Alberto Fuguet dzieciństwo spędził w Kalifornii i dopiero jako trzynastolatek wrócił do Chile. Na początku lat 90. zadebiutował tomem opowiadań "Sobredosis" (Przedawkowanie),a rozgłos zdobył jako gorący przeciwnik realizmu magicznego ("gadające tukany i fruwające staruszki"): wspólnie z Sergio Gómezem zredagowali antologię młodej prozy latynoskiej McOndo. Literacką renomę zyskał powieścią "Mala onda" (Niehalo),później wydał jeszcze kilka książek. Jest także aktywnym filmowcem – pisze scenariusze, produkuje i reżyseruje filmy.http://albertofuguet.blogspot.com/
To nie jest leksykon ukochanych produkcji autora. Filmy mojego życia prędzej mogłaby uchodzić za półautobiograficzą powieść niezbyt dobrze znanego w Polsce chilijskiego pisarza, Alberto Fugueta. Książka została na świecie bardzo dobrze przyjęta i rzeczywiście czyta się ją fajnie. To opowieść o życiu młodego chłopaka, urodzonego w Chile i spędzającego dzieciństwo w Stanach Zjednoczonych, jednak dorastającego w ojczyźnie. Dziś jako szanowany sejsmolog zajmuje się trzęsieniami ziemi…
Poznajemy go jako oschłego naukowca, którego kontakt z bliskimi ogranicza się do kilku telefonów rocznie. Właśnie wyrusza z Chile na sympozjum naukowe w Japonii i międzylądowanie wypada mu w Los Angeles, gdzie spędził część swojej młodości. Siłą rzeczy powracają wspomnienia. Ich katalizatorem jest również kobieta, obok której Soler siada w samolocie. To właśnie ona zachęca go do sporządzenia listy najważniejszych filmów.
Każdy rozdział to konkretny film, z reguły przebój lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Bohater wspomina, gdzie i w jakich okolicznościach go obejrzał, czasami dołącza jakieś przemyślenia dotyczące fabuły. Oczywiście stanowią one pretekst do rozważań o dojrzewaniu, opowieści o rodzinie, o odejściu ojca, o przeprowadzce z LA do Chile, o kumplach i pierwszej miłości. Autor nie zalewa swojej opowieści tonami sentymentalizmu. Pokazuje emigrantów chilijskich, burzliwą sytuację w tym kraju (prawicowa dyktatura Pinocheta),ale i zwykłe życie klasy średniej.
Filmy mojego życia są lekturą dla osób, które cenią powieści obyczajowe, historie rodzinne, ale i filmy. Bo te filmy przez całą książkę się przewijają i bohater często do nich wraca. Ciekaw jestem, jak ten zabieg odbierze ktoś, kto nie lubi kina albo po prostu się nim nie interesuje. Czy lektura okaże się męcząca? Być może. Ja jako miłośnik filmów wcale się nie nudziłem.
Więcej recenzji:
https://zdalaodpolityki.pl/category/ksiazka/
Czasem kupujemy książkę ze względu na tytuł. Tak właśnie trafiłam na tę książkę.
Historia chilijskiej rodziny, która wyemigrowała z Chile do USA, a potem znów osiedliła się w Chile. Momentami gorzka opowieść o życiu, kinie i ...trzęsieniach ziemi. Autor posłużył się ciekawym pomysłem na formę książki - główny bohater opowiada nam swoją historię (i swojej rodziny) poprzez filmy, które oglądał w dzieciństwie.