Smocza Lanca. Opis świata Margaret Weis 7,3
ocenił(a) na 66 lata temu Podręcznik opisowy świata Krynnu do D&D (edycji 3/3,5) był niewątpliwie ciekawym przeżyciem dla mnie. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie czytałem żadnej z książek DragonLance także to był mój pierwszy kontakt z owym światem.
W moje ręce trafiła Polska wersja podręcznika i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ogrom błędów technicznych. Wyrazy w złym rodzaju - zamiast męskiego był żeński i vice versa. Błędy te zdarzały się tak często, że daję sobie rękę uciąć jako korektę po prostu wrzucili tekst do Worda bądź innego programu sprawdzającego i uznali robotę za załatwioną. Nie wiem czy mają to wszystkie wydania czy tylko ja trafiłem na kopię z wadliwego rzutu.
Inną anomalią była kraina Teyr. Raz pisano Teyr, teyrską itd. a raz Tetyr. I tak było kilka razy. Nie było wspomniane nic czy ta kraina ma drugą nazwę jako Tetyr, ale zakładam, że był to błąd.
Kolejną sprawą jest kwestia Paladynów. Najpierw książka wspomina, że na Krynnie nie ma paladynów, ponieważ są zamiast nich rycerze Solamnijscy by kilka stron później rozmyślić się i jednak wspomnieć, że na Krynnie są paladyni.
Minusem dla mnie również jest fakt, że książka opisuje stan teraźniejszy Krynnu. Tzn. nie opisze dwóch najważniejszych bóstw jakimi są Paladine i Takhisis bo tych już nie ma. Chcesz poprowadzić kampanię w systemie 3,5 przed obecnymi wydarzeniami? KIJA. Ja rozumiem, że można pominąć opisy jakiś bohaterów, którzy przewinęli się wieki/dziesiątki czy tam edycje D&D temu, ale jak można olać chociażby krótkie opisy bóstw?! Oczywiście można powiedzieć, że szybkie wyszukiwanie w google wszystko mi powie, ale do groma jasnego po to kupuję opisy świata by nie musieć sięgać do google!
Jasnym plusem wydania są ładne ilustracje i ogólnie kolorowe wydanie na które aż przyjemnie się patrzy. Tekst jest w miarę prosty do zrozumienia i łatwo się przyswaja.
Dodatkowym plusem są ciekawe klasy jakie przedstawia nam podręcznik, nabrałem niemałej ochoty by spróbować grać szlachcicem, bądź namówić jednego z mistrzów gry by zrobił długą i epicką kampanię gdzie jako giermek będę piął się po szczeblach kariery zakonnej rycerzy Solamnijskich by zostać rycerzem Róży.
Również nowe rasy takie jak Ird, Centaur czy Morski Elf zachęcają do gry i próbowanie nowych kombinacji postaci.
I na tym jak dla mnie kończą się pozytywy. Niestety konstrukcja świata Krynny podpadła pod kategorię której nie lubię tzn. musi być balans między dobrem i złem. Zazwyczaj to oznacza, że ci źli sobie biegają i rozwalają wszystko dookoła a gdy robi się zbyt gorąco to Ci dobrzy sobie od czasu do czasu wygrają w epickich bitwach.
Kolejną sprawą, choć może to być spowodowane tłumaczeniem, ale podejrzewam, że w oryginalnej wersji również nie przedstawia się to lepiej to nazwy, które są wręcz dziecinne - góra Nieważne? Zgnębieni Kenderzy jako podrasa? Ja wiem, że to były lata osiemdziesiąte i zapewne nie było jeszcze generatorów nazw, ale na miłość boską czy ktoś nie mógł przysiąść i wymyślić czegoś lepszego? Już w gimnazjum gdy pisałem wątpliwej jakości opowiadania wymyślałem lepsze nazwy.
Ogólnie mam mieszane uczucia odnośnie tego podręcznika. Z jednej strony ciekawe rasy i klasy postaci, z drugiej strony z lekka dziecinna konstrukcja świata i błędy techniczne. Niemniej mogę powiedzieć, że była to przyjemna lektura, która jednak pozostawiła po sobie jakieś pozytywne uczucia.