Profesor informatyki pracujący w Carnegie Mellon University, autor książki Ostatni wykład (The Last Lecture). Ostatnie miesiące Randy Pausch spędził w rodzinnym gronie, okazjonalnie uzupełniając swój blog. Zmarł na nieuleczalną odmianę raka trzustki z przerzutem na wątrobę. Osierocił troje dzieci.http://download.srv.cs.cmu.edu/~pausch
Umieranie to bardzo trudny temat, a jednak Randy Pausch postanowił pożegnać wszystkich bardzo pozytywnym przekazem. Warto marzyć i trzeba walczyć, przeskakiwać mury, by te marzenia spełniać, a jego historia pokazuje, że bardzo wiele z tych murów można pokonać i spełniać swoje marzenia. Nie da się nie uronić łzy, ale czytając tą książkę, Randy nie pozwala nam się długo smucić. Mimo wszystko to bardzo dobra książka na poprawę humoru.
"Nie chodzi o spełnianie swoich marzeń. Chodzi o to, żeby dobrze przeżyć swoje życie. Bo jeśli żyjesz we właściwy sposób, karma sama o siebie zadba. Marzenia same się spełnią."
Gdybyście mieli okazję wygłosić swój ostatni wykład, co byście poruszyli?
Jak przebiegło wasze życie? Czego dokonaliście? Co byście zrobili, gdybyście mieli jeszcze czas?
U Randiego Pauscha zdiagnozowano raka trzustki. Lekarz obwieścił, że zostało mu kilka miesięcy w miarę normalnego życia.
Jako wykładowca uniwersytetu Carnegie Mellon dostał szansę wygłoszenia swojego ostatniego wykładu.
Po dłuższym namyśle wybrał tytuł swojego wykładu.
"Prawdziwe spełnienie dziecięcych marzeń"
Sięgnęłam po tą książkę mając 13 lat, ale nie dałam rady jej przeczytać. Wiedziałam, że mogę się całkowicie rozpaść, bo wtedy z ciężką chorobą zmagała się dla mnie najbliższa osoba.
Kilka lat później trafiłam na nią w księgarni i wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
I tak jak podejrzewałam, całkowicie przepadłam.
Randy Pausch, amerykański profesor informatyki, badający zachowanie człowieka w wirtualnej rzeczywistości, zabrał mnie w wspaniałą podróż. Dzięki tej książce w jakiś sposób poznałam jego życie, marzenia. Wiele osiągnął i mógłby jeszcze więcej, gdyby nie rak. Miał niezwykłe życie, o której wielu marzy. Pracował chociażby dla Adobe czy dla The Walt Disney Company.
Po przeczytaniu książki, od razu wyszukałam w internecie nagrany ostatni wykład. Był to niezwykle charyzmatyczny, dowcipny mężczyzna. Książka, jak i film wzruszył mnie do łez, jaki i do śmiechu. Bardzo często powtarzał, że mury wyrastają na naszej drodze, aby pokonały je osoby zdeterminowane, pragnące osiągnąć to co chcą. Muszę przyznać, że dzięki niemu zmieniłam trochę to, jak patrzę na swoje życie.
Zmarł 25 lipca 2008, osierocając trójkę dzieci.