Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz4
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Don Webb
Źródło: billectric.wordpress.com
4
6,8/10
Urodzony: 30.04.1960
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
78 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Introductio. Wprowadzenia w satanizm teistyczny Świątyni Seta oraz satanizm tradycyjny ONA
Don Webb, James R. Lewis
8,0 z 4 ocen
33 czytelników 1 opinia
2015
Deepest, Darkest Eden
Don Webb, Darrell Schweitzer
Cykl: Hyperborea (tom 0)
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2013
Clarkesworld Magazine, Issue 27, December 2008
Ed Greenwood, Don Webb
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2008
Najnowsze opinie o książkach autora
Introductio. Wprowadzenia w satanizm teistyczny Świątyni Seta oraz satanizm tradycyjny ONA Don Webb
8,0
W filozofii Świątyni Seta dostrzegam sporo z inspiracji Crowleya, oczywiście sataniści z tego ugrupowania nie przyznają się do tego, ale gdyby nie Mistrz Crowley to prawdopodobnie nigdy by nie powstali, ponadto uważają, że mag źle zinterpretował "Liber AL vel Legis" i nie dostrzegł boga Setha, który ukrywał się pod imieniem innego bóstwa egipskiego. Michael Aquino jako kontynuator "zagubionego maga" niby poprawnie zrozumiał ukryty przekaz "świętej księgi" i z doktryny Thelemy przekuł ją w satanizm, zmieniając co nieco rzecz jasna, o tym że dodał coś od siebie nie trzeba wspominać.
Sam Aquino należał wcześniej do Kościoła Szatana uformowanego przez słynnego czarnego papieża Antona Szandora LaVeya, ale gdy ten postanowił sprzedawać stopnie wtajemniczenia, uznał go za zwykłego oszusta i showmana, dlatego odciął się od swego dawnego mentora i stworzył swoje "własne dziecko" przy małej pomocy publikacji Aleistera Crowleya (Ha! Ha! Ha!).
Polecam zapoznać się z manuskryptem "Diabolicon" moim zdaniem mistrzostwo, przedstawienie diabła wszystkich diabłów w zupełnie innym świetle, ogólnie demonów, jak to mówią nie taki diabeł straszny jak go malują. Z natury Szatan i reszta jego świty wcale nie musi być zły, może postrzegać dobro i zło zupełnie inaczej niż ludzie.
Zakon Dziewięciu Kątów reprezentuje dojrzalszą formę satanizmu niż LaVey. Wyznawcy O9N uważają, że są jedynym prawdziwym "kultem" czczącym "Szatana" (ważnym bóstwem jest tu bogini Bafomet),jak to zwykle bywa każda organizacja ma monopol na prawdę, w każdym razie jeśli miałbym określić czym dla mnie jest satanizm to skierowałbym się właśnie ku satanizmowi tradycyjnemu, z ich prac bije mrok i zło, moim zdaniem esencja tej doktryny.
Odkąd organizacja zeszła do odmętów internetu stała się bardziej tajemnicza, aby znaleźć ich teksty w sieci trzeba się dobrze nagimnastykować, kto wytrwale szuka i wie czego szukać ten znajdzie. Na szczęście dla nas wydawnictwo "The Serpent" zebrało większość pism i udostępniło w postaci darmowych pdf-ów i papierowych wydawnictw, co prawda większość z nich dziś to białe kruki (jeśli chodzi o słowo drukowane),ale podpowiem, że na portalu allegro można znaleźć perełki, trzeba tylko cierpliwości i często sporej ilości kapusty, chyba, że komuś się poszczęści i perełka wpadnie w ręce prawie za darmo.
Co mi się podoba w ich filozofii to to, że nie ma stricte oficjalnego Mistrza, każdy musi sam dążyć swoją ścieżką rozwoju (dodam, że droga ta jest trudna i wyboista, nie każdy jej podoła),można też skorzystać z wiedzy innego Inicjowanego lub Adepta, bez względu czy będzie uznawane to przez ogół społeczeństwa (mundanów - przeciętniaków) jako niemoralne czy nielegalne, jeśli to doprowadzi do samorozwoju akceptowalny jest nawet rytualny ubój człowieka, jednak to nie może być przypadkowa ofiara trzeba starannie ją wybrać i poddać testowi, jeśli nie przejdzie go pomyślnie to z korzyścią dla społeczeństwa należy "wyrwać chwasta", żeby nie było, nie zachęcam nikogo do zabijania.
Kolejnym aspektem na plus to, że sporo tu inspiracji myślą filozofa Fryderyka Nietzschego, Dziewiątki dążą do stworzenia nowej ludzkiej rasy (w domyśle "nadczłowieka").
