Statek T.S.S. Kościuszko zdan Kapitanem Eustazym Borkowskim Kapitanu Mamertu Stankiewiczu W STANIE TAKIM, W JAKIM JEST.
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Karol Olgierd Borchardt
Wybuch II wojny światowej zastał go na Darze Pomorza w czasie rejsu szkolnego. Na polecenie władz udał się do Sztokholmu, a potem do Szkocji. Następnie wrócił do GAL-u i pływał na statkach pasażerskich przekształconych w transportowce. Został starszym oficerem polskiego flagowego statku pasażerskiego MS Piłsudski i w listopadzie 1939 r., przeżył jego zatopienie, podczas którego został poważnie ranny w głowę. Po wyleczeniu został starszym oficerem kolejnego transatlantyka, MS Chrobry i w 1940 r. przeżył jego zbombardowanie i zatopienie w kampanii norweskiej. Został ponownie ranny, odnowił mu się ciężki uraz z poprzedniego wydarzenia i wskutek tego stan zdrowia utrudniał mu potem służbę na morzu. Za ewakuację załogi Chrobrego otrzymał ponownie Krzyż Walecznych. W czasie pobytu w Wielkiej Brytanii, nie mogąc pływać, zaczął pisać opowiadania marynistyczne, które stały się istotą jego twórczości (wszystkie jego książki to zbiory opowiadań). Niemały wpływ na to miał fakt, że doznany uraz głowy spowodował u niego wielomiesięczną, całkowitą bezsenność, z której z trudem go wyprowadzono. Początkowo jednak nie publikował swoich tekstów. Po wyleczeniu w latach 1942‒1945 pracował w różnych instytucjach brytyjskich. Po wojnie był organizatorem, a potem dyrektorem polskiego gimnazjum i liceum morskiego w Landywood w Anglii. Po odejściu ze szkoły pływał w angielskiej linii żeglugowej. W 1949 roku wrócił do kraju na pokładzie statku MS Batory, pełniąc funkcję starszego oficera. Żona i córka pozostały w Wielkiej Brytanii, co oznaczało separację, pod względem formalnym Karolina Borchardt do końca jego życia pozostała jego małżonką. W Polsce, uznany ostatecznie za niezdolnego do pływania na statkach z przyczyn zdrowotnych, rozpoczął pracę dydaktyczną w Państwowym Centrum Wychowania Morskiego, następnie uczył w Technikum Rybołówstwa Morskiego w Gdyni (1951‒1954) i w gdyńskiej Szkole Rybołówstwa Morskiego (1954‒1968). 1 września 1968 roku, po połączeniu Szkoły Rybołówstwa Morskiego z Państwową Szkołą Morską, powstała Wyższa Szkoła Morska w Gdyni, w której wykładał aż do przejścia na emeryturę w listopadzie 1970. W Gdyni dostał przydział mieszkania w składającej się z dwu pomieszczeń „nadbudówce” (nazwanej przez Borchardta „Siódmym niebem”),umieszczonej na dachu odebranej przedwojennym właścicielom willi w Kamiennej Górze. Obecny właściciel rozbudował willę, tworząc na miejscu tej nadbudówki dodatkowe piętro, tak że obecnie tylko odtworzony z pietyzmem w Muzeum Obrony Wybrzeża gabinet kpt. Borchardta przypomina minione czasy. Od 1958 roku publikował artykuły w czasopismach „Morze”, „Tygodnik Morski”, „Litery”. W 1960 roku wydał książkę Znaczy Kapitan, która cieszyła się dużą popularnością i przyniosła autorowi wiele nagród i wyróżnień. Pozycja ta była wielokrotnie wznawiana i przekładana na języki obce. Do innych jego zainteresowań należały plastyka, malarstwo akwarelowe i rzeźba. Brał udział w programach telewizyjnych Gawędy wilków morskich i Latający Holender. Zmarł w 1986 roku i został pochowany na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni (kwatera 53-22-17).
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Gdy kwiat jest miodem ciężarny, pszczoły same znajdą doń drogę" (Borchardt Karol Olgierd - Krążownik spod Somosierry)
1 osoba to lubiNie spotkałem oficera marynarki, który by nie uważał Syrenki w Kopenhadze za swoją narzeczoną. Dlaczego? Przecież jest to tylko w metal zamk...
Nie spotkałem oficera marynarki, który by nie uważał Syrenki w Kopenhadze za swoją narzeczoną. Dlaczego? Przecież jest to tylko w metal zamknięta forma pięknego kobiecego ciała, a jednak podoba się nam zupełnie bezinteresownie. Jest piękna, jak piękne jest to, co każdy nas w swej głębi chowa: miłość i podziw dla morza. Syrenka nie potrafi chodzić po lądzie, marynarz właściwie też nie. Jest dla nas więcej niż bratnią duszą. Dlatego każdy z nas mógłby wyrazić jej uczucie w zdaniu: Ty jesteś duszą mojej duszy. Nie spotkałem w życiu marynarza, który by nie zabrał z Kopenhagi jej fotografii.
1 osoba to lubi