Rozczarowujący początek, za to wyśmienity finisz.
Zbiór zawiera opowiadania podzielone na 4 grupy.
Dwie pierwsze to, w przeważającej części, historie z białą plamą w miejscu kobiet, ot czasem pobieżnie zamaskowaną zgraną kliszą. Nie zrozumcie mnie źle, nie spodziewałam się pogłębionych rysów psychologicznych, ale niedopracowanie postaci kobiecych w stosunku do męskich, aż biło po oczach.
Z kolei dwie ostatnie grupy to zupełnie inna półka.
Oprócz pomysłu i napięcia oferują specyficzny klimat, którego przede wszystkim szukam w serii miast Noir. I to jest to czego warto skosztować.
Dobra, nie wiem, o co chodzi z noir jako gatunkiem, ale po lekturze tej książki odnoszę wrażenie, że istotne są w nim luki fabularne, na ogół zerowe uzasadnienie motywacji i działań bohaterów, psychologiczne niekonsekwencje, życiowy pech i odrobina przemocowego półświatka.
Zdaje się, że było tu aż jedno opowiadanie, które nadawało się do czytania bez wzruszenia ramionami lub facepalmu nad fabularnie bezsensowną przemocą albo problemami z czapy.
Jeśli tak jak ja chcesz sięgnąć po tę książkę, bo intryguje Cię Singapur -odpuść, nie ma tu nic godnego uwagi.