Co mi się nie podoba to to, że wyzywają każdego głównie Crowleya, LaVeya i Aquino od pozerów i ,o ironio, egocentryków (z LaVeyem mogę się zgodzić, że bawi się on w satanistę, był raczej wodzirejem, ale trzeba przyznać, że kiedyś był jedynym źródłem informacji w Polsce na temat satanizmu, a na jego "Biblii Szatana" część obecnych satanistów się wychowała, twórca Kościoła Szatana jest takim Liroyem w środowisku satanistycznym, nie zmienia to faktu, że jest istotną postacią w całym satanistycznym nurcie).
Anton Long nieoficjalny lider ruchu ONA uważa Mistrza Aleistera za niekompetentnego maga, który nie osiągnął nawet poziomu Adepta, a fakt jest taki że gdyby nie on nie byłoby współczesnego satanizmu i wielu innych ezoterycznych stowarzyszeń. Skoro Anton jest taki mroczny i zły do szpiku kości, nie zdziwiło mnie, iż oczernia innych okultystów, zarzucając im zabawę w satanizm, czy wiedzę tajemną, sam w końcu się nie afiszuje i pozostaje w ukryciu, by podstępem dążyć do stworzenia wymarzonej społeczności, jak na prawdziwego egocentrycznego satanistę przystało, cóż za pycha.
A ci z was, którzy dostrzegą pewne podobieństwa w postrzeganiu przez "guru" ONA pewnych kwestii z Thelemy innego "wątpliwego guru" Crowleya, gdzie tam to przypadek, co prawda na początku swej drogi Long miał styczność z Thelemą, nawet brał udział w "nudnych" ceremoniach, jednak Ścieżka Prawej Ręki to nie dla niego, jedyna słuszna droga to Ścieżka Lewej Ręki, gdzie praktykuje się "czarną magię", wszystko inne to pozerstwo i idiotyzm.
Polecam zapoznać się każdemu, zwłaszcza, że wokół satanizmu narosło wiele mitów i legend miejskich, spirale którą wykreowały media jako tania sensacja, a prawdziwi wyznawcy śmieją się w ukryciu i za nic mają sobie to co o nich sądzą przeciętni zjadacze chleba.
Za inspiracje Crowleyem (mimo niechęci pewnych osób do tej barwnej postaci),nihilizmem (ONA),za manuskrypt Diabolicon (ToS) i odrzucenie przez O9N koncepcji judeochrześcijańskiego Szatana oraz powiedzenie, że satanizm nie jest taki dobry (w sensie podstawowych pojęć etycznych) jak próbują nam to wmówić "pseudo sataniści" tylko jego przeciwieństwem, satanizm to bunt przeciwko konwenansom i prawom ludzkim, za to daję najwyższą notę, cenię ciekawe spojrzenie na świat choć nie ze wszystkim zawsze się zgadzam.
Echa Wojny Światów Robert Silverberg
5,6
"Echa Wojny Światów", to jedyna w swoim rodzaju publikacja, w której znany dotąd tylko z relacji H.G. Wellsa atak Marsjan na Ziemię prześledzić możemy z perspektywy innych, wybitnych umysłów epoki. Dopiero poznawszy zawarte tu teksty, będziecie w stanie ocenić ogrom strat i zasięg marsjańskiego najazdu, któremu mężnie stawiać będą czoło - walcząc bezpośrednio, bądź wykorzystując swój intelekt - takie osobistości, jak Teddy Roosevelt, Juliusz Verne, Winston Churchill, Albert Einstein i Rudyard Kipling (którego wspierał będzie wychowany w dziczy Mowgli).
Odwiedzić będzie Wam dane najodleglejsze zakamarki świata - od mroźnej Alaski, gdzie sumienie Jacka Londona zostanie wystawione na ciężką próbę, poprzez odległe Chiny, których Cesarz zmuszony będzie zrewidować znaczenie pojęcia "cudzoziemskie diabły", aż po Rosję, gdzie wraz Lwem Tołstojem i z młodym Józefem Wissarionowiczem Dżugaszwilim staniecie się świadkami przemian, niekoniecznie ustrojowych.
Oprócz tego dowiecie się o przypadkach kolaboracji z najeźdźcą, zarówno tej niezamierzonej (Percival Lowell),jak i wypływającej z sięgających prawieków predestynacji (H.P. Lovecraft). Całe szczęście, że na pomoc ludzkości gotowi byli pośpieszyć, bohater Marsa, John Carter i zmartwychwstała z grobu - na tą okoliczność - Emily Dickinson!
Znakomity zbiór opowiadań, do którego wracam już po raz trzeci i bawię przy nim przednio. Kilka opowiadań to absolutne perełki w dorobku - skądinąd znanych i lubianych - pisarzy science-fiction. "Echa Wojny Światów" to jeden z najbardziej kreatywnych sposobów, na wykorzystanie pomysłów z "Wojny Światów" Wellsa i w ogóle z jakiejkolwiek prozy, biorącej sobie za cel kontynuowanie wątków z cudzych powieści, jakie dane mi było przeczytać. Absolutna perełka wśród antologii science-fiction. Gorąco polecam!