Pierre Haski (ur.1953 r.) jest jednym z założycieli francuskiego portalu informacyjnego Rue89. Był dziennikarzem Agence France Presse i Libération, w tej ostatniej pracował jako korespondent w Jerozolimie i Pekinie oraz szef działu międzynarodowego.http://twitter.com/pierrehaski
Bardziej dokument niż książka i tą lekturę należy traktować raczej jako opis faktograficzny niż literaturę. Jednakże książka ta mówi wiele o współczesnych Chinach i to rzeczy, które nie są ogólnie znane. Wszyscy wiedzą o wielkim skoku skoku ekonomiczno-cywilizacyjnym, jakiego dokonało Państwo Środka, mniej osób zdaje sobie sprawę, że dotyczy to przede wszystkim rozwiniętych, uprzemysłowionych regionów miejskich natomiast chińskie chłopstwo w dalszym ciągu żyje w wielkim ubóstwie. Bieda staje się przyczyną utrudnień w zdobyciu wykształcenia dla wielu dzieci z ubogich rodzin, zwłaszcza w zachodnich, mniej rozwiniętych prowincjach Chin. Autorka dziennika, 13-letnia Ma Yan doświadcza takich trudności. Jej rodzice, biedni rolnicy w prowincji Ningxia, z trudem wiążą koniec z końcem by opłacić edukację córki. Zdobycie wykształcenia to jedyna droga do poprawy losu. Tymczasem młodej Chince właściwie cały czas grozi przerwanie nauki.Opisuje jak musi oszczędzać na jedzeniu, żeby móc kupić sobie długopis. Takie rzeczy mają miejsce w kraju, który jest drugą potęgą gospodarczą świata.
Na szczęście opublikowanie fragmentów pamiętnika Ma Yan we francuskiej prasie wywołało ogromny odzew wśród czytelników. Wsparcie finansowe, którego udzielili zamożni Francuzi pomogło stworzyć fundacje oferującą stypendia dla najuboższych dzieci z prowincji Ningxia.
Mimo wszystko warto przeczytać dla uświadomienia sobie, że chiński sukces ostatnich lat ma także inne oblicze.
"Dziennik Ma Yan" jest książką, którą wyjątkowo szybko się czyta, gdyż opisy kolejnych dni zwykle nie są długie; jedynie teksty aneksów mogą się nieco dłużyć.
"Dziennik..." jest także lekturą dającą mocno do myślenia, nie można o niej zapomnieć już w godzinę po przeczytaniu. Porusza on kwestę, na którą rzadko obecnie zwraca się uwagę, a mianowicie prawo do nauki. Dziś dzieci raczej zwracają uwagę na to, kiedy mają wakacje, cieszą się z każdego dnia wolnego od nauki, nie zdając sobie sprawy z tego jak cennym darem może być chodzenie do szkoły.
Ma Yan jest zwykłą dziewczynką jakich wiele na świecie, która chce się uczyć, ale sytuacja materialna rodziców na to nie pozwala.
Ważniejsi są bracia, jej wykształcenie niekoniecznie. Matka, chcąc jej jakoś pomóc, wręcza zapiski córki nieznajomemu cudzoziemcowi, nie wiedząc nawet jak odmieni tym losy dziewcząt w swoim rejonie i, przede wszystkim, swojej córki.
Losy Ma Yan mocno poruszyły Francuzów, ale nie ma się czemu dziwić, bo obecnie rzadko można zobaczyć taki pęd ku nauce i wiedzy u dzisiejszej młodzieży ;)
Książka jest ciekawa i poruszacjąca. Gorąco zachęcam do jej przeczytania - warto przekonać się samemu jakie mamy szczęście, że u nas nauka nie należy do luksusów i jest powszechnie dostępna :)