Wojna Francji z Ligą Augsburską 1688-1697 Działania na morzu Piotr Olender 9,0
ocenił(a) na 818 tyg. temu Wojna Francji z Ligą Augsburgską to temat o którym, niestety, wiedziałem niewiele. Pomimo, że książką Piotra Olendra koncentruje się na działaniach morskich, to autor przedstawia również szersze tło omawianych wydarzeń. Zacznę od tego, że pozycja została napisana z niezwykłą drobiazgowością. Znajdziemy tutaj sporo informacji o okrętach (w załącznikach znajduje się wykaz flot państw uczestniczących w wojnie wraz z danymi dotyczącymi poszczególnych okrętów),ich uzbrojeniu, ale przede wszystkim świetne przedstawienie ruchów wojennych. "Działania na morzu" to oczywiście pojęcie dosyć pojemne, ale wojna Francji z Ligą Augsburgską nie obfitowała tylko w starcia okrętów, lecz sporo tam było różnego rodzaju rajdów, desantów, ostrzeliwania portów. Pod tym względem była to naprawdę różnorodna i interesująca wojna, która objęła prawie cały świat, bo autor opisuje działania w Europie, Ameryce Północnej i na Karaibach. Wspomniałem wcześniej o szerszym tle wojny, bo jest ono niezwykle istotne. Piotr Olender zwraca uwagę na szereg czynników, które warunkowały zwłaszcza ruchy floty francuskiej - coraz gorszą sytuację finansową(czy generalnie wysiłek wojenny walczących państw),zmieniającą się doktrynę wykorzystania okrętów, różne koncepcje powstające w łonie generalicji dotyczące strategii morskiej, problemy z komunikacją czy ogólnie rzecz biorąc z dowodzeniem w epoce żagla, rolę handlu w tamtych czasach . Do tego autor w skrótowy sposób omawia też działania lądowe na froncie niemieckim, niderlandzkim, katalońskim i włoskim. Z książki można wyciągnąć naprawdę sporo informacji na temat okrętów, taktyki i strategii morskiej, które autor we wnikliwy, ale jednocześnie przystępny sposób formułuje. Drobny zgrzyt to niestety korekta, która w starszych książkach NapoleonV (ta jest z 2014 roku) potrafiła zawodzić i tak jest niestety i tym razem. Przykładowo na stronach 80-82 pewna wyspa w zatoce Bantry jest zapisana na trzy różne sposoby: Bury, Bare, Bure - wchodzę na Google Maps - wyspa nazywa się...Bere. Na stronie 240 niedokładnie zapisano nazwisko czeskiego historyka Kovařika, na 319 autor myli Brest z Tulonem, wiem, drobnica, ale irytująca, chociaż oczywiście nie wpływa na wysoką ocenę. Do tego doceniam blisko sto ilustracji, siedemnaście tabel oraz dwadzieścia pięć map. Książka Piotra Olendra to fantastyczna pozycja, poziom merytoryczny dzieła jest niezwykle wysoki, a lekturę można polecić nie tylko osobom zainteresowanym epoką żagla.