, powracający do ojczyzny po dziesięcioletnim wojowaniu, jako lancknecht. Podczas jednego z noclegów w zajeździe poznaje Renatę, trochę wiedźmę, trochę czarownicę obdarzoną niezwyklymi zdolnościami parapsychologicznymi, która twierdzi, że jest regularnie nawiedzana przez świetlistego anioła, w którym się obsesyjnie zakochuje. Nawiązanie znajomości z Ruprechtem wzbudza w niej chorobliwą wręcz determinację na odzyskanie ukochanego anioła co w efekcie prowadzi do kontynuacji poszukiwań Madiela przy pomocy zakochanego w niej, mężczyzny....
Renata jest idealnym przykładem postaci wielowymiarowej, złożonej i niejednoznacznej. Na pewno jest też postacią tragiczną, rozchwianą emocjonalnie z symptomami rozwijającej się choroby psychicznej, której tragizm nie polega tylko na jej smutnym zakończeniu, ale też na uzależnieniu swoich losów od postaci, która mogła być jedynie wytworem jej chorej wyobraźni. I tutaj przyznaję, że nie wiem, kto mnie w tej książce bardziej denerwował... czy intencje i motywacje Renaty, za którymi ona sama już nie nadążała, czy sposób rozumowania Ruprechta nad którym on też już nie panował bo nijak się tu jego serce z rozumem dogadać nie może...
Rzadko sięgam po literaturę rosyjską więc ta raczej też nie była w moich planach, nawet o niej nie słyszałam. Przypadkiem spotkana na dniach pewna pani doktor ze studiów, której w swoim czasie tłumaczyłam teksty z języka rosyjskiego, poleciła mi tę książkę. Średniowieczne Niemcy to nie są klimaty w których bym się lubowała, ale nawet ja byłam zaskoczona, że tak dobrze mi się to czytało.