Kora, Kora. A planety szaleją Kamil Sipowicz 7,0
ocenił(a) na 72 lata temu Od wielu lat mam swojego ukochanego muzyka, wokalistę- jest nim Freddie Mercury. Jego głos zawsze poprawia mi nastrój, dzięki jego talentowi wiem dokładnie, co znaczy zostać legendą po śmierci. Niemniej jednak w polskiej muzyce rozrywkowej także można znaleźć swego rodzaju perełki. Czy zespół Maanam i Korę, wokalistkę, trzeba komukolwiek przedstawiać? Jestem przekonana, że hity takie jak „Boskie Buenos”, „Cykady na Cykladach” czy „Kocham Cię Kochanie Moje” potrafi zanucić każdy z nas. Książka ta nie jest jednak tylko zapisem funkcjonowania zespołu. Olga Ostrowska, potem Jackowska, a następnie Sipowicz, opowiedziała o wszystkim, co ją cieszy, a także co niezmiernie boli. Jeśli ktoś uważa, że ma lub miał ogromne problemy, niech dwa razy się zastanowi- Kora musiała przejść w swoim życiu naprawdę wiele, by stać się gwiazdą estrady, a następnie wspomnianą już legendą. Najbardziej przykre i wzruszające dla mnie były zapisy mówiące i mieszkaniu dosłownie w nędzy, a potem w domu dziecka. Niby siostry zakonne powinny dać małym dzieciom ciepło, wsparcie i choć odrobinę miłości, a w przypadku Kory stało się odwrotnie- jako mała dziewczynka zaznała bólu- nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. Jak wiadomo, nic nie boli bardziej, niż przykre słowa, a Kora usłyszała ich całe mnóstwo. Kto wie, może tak wspaniałego głosu nigdy byśmy nie poznali- Kora miała bowiem skłonności samobójcze, sięgała także po narkotyki Czy można ją za to potępiać? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem!
Książka jest krótka, ale opatrzona w wiele ciekawych, wcześniej niepublikowanych zdjęć. Możemy zobaczyć, jak wyglądali rodzice Kory, jej rodzeństwo (niestety nieudane, zwłaszcza jeśli chodzi o dwóch braci). Zobaczymy także kadry z występów scenicznych, jak też zdjęcia poszczególnych albumów grupy Maanam. Jeśli chodzi o głos Kory na scenie- mogę z całą stanowczością stwierdzić, że był on fenomenalny. To, co wyróżnia ją pośród dzisiejszych gwiazd estrady, to przede wszystkim klarowność śpiewanych wyrazów- są one zawsze zrozumiałe, nawet, jeśli wokalistka śpiewa bardzo trudny i szybki utwór pt. „Oddech szczura”. Wspomniana piosenka to klasyczny łamaniec językowy, a mimo to Kora ze swoją piękną dykcją potrafiła zaśpiewać ją fenomenalnie. Niestety, dzisiejsi wokaliści są często niewyraźni i w ogóle nie rozumiem, co takiego śpiewają, a przecież używają polskich słów... Kory to nie dotyczy-jak już pisałam, jej dykcję można ocenić na szóstkę z plusem.
W Korze podoba mi się jeszcze jedna rzecz- swoisty dualizm postaci. Na scenie była osobą charyzmatyczną, pełną energii, natomiast prywatnie uwielbiała spokój, samotność, brak tłumów. Wokalistka podkreślała wielokrotnie, że na jej osobowość wpłynęły makabryczne sceny z domu dziecka. Kora była także niezwykle otwarta na wiele tematów- miała swoje zdanie w kwestii alkoholu, literatury czy homoseksualizmu. Sądzę, że stowarzyszenie LGBT nie wieszałoby na niej psów. Piosenkarka przypomniała również, czym odznaczały się hippisowskie czasy- wielu czytelników ten wątek może zainteresować.
Książkę jak najbardziej polecam- warto choć częściowo zapoznać się z tak fenomenalną wokalistką. Bardzo mi jej brakuje, nie zasługiwała na tak szybkie i bolesne odejście z tego świata. Niektóre opinie wyrażone przez artystkę nie zawsze są proste, logiczne, wymagają dłuższej interpretacji, ale taka właśnie była Kora- pełna kontrastów, pasująca do epoki romantyzmu pełnej symboli, dwuznacznych opisów, miksu realizmu z fantastyką. Jeśli szukacie konkretnej płyty czy singla- książka została opatrzona w szczegółowy spis wszystkich albumów, co dodaje jej atutów.