JAK PLAYBOY ZOSTAŁ SUPERBOHATEREM
Po serii znakomitych albumów przybliżających nam początki działalności zarówno poszczególnych bohaterów DC, jak i Amerykańskiej Ligi Sprawiedliwości (wciąż jednak trudno mi zrozumieć brak tytułu Batman: Rok pierwszy, który idealnie uzupełniłby kolekcję; tym bardziej, że to jeden z najlepszych komiksów w historii),nadszedł czas, by czytelnicy przeczytali origin Green Arrowa. Do tej pory nie mieliśmy okazji poznać jego najwcześniejszych przygód, dlatego jest to nie lada gratka dla miłośników tej postaci. Tym bardziej, że jednocześnie w ich ręce trafia po prostu bardzo dobry komiks, uzupełniony o bonus w postaci debiutu Szmaragdowego Łucznika z 1941 roku, opublikowanego na łamach 73. zeszytu serii Fun Comics.
Oliver Queen – bogacz spragniony silnych wrażeń, playboy, który między kolejnymi imprezami wędruje po najdalszych i najbardziej niebezpiecznych zakątkach świata. Jak ktoś taki mógłby zostać superbohaterem? Podczas jednego z rejsów, zdradzony przez najbliższych, bohater rozbija się na bezludnej wyspie. Żeby przeżyć, musi nauczyć się polować i odnaleźć w niegościnnym środowisku. Wkrótce zaczyna odkrywać nie tylko szczęście, jakiego dotychczas nie czuł, ale także że miejsce to wcale nie jest tak puste, jak myślał. Powoli zaczyna się jego przemiana w przyszłego obrońcę sprawiedliwości, ale zanim ta się dokona, bohatera czeka długa i niebezpieczna droga…
Całość mojej recenzji na portalu GWD: https://www.gothamwdeszczu.com.pl/blog/wkkdc-green-arrow-rok-pierwszy/
Powiem świeżości, bo ten tom NIE jest komiksem superbohaterskim. Zamiast tego mamy fabułę i akcję jak w typowym filmie sensacyjnym. Jeśli ktoś lubi takie klimaty to będzie czuł się jak u siebie. Oczywiście biorąc pod uwagę klimat, fabuła nie jest nazbyt zmyślna ale odnoszę wrażenie, że nie o to tu chodziło- a do klimatu pasuje jak ulał.
Jest to też komiks dla fanów serialu Arrow. Chociaż sam mam z nim "love-hate realtionship" to muszę przyznać, że z tego komiksu bije klimat wczesnych sezonów (tyle, że w lepszej jakości, ale to może być tylko moje wrażenie. Jestem jedną z nielicznych osób na tej plancie, którym Arrow zaczął się podobać gdy odchodził od realizmu). Jak lubicie serial- to jest komiks dla was.
Cóż dodać więcej? Jest solidnie i tyle.