Najnowsze artykuły
- ArtykułyJedna książka, dwie opowieści i całe mnóstwo tajemnic. Gareth Rubin o książce „Dom Klepsydry”Ewa Cieślik1
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Caitlín R. Kiernan
Źródło: http://www.caitlinrkiernan.com/
22
6,1/10
Urodzona: 26.05.1964
Jest autorką science fiction i fantasy, mrocznych dzieł, w tym dziesięciu powieści, wielu komiksów i ponad dwustu publikacji: opowiadań, nowel i winiet. Jest również autorką prac naukowych w dziedzinie paleontologii.http://www.caitlinrkiernan.com/
6,1/10średnia ocena książek autora
1 253 przeczytało książki autora
2 554 chce przeczytać książki autora
9fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Dreaming: Through the Gates of Horn and Ivory
Caitlín R. Kiernan, Peter Hogan
8,0 z 1 ocen
4 czytelników 0 opinii
1999
Powiązane treści
Publicystyka
4
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
To straszne uczucie, gdy męczą cię myśli, które odmawiają ułożenia się w zdania.
17 osób to lubi
Jeżeli nie spytasz, zawsze będę się zastanawiać, jak brzniało twoje pytanie. Kiedy ktoś mówi komuś, że ma pytanie, to tak jakby musi je zada...
Jeżeli nie spytasz, zawsze będę się zastanawiać, jak brzniało twoje pytanie. Kiedy ktoś mówi komuś, że ma pytanie, to tak jakby musi je zadać. Inaczej to by było nieprzyzwoite.
10 osób to lubiMartwi ludzie,martwe myśli, i pozornie martwe chwile nigdy tak do końca nie umierają i kształtują każdą sekundę naszego życia.Lekceważymy je...
Martwi ludzie,martwe myśli, i pozornie martwe chwile nigdy tak do końca nie umierają i kształtują każdą sekundę naszego życia.Lekceważymy je i na tym zasadza się ich potęga.
9 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Czerwone drzewo Caitlín R. Kiernan
5,6
Po burzliwym związku Sarah postanawia przenieść się do domku na odludziu w Nowej Anglii. W piwnicy budynku znajduje maszynopis poprzedniego lokatora. Kobieta zaczyna się w niego wgłębiać, odkrywając tajemnice związane z potężnym drzewem rosnącym na terenie posesji.
Postanowiłam sobie jakiś czas temu, że lepiej poznam horror, bo do tej pory moja relacja z fantastyczną literaturą grozy nie była zbyt dobra. W ten sposób na mojej półce wylądowało kilka książek, głównie od wydawnictwa Mag, a na pierwszy ogień poszło „Czerwone drzewo” Caitlín R. Kiernan. Przyznaję się: głównie dlatego, że nie było zbyt długie, a ja i tak podchodzę do tych książek jak pies do jeża.
I chyba jednak trochę słusznie, bo „Czerwone drzewo” nie okazało się w żadnym razie moim nowym ulubieńcem. Z drugiej strony chyba nie mam się czemu dziwić, biorąc pod uwagę, na jakie opinie o tej książce trafiłam już po lekturze. Ale, ale – może jednak wyjaśnię dokładniej, z czym to się je.
To powieść napisana w formie dziennika. Sarah jest pisarką, która nie może zabrać się za pracę i próbuje przepracować swoją przeszłość, rozprawiając się z nią w trakcie pisania. Akcja rozgrywa się w 2008 roku, więc bohaterka zamieszkująca odludny teren jest faktycznie nieco bardziej odcięta od świata, niż gdyby to było dzisiaj. Nie jest to młoda, rozpoczynająca dopiero życie osoba – Sarah jest już po czterdziestce.
Książka Kierman ma w sobie to, czego po prostu nie lubię w horrorach, a jakoś szczególnie często (czyt. niemal zawsze, gdy sięgam po te współczesne) na to trafiam. Mianowicie, ta powieść nie skupia się wcale na budowaniu klimatu grozy, a raczej wykorzystuje go, by opowiedzieć obyczajowy dramat, skupiając się na przeżyciach Sarah. Sporo jest tu psychoanalizy i dygresji, sporo chaosu. Przez to prowadzony przez Sarah dziennik brzmi dość naturalnie, ale moim zdaniem taka forma nie do końca sprawdza się w powieści.
Ponadto właśnie przez formę czytelnik zmuszony jest obcować z protagonistką przez cały czas trwania fabuły, a przyznaję, że nie jest to postać, która szczególnie przypadła mi do gustu. Sarah nie jest zbyt miłą osobą. Sięga po używki, jest też raczej marudna. Widać w niej inteligencje, ale też zmęczenie życiem i ogólną niechęć do wszystkiego. To całkiem realny obraz postaci, z tym że ja po prostu nie lubię takich bohaterów, nie chce mieć też takich ludzi wokół siebie, co sprawiało, że niezbyt chętnie sięgałam po „Czerwone drzewo” już po jego odłożeniu.
Nie jestem więc zadowolona, ale patrząc na opinię innych, czuje że nie jestem aż tak niezadowolona, jak część czytelników. Uważam, że nie miałam w tej historii problemów z rozróżnieniem, co było jawą, a co snem/majakiem (choć snów jest tu trochę). Podoba mi się sam setting historii, a sceny związane z nadprzyrodzonymi elementami nie wypadają wcale tak źle. W związku z tym mniemam, że gdyby sam klimat tej historii był nieco lżejszy, albo gdyby całość była lepiej ułożona to „Czerwone drzewo” mogłoby mi nawet sprawić trochę radości. W obecnej formie mam może do historii nitkę pozytywnych odczuć, ale jednocześnie raczej nie chcę do niej wracać.
Jeśli to, co przedstawiłam jako męczące mnie elementy brzmi Wam dobrze, może akurat powinniście tej historii dać szansę. Kto wie, może po prostu jest tak, że mi i niektórym osobom piszących na jej temat opinie w sieci nie spasował ten klimat i prowadzenie narracji. Jeśli jednak miałabym polecać tylko książki, które stricte lubię to ta nie byłaby jedną z nich.
Domy na dnie morza Caitlín R. Kiernan
6,2
Czytałem, chyba w Danse Macabre Kinga, że w horrorze, w interesie zarówno czytelnika jak i autora, właściwym jest uchylanie drzwi i pozwalanie na jedynie zerknięcie jaki koszmar jest za nimi, a nie otwieranie ich na oścież. Tutaj drzwi się uchylają, podchodzisz do nich, ktoś kopie je z drugiej strony i dostajesz nimi w twarz. Po dziesiątym, piętnastym razie jest to trochę męczące... i twarz boli.