Dzikość serca Barry Gifford 6,2
ocenił(a) na 65 lata temu Pierwszy był film, teraz przyszła kolej na książkę. Muszę przyznać, że film wywarł na mnie większe wrażenie, książkę oceniam jako dobrą. "Dzikość serca" intryguje, zastanawia, kusi nieznanym.
Lulu i Sailor są szaleńczo w sobie zakochani. On dopiero co wyszedł z więzienia, w którym przebywał za zabicie człowieka. Ona wrażliwa, spokojna dziewczyna, która marzy o wspólnym, szczęśliwym życiu z Santorem. Lulu wiernie i z utęsknieniem czekała, aż jej ukochany wyjdzie na wolność. Jej zaborcza matka jest przeciwna temu związkowi. Młodzi wsiadają do białego kabrioletu i wyruszają przed siebie w nieznane. Nie mają najmniejszego pojęcia na co się decydują i jakie, mało ciekawe niespodzianki spotkają ich po drodze. Mają jednak siebie i wierzą w swoją miłość. Jak zakończy się ta przygoda, co spotka ich po drodze?
Cały świat stoi przed nimi otworem i jednocześnie miałam wrażenie jakby to, cały świat przeciwstawił się ich miłości. Umiejętnie zacierają za sobą ślady, dużo rozmawiają, uprawiają seks. Dobrze im ze sobą. Wszystko w miarę dobrze się układa, aż do momentu kiedy kończą się pieniądze.
Czytając książkę - miałam cały czas przed oczyma rewelacyjnych Laurę Dern i Nicolas'a Cage'a - nie mogłam uwolnić się od tego obrazu - pasowali idealnie.
Dzikość serca" to pozycja o bardzo małej objętości, przeczytałam bardzo szybko. Dużo w niej ciekawych dialogów o wszystkim i niczym. Niesamowite poczucie humoru. Bohaterowie są tak wykreowani, że nie sposób ich nie polubić. Akcja toczy się szybko i przynosi różne zwroty akcji. Miałam nadzieję, że im się uda, kibicowałam im. Zakończenie - powala. Nie tak miało być.