Walter Jon Williams, (ur. 15 października 1953 r. w Duluth, Minnesota, USA),amerykański pisarz sf i fantasy. Jest autorem 20 powieści i dwóch opowiadań. Jego pierwsze prace były opowieściami żeglarskimi, podpisywanymi Jon Williams. Pierwszą książką, która zwróciła uwagę opinii publicznej była Hardwired (Okablowani, 1986),określona przez Rogera Zelazny'ego jako "mocny, lśniący kawał prozy, zaakcentowanej przez stroboskopowe efekty, pulsującej w rytm odrzutowych efektów i brzęku stalowych gitar". Jego najczęściej wznawiane opowiadanie Dinosaurs (Dinozaury, 1987) otrzymało nominację do Nagrody Hugo w kategorii Najlepsza Nowela Roku. Tematyka twórczości Williamsa ma niezwykle szeroki zasięg, a obejmuje gładkie, błyszczące powierzchnie z Hardwired, bogato zdobione gobeliny z Aristoi, ponurą, zabarwioną nauką "powieść policyjną" Days of Atonement (Dni pokuty) oraz melancholijną młodą Mary Shelley w noweli Wall, Stone, Craft (Ściana, Kamień, Kunszt). Powieść fantasy Metropolitan (Metropolita),która została nominowana do Nebuli, rozpoczyna serię kontynuowaną w City of Fire (Miasto w ogniu). Williams powiększył swój krąg zainteresowań o The Rift (Rift),"olbrzymią katastroficzną epikę". Pisze również dla filmu i telewizji. Wraz z żoną, Kathleen Hedges, mieszka w Nowym Meksyku, USA.http://www.walterjonwilliams.net/
Space opera eksplorująca motyw upadku dominującej potęgi i próżni władzy - motyw znany z Fundacji Asimova, trylogii Imperoks Scalziego, Star Warsów i innych space oper. Na razie nic odkrywczego, ale zapewnia frajdę. Podobają mi się zniekształcone echa ziemskiej kultury rozbrzmiewające w kosmosie. Tom raczej wstępny, z następnymi wiąże wysokie oczekiwania.
Jak ocenić tę antologię, gdzie poszczególne opowiadania tak mocno różnią się stylem, tematyką, klimatem i poziomem? Ciężka sprawa. Zdecydowałem, że te słabsze utwory nie powinny przesadnie obniżać oceny całości, gdzie są także perełki. Dlatego 7 - bardzo dobrze.
Najbardziej chyba zawodzi Książę łotrzyk R.R. Martina. To nie jest do końca opowiadanie, ale opowieść - szkielet. Jeśli ktoś kupił książkę tylko dla tego utworu to duży zawód jest zrozumiały.
Jest tutaj też trochę opowiadań bez błysku - do przeczytania i zapomnienia, ale większość zdecydowanie jest ciekawa, a kilka zostanie ze mną na dłużej.
Najbardziej wg mnie godne polecenia są opowiadania Drzewo błyskawic Patricka Rothfussa - za delikatny humor, Tawny Petticoats Michaela Swanwicka za oryginalny klimat, Dzisiejszy seans Connie Willis za może mało łotrzykowskie, ale inteligentnie złośliwe spojrzenie na część naszej rzeczywistości. Neil Gaiman, Joe Abercrombie czy Scott Lynch także trzymają poziom.
Ogólnie polecam.