Niebiańska plaża Alex Garland 6,8
Bardzo słabiutka rzecz napisana przez dzieciaka dla dzieciaków. W dodatku w wersji audio przeczytana przez bardzo słabego Jacka Kissa. Nie porzuciłam tej książki tylko dlatego, że mam zamiar obejrzeć ponownie adaptację filmową i dlatego, że niezmiernie rzadko porzucam zaczęte lektury, oraz dlatego, że należy mi się odpoczynek po całej serii Twardocha. Ciekawe, że w tym samym czasie odświeżyłam sobie film "Czas Apokalipsy" i jakoś mi się to nakładało, nie wiedzieć czemu. Ale ten Wietnam, obłęd, The Doors, musiało się też chyba nałożyć Alexowi. Tak tylko myślę, niezobowiązująco.
Poprawiam się.
I to jest bardzo miły moment, kiedy przeczyta się rzecz do końca, sięgnie się po jakąś przyzwoitą recenzję, a tę zawsze można znaleźć w dziale Książki w Guardianie ( bez snobizmu, po prostu tak zrobiłam) i potem nagle wszystko wskakuje na swoje miejsce, jak w kostce Rubika. Nie, to nie jest słaba książka. To jest książka napisana przez młodego człowieka "swoich czasów", który poznaje świat nie poprzez podboje czy misje wojenne, jak młodzi ludzie kilka pokoleń wcześniej, a poprzez filmy, seriale i gry wideo, stąd te odniesienia do Wietnamu, muzyki The Doors, której przecież u schyłku lat '90 już się nie słuchało tak powszechnie, bo królował pop.
Cytat z tej recenzji - "Jednak dla pokolenia X w 1996 roku nie było wojen do toczenia. Tylko wojna z nudą.I ostatecznie Richard się nudzi. Jest znudzony, że całe jego doświadczenie przeszło przez ekran. W końcu nudzi go piękno plaży, wędkarstwo, rolnictwo i stolarstwo. Gdy jego psychoza pogłębia się podczas samotnych patroli w dżungli, a zakrwawiony Daffy zaczyna pojawiać się przed nim zarówno w godzinach czuwania, jak i snu, chce, aby coś się wydarzyło. Chce konfrontacji, która nastąpi, gdy przybędą Amerykanie i ich przyjaciele. Chce zostać odkryty przez strażników marihuany. Richard chce kontaktu z wrogiem, chce trochę akcji. Chce, żeby włączyła się ścieżka dźwiękowa Doors, a ogień smugowy zaczął rozdzierać baldachim dżungli."