Historyk i działacz opozycji w PRL. W kręgu jego zainteresowań znalazła się historia obyczajów, świadomości społecznej, a także prasy i opinii publicznej. Publikował także poza cenzurą, w wydawnictwach drugiego obiegu. Był jednym z redaktorów naukowych Historii prasy polskiej (t. I-IV, 1976-1980). W 1974 został laureatem nagrody „The Alfred Jurzykowski Fundation Award” za całokształt twórczości.
,,Rozważania" to dobry podtytuł dla tej pozycji, która z książką historyczną w moim odczuciu ma niewiele wspólnego. Luźne dywagacje na temat szans powstania listopadowego. Gdybanie na każdej stronie wsparte jest co prawda materiałem źródłowym ale raczej wybiórczym. Odniosłem też wrażenie, że Łojek nie poświęcił nawet wiele czasu na dokonanie jakiejś konkretniejszej analizy danych liczbowych.
Główne założenie - tak powstanie miało szanse i to spore jednak tylko wtedy jeśli... Mnie taka konwencja stałych spekulacji dość męczy podobnie jak ciągłe odnoszenie się autora do ówczesnej ,,opinii publicznej". Główną winą za niepowodzenie zrywu obarcza Łojek - dość standardowo trzeba przyznać - kolejnych dyktatorów i generałów powstania którzy osobiście byli ,,jak najdalsi od samej idei niepodległości" będąc ,,reakcyjnymi ugodowcami".
Książka ukazała się po raz pierwszy w 1966 roku i ten ponad półwiekowy bagaż da się w tej pracy odczuć. Przede wszystkim w spojrzeniu autora które ma uchodzić przecież za naukowe. Łojek nie chciał chyba wyczerpać tematu i przeprowadzić gruntownej analizy a raczej napisać publikację która potwierdzałaby jego osobisty punkt widzenia. Z pewnością jednak wpisał się swoją twórczością w kanon naszej literatury na długie lata.
Książka czytana z wypiekami dawno temu w PRL, gdy każdą rzecz historyczną czytało się z łapczywością, bo złe czasy niewoli służyły takim lekturom.
Potem przeszedłem do jeszcze lepszego Łojka opozycjonisty i jego wspaniałych: „Agresji 17 września” i „Dziejów sprawy Katynia”.
A Potoccy? Przepadli w potoku dziejów, bez niczyjego żalu…
Chyba, że na wzniosłej fali wykupywania rożnych dzieł sztuki od starych, zasłużonych rodów, rząd RP zdecyduje się wyłożyć kolejne miliony na coś, co być może jakimś przypadkiem jeszcze nie zostało całkowicie roztrwonione przez nosicieli tego nazwiska (żeby oddać należny im wielki szacunek i szerokie poważanie…)