Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elizabeth Jolley
1
4,6/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,6/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
14 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Studnia Elizabeth Jolley
4,6
Nie zarywa nocy, nie szarpie emocjami, ale zostaje w głowie na dłużej. Kryminału tu niewiele, jako thriller rozwija się pod koniec. Właściwie jest to opowieść o determinacji ludzi starszych, słabszych, poszkodowanych przez los - jak bardzo potrafią zawalczyć o swoje interesy, jak wiele potrafią nagiąć do swojego planu, dla swojego dobra. A robią to po cichu, konsekwentnie i niepostrzeżenie. Dopiero kiedy skończyłam czytać tę leniwie toczącą się historię dotarło do mnie, co się tam właściwie stało...
Studnia Elizabeth Jolley
4,6
Czasem ciężko wypić piwo, które samemu sobie się uwarzyło...
Po ‘Studnię’ ‘czołowej australijskiej pisarki’ wydanej w serii ‘dobra powieść’ sięgnęłam z własnej nieprzymuszonej woli. Męczyłam się okrutnie. Przebrnęłam, bo się zawzięłam. Ćwiczyłam silną wolę, by przedrzeć się przez to coś. Trudno powiedzieć, że przeczytałam. Raczej próbowałam czytać, chcąc podkształcić się w specyficznej dziedzinie czytelniczej pokory. Być może australijska literatura nie jest dla mnie. Być może, na użytek własny, posiadam inną definicję dobrej powieści czy czołowości pisarza. Naprawdę nie rozumiem, co takiego jest w ‘Studni’, że aż ją zekranizowano. Może chodzi o ukazanie różnych interpretacji dna? Być może, kiedyś, jakimś zbiegiem okoliczności ‘napatoczę’ się na film, i choć w części i w przelocie ‘chwycę’ co autor, recenzenci i filmowcy ‘mieli na myśli’ zachwycając się tą opowieścią... Tymczasem jedna gwiazdka dla marketingowców, którzy wypromowali to ‘dzieło’...