Halina Krahelska (ur. jako Helena Maria Śleszyńska) - polska działaczka społeczna, socjolog i autorka książek. Urodziła się w Odessie.
Socjalistka. Za czasów caratu zesłana w głąb Rosji.
Uczestniczka rewolucji październikowej.
W niepodległej Polsce zastępczyni Głównego Inspektora Pracy.
Należała do Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Stowarzyszenia Wolnomyślicieli Polskich, Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (Международная организация помощи борцам революции - МОПР) oraz do Klubu Demokratycznego, przy którego powstawaniu brała aktywny udział.
Literacko związana z grupą "Przedmieście", w składzie której byli też m.in. Zofia Nałkowska i Gustaw Morcinek.
Tworząc czasami podpisywała się imionami Agata, Sabina albo Zofia.
W czasie II wojny światowej działała w AK.
W 1941 r. na skutek wypadku samochodowego straciła nogę.
Zmarła nie doczekując wyzwolenia w KL Ravensbrück, na 11 dni przed wkroczeniem na teren obozu Armii Radzieckiej.
Odznaczona Krzyżem Walecznych.
Wybrane dzieła: "Łódzki przemysł włókienniczy wobec ustawodawstwa pracy" (Księgarnia Robotnicza w Warszawie, 1927),"Zdrada Heńka Kubisza" (pierwsze wydanie: Wydawnictwo Nowej Biblioteki Społecznej, 1938),"Oświęcim - pamięć więźnia" (Wydawnictwo Komisji Propagandy Biura Informacji i Propagandy Komitetu Głównego Armii Krajowej, 1942),"Dwa wrześnie" (KiW, 1983),"SOS" (Wydawnictwo Epoka, 1988).
Okropnie przykry był widok ludzi, zlizujących tę kaszę z własnej odzieży lub zbierających ją też z ziemi, pomieszaną z piaskiem. Zrozumiałem...
Okropnie przykry był widok ludzi, zlizujących tę kaszę z własnej odzieży lub zbierających ją też z ziemi, pomieszaną z piaskiem. Zrozumiałem, patrząc na to, że u wielu ludzi głód — a może nawet nie dosłowny głód, tylko niedosyt — wytwarza stany, w których przestają działać wszelkie hamulce: wstydu, godności, wreszcie wprost rozsądku.
O obozach koncentracyjnych książek powstało już wiele, choć pewnie nigdy za dużo. Po tą sięgnąłem ze względu na autora, bo jest to postać nietuzinkowa. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą, ale większość zna. Część opowiedziana, bo wspomnienia zostały spisane przez kogoś innego, czego autor nie ukrywa, jest dobra. Ważna, zapewne, ale czytałem lepsze opisy tego horroru.
Za to część napisana przez panią Kossak, coś wspaniałego. To jest prawdziwa pisarka. Można się przyczepić, że trochę za bardzo eksponuje stronę religijną, ale nie przeszkadza to szczególnie. Dowiedziałem się paru nowych rzeczy. Między innymi, że te potwory przerobiły dawną wioskę olimpijską w obóz gdzie mordowały polskich profesorów. Pierwszy raz też przeczytałem o plugawym projekcie rozpłodowym. Mocna rzecz. I zdecydowanie ratuje książkę.
Książka jest bardzo nierówna, jak to zwykle bywa ze zbiorami tekstów różnych autorów. Opis apelu, tak zachwalany przez Bartoszewskiego, przeciętny. Jakoś mnie nie ujął. Za to końcowa mowa autora, bardzo dobra.
Wiadomo, że w utworach tego typu nie chodzi o kunszt literacki. Ale jednak dobrze napisany tekst pozwala lepiej wczuć się w opisany koszmar. A jak wyzwala emocje, to już pełny sukces. Misja takich książek, to kształtować nowe umysły, aby pracowały nad tym by piekło to już nigdy się nie powtórzyło.
Wyjątkowa publikacja o niestety nieznanej młodemu pokoleniu wielkiej Krystynie Krahelskiej - harcerce, poetce, twarzy warszawskiej Syrenki i sanitariuszce pułku "Baszta" zmarłej z ran 2 sierpnia 1944 r.
Autorką wspomnień o Krystynie jest jej siostra. Bardzo sprawnie napisane wspomnienia z łatwością przenoszą w przeszłość i człowiek zatraca się czytając z ogromną przyjemnością, a powrót do rzeczywistości może rozczarować, gdy dociera, że tamten świat i ludzie już nigdy nie wrócą...Mnie osobiście książka znacząco przybliżyła postać Krystyny Krahelskiej i z czystym sumieniem polecam każdemu.