Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski16
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Alan David Sokal
1
7,5/10
Pisze książki: filozofia, etyka, popularnonaukowa
Urodzony: 01.01.1955
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
97 przeczytało książki autora
422 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów
Alan David Sokal, Jean Bricmont
7,5 z 66 ocen
506 czytelników 12 opinii
2004
Najnowsze opinie o książkach autora
Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów Alan David Sokal
7,5
Książka trudna, ze względu na wyszukane i puste słownictwo postmodernistyczne. Mimo to, a moze przede wszystkim warto się z nia zapoznać, bo może być punktem wyjścia do bardzo ciekawych analiz i wniosków.
Dla mnie stanowiła katalozator do zadania sobie wielu pytań:
Co dobrego dla ludzkości wynika z przemyśleń myślicieli, filozofów?
Co należy poprawić w systemie publikacji akademickich?
Czy jak czegos nie rozumiemy to lepiej udawać, że wszystko jasne?
Czy o naukach humanistycznych można powiedzieć, że "król jest nagi"?
itd.
Eksperyment Sokala i ta ksiażka dała wiele do myślenia.
Gorąco polecam.
Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów Alan David Sokal
7,5
O czym jest ta praca? W zasadzie o zrozumieniu.
Pod koniec XX wieku w naukach humanistycznych i społecznych pojawił się trend tworzenia nowych pojęć, bazujących na naukach ścisłych. Każdy pracownik akademicki (od doktoranta do profesora) dążył do stworzenia własnej terminologii celem nazwania czegoś „absolutnie nieuchwytnego”, o czym – wedle własnego przekonania – tylko on sam posiadał jako takie pojęcie. Tendencja ta utrzymuje się do dziś dnia i zaowocowała powstaniem hermetycznego, mętnego i dziwacznego nazewnictwa. Autorzy prac naukowych, przywołując cudze tezy, siłą rzeczy zostali zmuszeni do zaczerpnięcia ich terminologii. W efekcie powstały prace naukowe o: „agrofiskalnym motywie szlacheckim”, „zinternalizowanej optyce kwantu poetyckiego odbicia” itp. sprawach, których sens można co najwyżej mgliście odgadywać.
Alan David Sokal i Jean Bricmont jako pierwsi powiedzieli: „chwilę, moment, ale o co właściwie chodzi? Co to w ogóle znaczy? Czy możecie wyjaśnić to prosto?”
Ich dzieło, niewątpliwie kontrowersyjne i wkładające kij w mrowisko środowiska naukowego, stawia również inne pytania:
- Jaki jest sens powstawania prac naukowych?
- Komu właściwie ma służyć nauka?
- Gdzie przebiega niewidzialna granica pomiędzy wyszukaną terminologią a zwykłym bełkotem?
- Czy celowe zamącenie wody nie ma aby na celu ukryć, że jest ona po prostu płytka?
Lektura momentami nie należy do łatwych z bardzo prostego powodu: obfitość cytatów, ilustrujących zjawisko, która może przyprawiać o zawrót głowy.